Znana jest już opinia biegłego w sprawie nagrań, tzw. taśm Wilka. W raporcie można przeczytać, że nagrania są kopiami z innych nośników, są pocięte i nie stanowią jednej całości. Teraz z tą opinią muszą zapoznać się strony sporu, a decyzję w tej sprawie podejmie sąd.
Przed sądem toczy się sprawa przeciwko prezydentowi Jerzemu Wilkowi, którą wytoczyła radna Maria Kosecka. Radna ma pretensje do prezydenta o obraźliwe stwierdzenia, które Wilk wypowiada pod jej adresem. Te słowa zaś można usłyszeć na tzw. taśma Wilka.
Nagraniami zajęli się, na zlecenie sądu, biegli z biura ekspertyz kryminalistycznych w Toruniu, którzy mieli zbadać ich autentyczność oraz to, czy stanowią jedną całość oraz czy nie są zmanipulowane.
Opinia biegłych z Torunia nie zostawia złudzeń. Taśmy Wilka to nagrania nie oryginalne, pocięte, ze śladami wielokrotnej modyfikacji i ingerencji, m.in. podkładania głosu lektora. Na pewno nie jest to zapis oryginalnych wypowiedzi. Nie stanowi jednej całości, ale fragmentaryczne nagrania. Może to być zbiór autentycznych wypowiedzi a pochodzące z różnych źródeł.
- Teraz z tą opinią zapoznają się strony sporu, a decyzję w tej sprawie podejmie sędzia – informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Przypomnijmy, że mediacja pomiędzy radną PO – Marią Kosecką, a prezydentem Jerzym Wilkiem (PiS) to efekt sprawy sądowej, którą radna wytoczyła włodarzowi. Poszło o tzw. „taśmy Wilka”, a konkretnie nagrania w części dotyczącego radnej Koseckiej. Radna poczuła się urażona i wniosła sprawę do sądu. Domaga się od prezydenta Jerzego Wilka przeprosin i zapłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Rafał Kasprzycki, przedstawiciel radnej Koseckiej, zaproponował w sądzie ugodę.
Jednak reprezentujący prezydenta miasta radca prawny Paweł Markiewicz nie przyjął takiej propozycji. Jak stwierdził, w tej sprawie pokrzywdzonym jest prezydent Wilk. Jego wypowiedzi zawarte na nagraniach są, jak stwierdził Markiewicz, zmanipulowane, nagrane bez wiedzy prezydenta i zamieszczone w internecie bez jego zgody.
Sędzia Arkadiusz Fall zdecydował we wrześniu ub.r. o skierowaniu tej sprawy na mediację. Ta jednak zakończyła się fiaskiem.