Bezradna sesja nadzwyczajna Rady Miasta w sprawie w sprawie zbycia udziałów w spółce miejskiej MPO, była wydarzeniem przygnębiającym. Oto 25 wybranych stawia się na sesji w komplecie, kompletnie nie przygotowanych – bez programu naprawczego, bez merytorycznej debaty, w oparach wątpliwości zapada uchwała, która może otworzyć drogę do restrukturyzacji, ale równie dobrze do upadku i pozbycia się majątku gminy za przysłowiową czapkę śliwek.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania to firma z tradycjami, działająca w obszarze, w którym trudno raczej zbankrutować przy właściwym zarządzaniu i nadzorze właścicielskim. Trzeba się było mocno natrudzić by doprowadzić MPO na skraj bankructwa – swój znaczący wkład w to niechlubne dzieło mają wszystkie ugrupowania reprezentowane w radzie od SLD poczynając, poprzez PO, na PiS kończąc. Ten ostatni wbił ostatnie gwoździe do trumny tej firmy, marnując ostatnie półtora roku na roszady personalne, zamiast skupić się na uzdrowieniu struktury przedsiębiorstwa i wzmocnieniu kapitałowym. Tyle tytułem przypomnienia historii upadku – jest uchwała, jest szansa na ratunek. Czynnikiem bardzo niekorzystnym jest czas, atutem uwarunkowania polityczne.
Ruch należy do prezydenta Wróblewskiego i pracowników MPO.
Ratowanie MPO powinno zostać oparte o Fundusze Europejskie na założenie własnej firmy. Dostępne są dotacje na utworzenie własnej firmy z Programu Regionalnego. Wsparcie w formie bezzwrotnej dotacji jest udzielane osobom w trudnej sytuacji na rynku pracy, które doświadczają największych trudności związanych z uzyskaniem i utrzymaniem zatrudnienia. Odrębne programy są realizowane przez każde województwo - w programach przewiduje się wsparcie nawet na poziomie 50 000 zł. Wsparcie ma formę dotacji bezzwrotnych na założenie działalności gospodarczej. To jest właściwy klucz do ratowania i naprawy MPO jako spółki użyteczności publicznej. Partnerami w tym programie muszą być dwa pomioty. Z jednej strony miasto jako właściciel, reprezentowane przez prezydenta Witolda Wróblewskiego, z drugiej pracownicy MPO. Projekt musi zakładać docelowo utworzenie wspólnego przedsiębiorstwa do którego prezydent wniesie aportem majątek spółki MPO, a każdy ze 100 pracowników wsparcie w kwocie 50 tys. złotych jakie uzyska z programu regionalnego na założenie działalności gospodarczej. Z tego tytułu pracownicy razem, mogą wnieść łączny kapitał w kwocie 5 milionów złotych, tworząc spółkę cywilną wielu podmiotów gospodarczych, prowadzących wspólną działalność. To rozwiązanie ma dla nowej spółki MPO – NOWA ogromne znaczenie w układzie kosztowym, gdyż pracownicy rezygnując z umowy o pracę, na rzecz własnej działalności gospodarczej, przez okres dwóch lat będą korzystać z preferencyjnej stawki ZUS w kwocie 446,20 zł miesięcznie, co z tego tytułu pozwoli zaoszczędzić nowej spółce kwotę 1 milion 320 tys. złotych na przestrzeni dwóch lat. To duże środki pozwalające zakupić następne tak potrzebne nowe samochody. Na prezydencie Wróblewskim spoczywa jeszcze jedno ważne zadanie, które powinien przeprowadzić w bardzo krótkim czasie – to jest pozyskanie od marszałka województwa wsparcia dla pracowników na rozpoczęcie działalności w kwocie 50 tys. złotych. To pozwoli spółce podpisać umowę na zakup co najmniej 10 nowych specjalistycznych pojazdów, by móc wystartować w przetargu na odbiór odpadów, na rok 2016. Zważywszy na korzystny układ polityczny w Elblągu i regionie, gdzie rządzi PO z PSl-em, uzyskanie wsparcia powinno być dziecinnie łatwe, uwłacza, że chodzi o rotowanie spółki samorządowej i dużej ilości miejsc pracy. W procesie restrukturyzacji, z pola uwagi nie powinny zniknąć zobowiązania wymagalne, w sprawie których powinny być przeprowadzone negocjacje w kierunku ich zamiany na udziały w spółce. Inną możliwością jest wsparcie od pozostałych spółek miejskich, poprzez spłatę części wierzytelności w zamian za udziały w spółce MPO, co pozwoliłoby na szybkie odzyskanie płynności finansowej. Prezydent Wróblewski dysponuje dużym potencjałem politycznym do przeprowadzenia tego projektu ale również personalnym w osobie wiceprezydenta Janusza Nowaka, który na znaczące doświadczenie biznesowe. Na radę miasta raczej nie ma co liczyć, ale już rada nadzorcza MPO i zarząd powinni reprezentować wysoki poziom i doświadczenie w zakresie przekształceń i sanacji spółek.
Nie ma lepszej alternatywy.
Każde opóźnienie w działaniu o dzień, tydzień, miesiąc, doprowadzi do upadłości, co dla miasta oznacz kolejną stratę na majątku trwałym spółki, której miasto jest właścicielem. Czekanie i łudzenie się, że przyjdzie tajemniczy inwestor i uratuje MPO i miejsca pracy, a miasto jeszcze na tym zarobi, jest naiwnością. Nikt z lokalnych konkurentów MPO nie podejmie działań celem ratowania spółki, bo jest to wbrew ich interesom. Ich celem jest eliminacja konkurencji, wtedy rynek staje się łatwiejszy i bardziej dochodowy, co dla elblążan z kolei oznacza wzrost cen za odbiór śmieci. Dla pracowników MPO oznacza to utratę miejsc pracy - jeśli części z nich uda się znaleźć zatrudnienie, to raczej na umowach śmieciowych. Ważną rolę do spełnienia w tym projekcie mają związki zawodowe, których rola nie powinna sprowadzać się do oflagowania zakładu, ale prawnego zabezpieczenia formuły przekształcenia stosunku pracy w formułę współudziału właścicielskiego. Na takim przekształceniu, co nieco pionierskim, skorzystamy wszyscy jako mieszkańcy, pracownicy MPO, miasto i sam prezydent Wróblewski dając dobry przykład zarządzania mieniem komunalnym miasta Elbląga.
Stefan Rembelski