Do naszej redakcji wpłynął list Kazimierza Falkiewicza, pełnomocnika Grupy Referendalnej. Falkiewicz podsumowuje w nim referendum i jego efekty. List przytaczamy w całości.
Wynik referendum niewątpliwie jest szokiem i wstrząsnął całą naszą lokalną sceną polityczną i powinien być dla odwołanego Prezydenta Grzegorza Nowaczyka, polem do wyciągnięcia z tego właściwych wniosków. Jak naocznie już jednak widać Prezydent i elbląskie struktury PO, utwierdzone wyłącznie we własnych wizjach i racjach nie chcą dopuścić myśli że od władzy zostali odsunięci nie w wyniku spisku „Ciemnych Sił”, a wyłącznie na własne życzenie.
W trakcie swojej ostatniej konferencji prasowej odwołany Prezydent Grzegorz Nowaczyk i Przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Wcisła powodem klęski obciążali – według mnie słusznie - własną Partię, ale bezzasadnie przeciwników politycznych, media i elbląską Policję. Swój osobisty wkład i udział, który był główną przyczyną odwołania praktycznie skromnie przemilczeli. W brew większości wygłoszonym na konferencji tezom i oskarżeniom uważam że jedynym architektem tak spektakularnej klęski od samego początku do końca jest prezydent i jego polityczne otoczenie. To że Grzegorz Nowaczyk nie potrafił wziąć na siebie za nią odpowiedzialności tym bardziej dyskredytuje go jako Prezydenta Elbląga i polityka.
Potwierdza, co wielokrotnie sugerowano że nawet w szeregach własnej Partii nie miał poparcia dla swoich pomysłów i sposobu sprawowania władzy. Był jedynie marionetką, którą za sznurki pociągała ukryta głęboko w cieniu nieznana mieszkańcom Elbląga szara eminencja. Dlatego dalsza kariera polityczna Prezydenta, co jasno można wyczytać z wypowiedzi znanych polityków PO stoi pod znakiem zapytania. Jeżeli podczas posiedzenia zarządu powiatowego w dniu 20 kwietnia 2013 r., nie został całkowicie zlinczowany politycznie i broniono jego wątpliwych osiągnięć, to nie z tego powodu że politycy PO uważają że jest niewinny, a jedynie z koniunkturalizmu i prób pomniejszania skutków poniesionej przez partię klęski. „Pokazano nam żółtą kartkę” tak na temat referendum w Elblągu wypowiada się jeden z czołowych polityków PO Marek Biernacki w dniu 18 kwietnia na łamach Dziennika Bałtyckiego.
Odpowiadając na pytanie że prezydentowi zarzucono arogancję mówi, „Coś musiało być na rzeczy, bo więcej obywateli opowiedziało się teraz przeciwko niemu niż poparło go w wyborach”. Nie uważa że za kulisami inicjatorów referendum stał Ruch Palikota i PIS, a wręcz twierdzi że większość mieszkańców, którzy wzięli udział w referendum nie identyfikowała się z tymi partiami, „ po prostu mieli dość prezydenta i radnych, którzy nie spełniali ich oczekiwań”. Potwierdza że „zatrudnianie żon, krewnych i znajomych królika w spółkach miejskich jest niedopuszczalne”. Co wydaje się wprost nieprawdopodobne z jego ust pada wypowiedź że nieustająca wojna pomiędzy PO-PSL, PIS, SLD i Ruchem Palikota nie interesuje lokalnych społeczności, które oczekują merytorycznych dyskusji, a nie pyskówek.
Tak „szczera wypowiedź” czołowego polityka PO jest potwierdzeniem mojego poglądu, że Partie najlepiej co potrafią zrobić, to wszystkich skłócić!. Jest widoczne dla każdego co bacznie obserwuje naszą krajową scenę polityczną że partie poprzez realizację swoich partykularnych interesów i osobiste animozje kierujących nimi liderów są animatorem podziałów i konfliktów społecznych. Grzegorz Nowaczyk pełniąc funkcje Prezydenta Elbląga, był jednocześnie przewodniczącym regionalnej PO reprezentował więc w całej rozciągłości na poziomie lokalnym interesy swojej partii. Taka sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca, a moim zdaniem o problemach i życiu społeczności lokalnych powinni decydować przede wszystkim jego mieszkańcy. To ludzie żyjący w lokalnej społeczności, oraz organizacje społeczne, stowarzyszenia, które działają w terenie są najlepiej zorientowani w tym co nas boli. Rola przedstawiciela władzy lokalnej to przede wszystkim spełnianie wizji wyborców, którzy oczekują że poprzez dokonany wybór będzie się im żyło wygodniej, spokojnie i dostatnio.
Kazimierz Falkiewicz