Elbląski Komitet Obywatelski oficjalnie ogłosił, że wystartuje w nadchodzących wyborach samorządowych jako bezpartyjny blok. Oczywiście nie można odmówić żadnemu Stowarzyszeniu czy Fundacji prawa do czynnego uczestnictwa w wyborach. Jedyna wątpliwość, jaka mi się nasuwa w przypadku EKO, to czy może sobie przypisywać tworzenie bezpartyjnego bloku obywatelskiego.
Wynika to z tego, że właściwie wszystkie osoby należące i działające w EKO, nie tylko moim zdaniem, sprzeniewierzyły się założeniom statutowym Stowarzyszenia, czynnie i nachalnie popierając opcję polityczną, która w wyniku referendum została odwołana. Obserwując na przestrzeni dwóch lat działalność Stowarzyszenia, nie można mieć innego zdania niż takie, że było bezkrytyczną tubą i klakierem odwołanego Prezydenta i Rady Miejskiej. Zarówno poprzedni Szef EKO, jak i obecny, Dariusz Babojć, wychwalali pod niebiosa pomysły odwołanego prezydenta, radnym przyznawali Asy. Do samego końca nikt z EKO nie zauważył, że władza jest arogancka i utraciła wszelki kontakt z mieszkańcami Elbląga.
Najlepiej o tym świadczy stanowisko EKO w sprawie referendum, wyrażone 1 marca 2013 r.: „Elbląski Komitet Obywatelski jako stowarzyszenie obywatelskie żywo zainteresowane funkcjonowaniem naszego miasta, z pewnym niepokojem, a jednocześnie zaciekawieniem przyjęło informację o zawiązaniu się grupy referendalnej, chcącej doprowadzić do referendum. Członkowie EKO w większości uznali, że nie wydarzyło się nic takiego, co uzasadniałoby tak drastyczną reakcję mieszkańców Elbląga na poczynania władz samorządowych, sprawujących władzę zaledwie dwa lata”. Mogę również z całą odpowiedzialnością za słowa zarzucić EKO, że wraz z odwołanymi władzami Elbląga prowadziło kampanię negatywną, mającą podważyć wiarygodność osób tworzących Grupę Referendalną i samą ideę referendum, co wyraża się w następującym stwierdzeniu: „Elbląski Komitet Obywatelski, obserwując dotychczasowe poczynania grupy referendalnej, stwierdza, że grupa ta nie ma żadnych propozycji dla mieszkańców miasta, co uprawnia do traktowania jej jako zespołu ludzi, znajdującego energię do destrukcji i burzenia istniejącego porządku, często z cynicznym wykorzystaniem niektórych mieszkańców nie mającej zdolności do kreatywnego działania”.
Mając na uwadze powyższe wypowiedzi, pragnąłbym usłyszeć od Pana Dariusza Babojcia i członków EKO, którzy aktualnie z takim szacunkiem wyrażają się o mieszkańcach i wyniku referendum, kiedy zauważyli, że elblążanie posiadają jednak zdolność do kreatywnego działania. To, że Rada Miejska nie może być przechowalnią partyjnych aktywistów, podzielając opinię mieszkańców Elbląga i Grupy Referendalnej, mówiłem już w trakcie zbierania podpisów o przeprowadzenie referendum. W tym czasie EKO potępiało ideę referendum, twierdząc, że jest niepotrzebne i zapewne nigdy nie zakładało, że będzie tak zabójczo skuteczne. Dlatego twierdzę, że EKO nie ma moralnego prawa i się ośmiesza, głosząc, że może stworzyć bezpartyjny blok reprezentujący elblążan. W kontekście czynów, nie haseł, uważam, że bardziej godni szacunku są odwołani Prezydent i Radni, którzy nigdy nie ukrywali, że są reprezentantami partii politycznych. Przedstawiciele EKO, którzy udają apolitycznych, to hipokryci, którzy przyklejają się do każdej władzy, głosząc jej chwałę wyłącznie w celu uzyskania osobistych profitów.
Ponadto powielane dzisiaj przez EKO hasła zostały znacznie wcześniej wyartykułowane zgodnie z wolą dużej grupy mieszkańców przez Grupę Referendalną. Dlatego podpinanie się przez EKO pod Wolny Elbląg i nasze hasło „Łączy Nas Elbląg”, oznaczające wybranie Prezydenta i Rady Miejskiej z grupy bezpartyjnych elblążan, jest spóźnione przynajmniej od 27 listopada 2012 r., daty ukonstytuowania się Grupy Referendalnej.
Kazimierz Falkiewicz