Na prośbę mieszkańców Jerzy Wilk po raz kolejny zawitał do spółdzielni mieszkaniowej Zakrzewo. Było to jedne z najbardziej emocjonujących spotkań, pełne krzyku i pewnego rodzaju agresji wobec prezydenta. Pomijając ten fakt, lista problemów u pani Moniki Borzdyńskiej po raz kolejny powiększyła się o kilka pozycji.
Mieszkańcy Zawady nie są zgodni – takie wnioski mógł wysnuć każdy uczestnik spotkania. Z jednej strony mieszkanka zgłaszała problem związany z brakiem utrzymania porządku na terenach zielonych, w tym niekoszenia trawy na ulicy Szarych Szeregów. Z drugiej strony odzywały się głosy sprzeciwu, że mieszkanka po prostu „się czepia” i „nie ma już czego zgłaszać prezydentowi”. I następował konflikt, kolejna kłótnia.
Z ważniejszych problemów, jakie zgłosili mieszkańcy można wymienić choćby likwidację przystanków tramwajowych przy skrzyżowaniu Dąbka-Węgrowska. Starszy mieszkaniec zauważył, że nie konsultowano tej zmiany praktycznie z nikim, a przejście 200-300 metrów dalej, na kolejny przystanek, jest sporym wyzwaniem dla osoby schorowanej. Dodatkowo przebudowa w/w skrzyżowania i utworzenie pasa do lewoskrętu w kierunku CH Ogrody spowoduje tworzenie się olbrzymich korków na odcinku od skrzyżowania Dąbka-Ogólna-Odrodzenia do skrzyżowania Dąbka-Węgrowska.
Mieszkańcy również prosili o interwencję w sprawie dojazdu do żłobka i przedszkola na ul. Kalenkiewicza. Pomimo zakazu pojazdy nadal tam wjeżdżają, a tym samym stwarzają duże zagrożenie dla dzieci, które w tamtych okolicach po prostu się bawią. Jeden z mieszkańców powiedział o liczbie około 100 aut, które każdego dnia przyjeżdżają pod obie instytucje.
Inny mieszkaniec natomiast zgłaszał problem parkowania samochodów na ul. Kalenkiewicza. Powstał konflikt – z jednej strony brakuje miejsc, z drugiej strony zaparkowane auta pod oknami przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu w domu. Mieszkańcy obarczają winą za ten problem handlarza samochodów, który potrafi zająć nawet 10 miejsc parkingowych.
Poruszany był również temat obozowiska bezdomnych w okolicy ul. Mazurskiej, klatek na Obrońców Pokoju (wystające druty, brak włączników świateł, o tragedię nie trudno) oraz obaw mieszkańców przed uruchomieniem CH Ogrody. Mieszkańcy, którzy wczoraj przybyli na spotkanie martwili się o wzmożoną ilość dostaw do centrum handlowego, a tym samym duży hałas już od godzin porannych.
Mieszkańcy prosili również o interwencję w sprawie, która toczy się już kilka lat. Chodzi o dojazd ulicą Szarych Szeregów do kilku firm, w tym Fabryki Domów. Gdyby, słowami mieszkańców, dobudowano 200 metrów jezdni, to auta ciężarowe mogłyby dostać się do tych firm poprzez Modrzewinę. Nie musiałby wjeżdżać w Szarych Szeregów, a tym samym rozbijać nawierzchnię i tworzyć dodatkowe niebezpieczeństwa na drodze wewnętrznej.
Lwią część spotkania mieszkańcy poświęcili problemom wewnętrznym, głównie na linii mieszkańcy-prezes spółdzielni. Zarzucają zarządowi Zakrzewa brak rozsądnego rozdysponowania środków pochodzących z funduszu remontowego. Mariusz Lewandowski wspomniał również o rozprawie sądowej, w której prezes spółdzielni przegrał (ma ona związek również z funduszem remontowym, stricte chodzi tu o mieszkańców dwóch budynków przy ul. Wiejskiej). Mieszkańcy domagają się, aby wreszcie spotkania walne były przeprowadzane na ich warunkach, bez „kolesiostwa i znajomości”. Monika Borzdyńska obiecała być na najbliższym zebraniu walnym, a tym samym kontrolować, czy zapewnienia prezesa będą miały rzeczywisty skutek.
Mieszkanka wspominała również o tzw. mieszkaniu chronionym przy ul. Szarych Szeregów. Ze łzami w oczach mówiła o tym, że niezwykle ciężko jest żyć w sąsiedztwie takich ludzi. Prezes spółdzielni odpowiedział, że właśnie otrzymał pismo od dyrektora MOPSu, który obiecał częstsze kontrole, a jeżeli to nie pomoże, wykonanie rotacji osobowej w mieszkaniu.
Większość ze spraw będziemy opisywać na łamach naszej gazety. Zapraszamy do bacznego śledzenia naszej witryny.