Czy politycy potrafią wznieść się ponad podziały, aby zwrócić uwagę na ważny problem społeczny? Wczoraj wydawało mi się, że potrafią. Jednak po tym, co zaczęło dziać się w mediach na temat akcji radnych na Zawadzie, już do tego nie jestem przekonany. Z tego przekonania wybił mnie radny Wojciech Rudnicki.
Radny SLD wczoraj na Zawadzie rozdawał jabłka. Promował akcję zastąpienia dopalaczy owocami. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na problem ważny społecznie. I chwała mu za to, bo takich akcji oddolnych powinno być znacznie więcej. W tym samym czasie trójka elbląskich radnych z PO (Robert Turlej, Maria Kosecka, Edward Stasiuk) organizowało na Zawadzie swoją akcję – promocji zdrowego stylu życia pod hasłem „sport najlepszym dopalaczem”.
Radni porzucali piłką do kosza, poszli na otwartą siłownię. Chcieli zwrócić uwagę na zdrowy styl życia, sport i walkę z dopalaczami. Nie wiem czy akcja PO była planowana wcześniej, czy też pomysł podsunął swoją akcją radny Wojciech Rudnicki. To zresztą nieważne. Ważne, że w ten zimny dzień, politycy różnych opcji chcieli zwrócić uwagę na problem dopalaczy i zachęcić do zdrowego trybu życia i odpowiedniego odżywiania. W pewnym momencie obie ekipy – PO i SLD spotkały się pod Domem Handlowym Jantar. Były uściski, przyjazne gesty, wspólne zdjęcie. Po chwili radni PO z młodzieżą ruszyli dalej, zostawiając radnego Rudnickiego.
Radny SLD cieszył się z obecności przedstawicieli PO. Na swoim koncie na facebooku tak pisał: Bardzo się cieszę, że na apel zareagowali i nieoczekiwanie przybyli na moją akcję radni Platformy Obywatelskiej. Jest to istotne z uwagi na to, że aby skutecznie walczyć z dopalaczami muszą nastąpić zmiany ustawowe. Bez zgody PO, która obecnie ma większość w sejmie takie zmiany są niewykonalne. Mam nadzieję, że dzisiejsze przedsięwzięcie było początkiem wspólnego działania i walki z tym złem, jakim są dopalacze. Apeluję do władz miasta i radnych nowej kadencji, aby zaraz po wyborach zorganizować ogólnomiejską akcję protestacyjną - marsz młodzieży elbląskich szkół, który będzie dobrym początkiem zmian w tym zakresie. Bardzo dziękuję wszystkim elbląskim mediom, które przybyły, by relacjonować przedsięwzięcie „Jabłka zamiast dopalaczy” . Cieszę się z obecności młodzieżowej Grupy Medialnej, bo to oni najskuteczniej dotrą do ludzi młodych. Trzeba głośno mówić, aby nie doszło do takiej tragedii, jaka miała miejsce w Gdańsku. Chrońmy wspólnie nasze dzieci przed dopalaczami!
I to mógłby być koniec tej historii. Jednak za sprawą Wojciecha Rudnickiego jest część dalsza. Niezbyt chwalebna.
Radny już wieczorem zmienił front. Przypuścił atak na facebooku na radnych PO. Zarzucił im upolitycznienie akcji (choć radni PO nie eksponowali nigdzie swoich nazwisk, logo partii, czy haseł politycznych). Dostało się też naszej redakcji za „upolitycznienie relacji”. Po stronie „pokrzywdzonego” radnego SLD stanęły dwa inne portale, również atakując radnych Platformy.
Odpowiem więc radnemu. W tak ważnej sprawie, jak walka z dopalaczami, gdzie przyjmujący je młodzi ludzie często umierają, nie tylko nie powinno być podziałów politycznych, ale powinna zapanować zgoda ponad podziałami. Jeśli radny Wojciech Rudnicki nie chciał akcji upolityczniać (co zarzuca radnym PO), dlaczego jego ekipa ubrana była w barwy SLD, z nazwiskiem radnego-kandydata i adresem jego strony internetowej? Czy to nie świadczy już o upolitycznieniu tej akcji? Dlaczego radny Rudnicki rozdawał wizytówki ze swoim nazwiskiem i stroną internetową? Co było ważniejsze? Akcja profilaktyczna czy promocja radnego?
W tę sobotę mogliśmy być świadkiem fajnej akcji, ważnej społecznie, a politycy mogli udowodnić, że są w stanie działać w konkretnych sprawach ponad podziałami politycznymi. Wojciech Rudnicki jednak skutecznie udowodnił, że polityka jest jednak ważniejsza, niż ważne problemy społeczne.