Likwidacja straży miejskiej była jednym z głównych punktów programu wyborczego obecnego prezydenta Elbląga, jednakże warto pamiętać, iż ten postulat jako pierwszy wysunął KNP na wiele dni przed powstaniem programu wyborczego PiS-u.
21 czerwca 2013 r. podczas wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Elblągu Jerzy Wilk grzmiał z mównicy, że zlikwiduje straż miejską niezwłocznie po dojściu do władzy, choć jako radny nigdy wcześniej niczego takiego nie zaproponował. Niestety wszystko wskazuje na to, że były to tylko wyborcze obiecanki, których prezydent Wilk nie zamierza spełnić. Podczas ostatniej sesji Rady Miasta zdecydowano wprawdzie o zasięgnięciu opinii komendanta wojewódzkiego policji w sprawie planowanej likwidacji elbląskiej straży, jednak nie ma wątpliwości, że opinia komendanta będzie negatywna (komendant nie będzie chciał, aby dodatkowe zadania obciążały policję, choć swoją opinię z pewnością umotywuje inaczej).
Bardzo możliwe, iż prezydent Wilk będzie próbował wykorzystać negatywną opinię komendanta jako alibi dla swojej nieskuteczności w kwestii likwidacji straży i nie podda pod głosowanie stosownej uchwały. Takie zachowanie prezydenta będzie ostatecznym dowodem na to, że PiS nie ma najmniejszego zamiaru zlikwidować straży miejskiej w Elblągu. Dlaczego? Ano dlatego, że opinia komendanta na temat likwidacji straży nie jest wiążąca, a decyzję w tej sprawie podejmują tylko i wyłącznie radni podczas głosowania. Jeśli prezydent Wilk chce być uczciwy wobec swoich wyborców, to po otrzymaniu opinii komendanta powinien on niezwłocznie poddać pod głosowane projekt uchwały dot. likwidacji straży miejskiej.
Niestety najprawdopodobniej skończy się na tym, że straż nie zostanie zlikwidowana (ze względu na nie poddanie pod głosowanie stosownej uchwały lub jej odrzucenie przez radnych) i zostanie wprowadzony w życie "plan B", o którym coraz częściej słyszy się w elbląskich mediach. Plan ten ma polegać na jakiejś tajemniczej reorganizacji funkcjonowania straży, która de facto niczego nie zmieni. Wszyscy doskonale pamiętamy na czym polegała na przykład "likwidacja" Departamentu Komunikacji Społecznej w wykonaniu prezydenta Wilka - departament został wprawdzie zlikwidowany, ale niemal wszyscy jego pracownicy zostali poprzenoszeni do innych departamentów. Jak widać trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.
Dlaczego powinniśmy zlikwidować straż miejską?
Nie ulega wątpliwości, że zdecydowana większość elblążan popiera pomysł likwidacji straży i już sam ten fakt powinien zmusić elbląskich radnych do chwili refleksji. Za likwidacją przemawiają także względy finansowe, gdyż do utrzymania straży miejskiej co roku dopłacamy ponad 1,2 mln zł. Kolejnym argumentem przemawiającym za likwidacją tej formacji jest marginalny wpływ strażników miejskich na poprawę bezpieczeństwa i porządku publicznego. Niewielka liczba etatów oraz godziny pracy straży uniemożliwiają jej skuteczne działanie (straż miejska funkcjonuje tylko w dni powszednie, mniej więcej od godz. 8 do 16, a najbardziej byłaby potrzebna wieczorami i w weekendy). Wiele zastrzeżeń budzi również praca samych strażników, którzy zajmują się głównie nękaniem kierowców na Starym Mieście, a nie poprawą bezpieczeństwa. Warto również zauważyć, że patrole straży miejskiej są praktycznie niewidoczne w innych częściach miasta i nie budzą żadnego respektu, w przeciwieństwie do patroli policyjnych. Jaka jest alternatywa dla działalności straży miejskiej?
W mojej opinii Elbląg jest miastem stosunkowo bezpiecznym (masowo uciekają stąd nawet potencjalni przestępcy), więc nie odczulibyśmy żadnych negatywnych następstw likwidacji straży. Oczywiście część pieniędzy zaoszczędzonych na likwidacji tej formacji moglibyśmy przeznaczyć na rozszerzenie zasięgu monitoringu miejskiego lub na sfinansowanie dodatkowych pieszych patrolów policji (np. wieczorowych lub weekendowych). Takie patrole nie wymagałyby zatrudniania dodatkowych ludzi w policji, ponieważ stanowiłyby one dodatkowe źródło dochodu dla obecnie zatrudnionych policjantów. Zaproponowane przeze mnie rozwiązania funkcjonują już z dobrym skutkiem w innych miastach i myślę, że sprawdziłyby się również w Elblągu.
Adrian Meger
Kongres Nowej Prawicy w Elblągu