„W 1936 roku spłonął cud architektury, Kryształowy Pałac. Gmach ze stali i szkła stanowił wielką atrakcję Londynu. Kilka lat temu Peter Sloterdijk, najważniejszy żyjący niemiecki filozof, porównał do niego Unię Europejską. W słynnej metaforze przedstawił jednoczący się Stary Kontynent jako próbę „zbudowania wielkiej przestrzeni wygody i bezpieczeństwa, przestrzeni ochronnej, gdzie życie rozwija się pod znakiem immunologii, staje się coraz bardziej odporne na choroby i zagrożenia”.
Dziś Sloterdijk mówi zupełnie innym głosem. Oto Europejczycy sami zaprzepaszczają historyczną szansę. „Mówiono tylko w kółko o pokoju i wolności, o jedności i różnorodności, ufano, że politykę i obywatelskie zaangażowanie można utkać z nudy”. Głęboki kryzys finansowy, polityczny i walutowy ujawnił inny, utajony, ale o wiele ważniejszy problem. Wspólnemu europejskiemu projektowi brakuje nieekonomicznych i niepolitycznych podstaw, na których mógłby się oprzeć. Znajdujemy się na pokładzie statku, na którym trwa kłótnia między kapitanami i nikt nie wie, jaki zostanie obrany kurs. Czy myśliciel z Karlsruhe już zapowiada ruinę projektu UE? Czy nowy Kryształowy Pałac potłucze się na naszych oczach? Jakie skorupy pozostaną po szacownej laureatce Nagrody Nobla?
Po lekturze wywiadu z niemieckim filozofem, do zacytowania jego słów skłoniły mnie wydarzenia, jakie miały ostatnio miejsce w Paryżu, i na wschodzie Ukrainy w Mariupolu. Po każdym terrorystycznym ataku z niepokojem oczekuję na reakcję europejskich decydentów. Czy będzie na czas i stosowna do sytuacji. Zazwyczaj się nie zawodzę. Nie inaczej jest i tym razem po ostrzelaniu rakietami osiedla mieszkaniowego w Mariupolu. Reakcja jest błyskawiczna. Prezydent Europy Donald Tusk natychmiast przerwał weekend i dokonał wpisu na Twitterze „Po raz kolejny ustępstwa zachęcają agresora do wzmożenia aktów przemocy. Czas na wdrożenie polityki opartej na chłodnych faktach, a nie na iluzji.” Jeszcze ostrzej zareagowała szefowa europejskiej dyplomacji. Federico Mogherini napisała, że eskalacja działań zbrojnych na Ukrainie nieuchronnie doprowadzi do dalszego, poważnego pogorszenia stosunków między Unią Europejską a Rosją. Federica Mogherini wezwała też Moskwę, by przestała wspierać separatystów na Ukrainie finansowo, politycznie i militarnie. Podkreśliła, że władze na Kremlu powinny wywierać presję na przywódców separatystów na Ukrainie, by zakończyli działania wojenne. "To zapobiegnie katastrofalnym konsekwencjom" Ponieważ na wschodzie jest zimno, a zmarznięci i niedożywieni terroryści wspierani przez imperium rosyjskie, mogą mieć roztrzęsione ręce, i mogą celować niedokładnie, stąd inicjatywa prezydenta Francji, przywiązanej do renesansowego humanizmu by złagodzić restrykcje i wysłać na początek francuską wieprzowinę do Rosji. Oczywiście z pominięciem Polski bo nasze konserwy mogłyby im zaszkodzić. Najszybciej jak to możliwe, czyli w czwartek, zbiorą się ministrowie spraw zagranicznych zjednoczonej Europy i zapewne wyślą do Mariupola delegację na najwyższym szczeblu z przewieszonymi na piersiach tabliczkami z napisem Jestem Mariupol. Tylko Korwin będzie miał tabliczkę, że nie jest Mariupol. Zawsze miałem podświadomy niepokój, jaka by była reakcja naszych przyjaciół w przypadku agresji na Polskę. Dzisiaj nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby rosyjscy kamraci po większej libacji postanowili całkiem przez przypadek złożyć nam wizytę na swoich gąsienicowych rumakach, by raz jeszcze Elbląg wyzwolić, to reakcja Wielkiej Europy była by równie błyskawiczna. Nawał zdecydowanych reakcji przywódców europejskich spowodował u mnie podrażnienie komórek węchowych i tak po prawdzie nie wiem jaki jest dzisiaj zapach Wielkiej Europy.
Stefan Rembelski