Chociaż trudno sobie to wyobrazić, przy ulicy Grunwaldzkiej niegdyś stała potężna fabryka lokomotyw Ferdynanda Schichau'a. Paweł Nieczuja-Ostrowski na początku tego roku, złożył wniosek w sprawie sprowadzenia do Elbląga historycznej lokomotywy. Jeden z eksponatów niszczeje w lokomotywowni w Ełku, drugi w Kościerzynie. Czy władze Miasta tchną w któryś z nich nowe życie?
Ferdynand Schichau rozpoczął produkcję lokomotyw w Elblągu w roku 1857. Wtedy to linia kolejowa z Berlina, przez Malbork, Elbląg i Królewiec, dotarła do Rosji. Początkowo fabryka lokomotyw związana była ze stocznią i fabryką maszyn. Z uwagi na oddalenie fabryki od Kolei Wschodniej, Schichau wybudował nowy zakład zlokalizowany przy dzisiejszej ulicy Grunwaldzkiej. Fabryka rozpoczęła swoją działalność w 1870. Do tego roku, mimo utrudnień w dostawie gotowych wyrobów, powstała pierwsza lokomotywa. „Fulda” - bo tak ją nazwano, została wyprodukowana w 1860 roku. Schichau szybko zasłynął jako producent lokomotyw różnego rodzaju własnej produkcji. Jako właściciel tak potężnego imperium wywierał silny wpływ na życie wewnętrzne miasta. Przez wiele lat Ferdynand Schichau był płatnikiem 1/3 podatków w Elblągu, duży odsetek mieszkańców żył z pracy w jego zakładach.Do roku 1945 wyprodukowano tu 4 tysiące lokomotyw, a Ferdynand Schichau został niekoronowanym królem przemysłu elbląskiego. Rozbudowa zakładu nastąpiła w latach 1906-1907, wówczas roczna produkcja utrzymywała się na poziomie 150-200 lokomotyw i węglarek. Parowozy, które powstały w Elblągu wykorzystywane były zarówno do ruchu towarowego jak i pasażerskiego.
Co ciekawe, kilka eksponatów elbląskich lokomotyw zachowało się do dziś. Kilka z nich, funkcjonuje jako pomniki. Pomysł Pawła Nieczui-Ostrowskiego odnośnie sprowadzenia jednego z egzemplarzy lokomotyw do Elbląga, nie był prekursorski. Już w 2003 roku taką propozycję złożył Hans-Jürgen Chuch, przewodniczący Zjednoczenia Truso. Sprawę poruszał również i to wielokrotnie Günter Koloss, niekwestionowany znawca elbląskich parowozów.
Okazuje się, że szanse na sprowadzenie lokomotywy do Elbląga są całkiem duże. Jeden z wraków stoi obok Skansenu Parowozownia Kościerzyna. Drugi na terenie lokomotywowni w Ełku. Oba eksponaty niszczeją. Czy władze Miasta tchną w któryś z nich nowe życie?
Historia produkcji lokomotyw jest imponująca. Przedsięwzięcie sprowadzenia lokomotywy do Elbląga byłoby kosztowne. Taki pomnik byłby dumą dla samych elblążan. Przypominałby mieszkańcowm o potędze przemysłowej naszego miasta.
Źródła:
Elbląg przyszłość i teraźniejszość, Stanisław Gierszewski;
Księga elbląska cz. II, Jerzy Zaskiewicz