33 lata minęły od dnia podpisania Porozumień Sierpniowych. Od tamtej pory tamten pamiętny dzień i okres, który po nim nastąpił wspominam jako czas autentycznej międzyludzkiej solidarności. Zjednoczyliśmy się bez względu na zawód i status społeczny. Ta solidarność spowodowała, że w trudnych czasach stanu wojennego pomagaliśmy sobie nawzajem, często materialnie, nierzadko narażając się na szykany ze strony władzy – pisze Maria Kosecka, radna PO.
Co nam zostało z tamtych lat? Prawdziwi bohaterowie popadli w zapomnienie, nie starają się wybiegać przed szereg, natomiast robią to ludzie, którzy pragnąc zaistnień na lokalnych scenach politycznych, wykorzystują ideały „Solidarności” do własnych celów. Takie odniosłam wrażenie, uczestnicząc w tegorocznych elbląskich obchodach rocznicy podpisania Porozumień. Nie było podczas obchodów mowy o tym, że przed 33 laty „Solidarność” otworzyła bramę do wolności obywatelom krajów rządzonych przez totalitarne reżimy, że pokazała, iż można bez rozlewu krwi dochodzić ludzkich praw. Zamiast to przypomnieć, lokalni prominenci wykorzystali święto jako okazję do oskarżeń i pomówień, nie bacząc do kogo i o kim mówią.
To prawda, że pamięć bywa krótka, i że zwykliśmy nie pałać sympatią do ludzi, którym coś zawdzięczamy. Jednak są granice przyzwoitości. Te granice w Elblągu zostały przekroczone. Rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych powinna jednoczyć, nie dzielić. Mam nadzieję, że wrócimy do odpowiedniego świętowania dnia, który zapoczątkował wolność i niepodległość.
Byłam i jestem człowiekiem „Solidarności”, tej prawdziwej, troszczącej się o ludzi, ich uczucia, potrzeby. Nie tej hasłowej i populistycznej. Moje ideały są niezmienne od lat. Walczyłam o nie całe dorosłe życie, często płacąc wysoką cenę. Nadal zamierzam im służyć swoimi działaniami i wielkim zaangażowaniem w sprawy społeczne. Nie szanuję tych, którzy dla celów partyjnych i osobistych wykorzystują ideały i sztandar SOLIDARNOŚCI.
Maria Kosecka