W Dniu Niepodległości (11 listopada) przez Warszawę przeszło kilkanaście marszów. Zdecydowanie najgłośniej mówi się o o Marszu Niepodległości. Media ogólnopolskie rozpisują się na jego temat w kontekście burd, podpaleń i awanturujących się bojówkarzy.
Miałem okazję uczestniczyć w marszu i obserwować jego przebieg od początku, prawie do samego końca. Trudno było by ogarnąć go w całości bo tak jak podaje większość mediów brało w nim udział ok. 100 tys. osób, co dało się zauważyć.
Fakty
W Marszu Niepodległości wzięło udział ok. 100 tysięcy osób, w Marszu Prezydenckich udział wzięło znacznie mniej osób. Wśród uczestników obok środowisk kibicowskich, ONR-owskich oraz skrajnie prawicowych udział wzięli zwykli ludzie, osoby starsze czy rodziny z dziećmi. Wzięli też udział bojówkarze, którzy przyjechali po to aby się bić z policją. Poza podpaleniem budki ochrony pod ambasadą Rosji większość zamieszek wywołana była przez bojówkarzy poza marszem (podpalenie Tęczy na pl. Zbawiciela, walki między zamaskowanymi bandytami, a squotersami w okolicach ul. Skorupki). Organizatorzy zapewnili „Straż marszu”, która jednak nie poradziła sobie w niektórych przypadkach nad tak dużym tłumem. Najprawdopodobniej z powodu zbyt małej ich ilości.
Pytania
Dlaczego policja zatrzymała marsz na trasie mimo wcześniejszego pozwolenia zanim doszło do jakichkolwiek zamieszek? Dlaczego pod ambasadą rosyjską w brutalny sposób policja wchodziła agresywnie między ludzi dzieląc marsz na pół i powodując panikę wśród zwykłych ludzi? Dlaczego organizatorzy przyzwalają, na udział zamaskowanych grup ludzi, mając na celu pokojową manifestację? Dlaczego władze Warszawy zgodziły się na przemarsz tak dużej manifestacji, o prawicowych poglądach w okolicach ambasady Rosji?
Podsumowanie
Wśród ludzi biorących udział w Marszu Niepodległości można było zobaczyć wielu zwykłych ludzi, nie powiązanych z żadnymi grupami, którzy wybrali ten marsz a nie prezydencki. Nieuczciwym będzie nazywanie marszu niepodległości: marszem bojówkarzy i faszystów, bo tak nie było.