Mężczyzna najpierw groził śmiercią sąsiadom. Kiedy dowiedział się o wezwaniu policji, zabarykadował się w mieszkaniu. Policjanci i Strażacy musieli dostać się do lokalu przez okno na trzecim piętrze.
Cała akcja rozegrała się po godz. 18.00 w jednym z mieszkań przy ul. Sobieskiego. Mężczyzna, prawdopodobnie chory psychicznie, najpierw groził sąsiadom śmiercią. Rzucał w nich słoikami i talerzami. Kiedy dowiedział się, że została wezwana policja, zabarykadował się w mieszkaniu. Nie chciał nikogo wpuścić do środka.
- Obawialiśmy się, że może odkręcić gaz lub spowodować pożar – mówi jeden z mieszkańców bloku. – Dlatego wezwaliśmy policję. Ten mężczyzna nie jest zdrowy psychicznie.
Na miejsce przyjechali policjanci, strażnicy z wysięgnikiem oraz karetka pogotowia. Policjanci najpierw chcieli dostać się do mieszkania mężczyzny dobrowolnie. Mężczyzna nie miał jednak zamiaru otworzyć, do akcji wkroczył wysięgnik Straży Pożarnej.
Kiedy gondola z policjantami i strażakami znalazła się na wysokości trzeciego piętra, gdzie mieszkał mężczyzna, funkcjonariusze wyważyli okno. W tym momencie mężczyzna zaczął rzucać w nich doniczkami, słoikami i innymi przedmiotami.
Funkcjonariusze, na wysokości trzeciego piętra, nie mieli jak się przed tym atakiem obronić. W końcu jednak udało im się wejść do środka i obezwładnić agresywnego mieszkańca. Został on przewieziony karetką do szpitala.