O Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania, jego kondycji finansowej, zmianie na stanowisku prezesa i planach na przyszłość spółki rozmawiamy z Michałem Wawrynem, nowym szefem MPO w Elblągu.
-W jaki sposób został Pan prezesem spółki? Wyszło to z Pana inicjatywy czy ktoś Pana powołał na to stanowisko?
- Na to stanowisko zostałem powołany przez Radę Nadzorczą, z inicjatywy Prezydenta Elbląga Jerzego Wilka. Zarząd jest jednoosobowy, nad nim czuwa Rada Nadzorcza. Zmiana Zarządu nastąpiła z dnia na dzień. Tak wygląda umowa prezesa, że z dnia na dzień może być odwołany. Prezydent zaproponował mi to stanowisko. Powiem szczerze, że długo się zastanawiałem czy przyjąć tą posadę. Wiedziałem, że będzie ciężko, ale nie sądziłem, że jest aż tak źle w spółce.
-Ostatnio dużo się mówi o tym, że powołano Pana na to stanowisko ze względu na duże straty finansowe, gdy funkcję prezesa pełnił Pan Pilichowski. Jak ocenia Pan poprzedni rok? Straty finansowe były duże?
- W lipcu 2013 roku, dokładnie pierwszego lipca, weszła w życie nowa ustawa śmieciowa Na dzień 30 czerwca ubiegłego roku, spółka miała zyski – była to kwota około 400 000 złotych. W momencie wejścia nowej ustawy, spółka pomimo wygranych przetargów, zaczęła odnotowywać straty. Owszem, ze sprzedaży pojemników na śmieci był zysk, ale to był tylko jeden miesiąc. Kolejne miesiące przynosiły straty- jeżeli zauważa się w ciągu dwóch miesięcy straty to należy coś robić w tym kierunku. Poprzedni zarząd przeprowadzał restrukturyzacje, ale to nie było wystarczające. Na koniec roku 2013 spółka przyniosła straty w wysokości 25 000 zł. Również w MPO było wiele wewnętrznych konfliktów, a wiadomo, że w takich warunkach ciężko się pracuje. Z ludźmi trzeba rozmawiać, pomagać im.
- Jakie ma Pan plany dotyczące rozwoju spółki MPO? W jaki sposób chciałby Pan znaleźć źródła dodatkowe?
- Przede wszystkim musimy brać udział w przetargach. Również pracujemy w wielu gminach, w innych możemy się wpisywać na listy. Chciałbym rozwinąć współpracę z tymi przedsiębiorstwami, które nie należą do sektorów. Trzeba oferować różnego rodzaju promocje, pokazywać, że jeżeli będą segregować odpady będzie dla nich taniej, a również my możemy mieć zysk. Bo jeżeli będziemy segregować odpady, my będziemy jeździć po te konkretne odpady i później również możemy je sprzedać i mieć z tego zysk. Również ten budynek, w którym się znajdujemy jest za duży. Generuje tylko straty, więc w planach mamy przenieść się na Orlą. Chcemy część pomieszczeń, które się tam znajdują zagospodarować na biura, mój gabinet też jest dla mnie za duży :).
Dziękuję za rozmowę