Potrzebna była interwencja dziennikarzy i głosy wzburzonych mieszkańców, aby władze miasta w końcu zaczęły rozmowę z firmą Eurovia na temat poprawy sytuacji na ul. Browarnej. Inwestor ma utwardzić grunt.
Jak informowaliśmy w poniedziałek, mieszkańcy i przedsiębiorcy z ul. Browarnej mają poważny problem z rozkopaną ulicą.
- Proszę zobaczyć, jak to wygląda. Błoto i wykopy. Nie ma jak dojechać. Dobrze, że nic się nie zapaliło i strażacy nie musieli kombinować jak tu dojechać – mówił nam Zygmunt, mieszkaniec ul. Browarnej.
Leszek, mieszkaniec pobliskiego budynku (tuż obok siedziby Vectry) dodawał, że pizzerie nie chcą dowozić jedzenia do ich budynku.
- Proszę spróbować zamówić pizzę i podać ten adres. Od razu mówią: tam nie dowieziemy przez rozkopy. Musimy jeździć naokoło. Człowiek łazi w błocie. Może ktoś z władz miasta by tu się do nas pofatygował i porozmawiał. Jak długo to trzeba znosić. My na pewno już mamy tego dość – mówił.
Mieszkańcy miasta, którzy chcą załatwić swoje sprawy w Vectrze lub w Urzędzie Gminy, mają już dość rozkopów i błota. Zdesperowani są również właściciele sklepów i okolicznych firm, którzy przez rozkopaną ulicę tracili klientów.
Na problem zwrócił uwagę również radny Robert Turlej.
- Dlaczego remont tego niewielkiego terenu uzależniony jest od zakończenia robót aż do zajezdni tramwajowej? Czy w takim razie mieszkańcy przy ul. Browarnej 38 mają w takich warunkach nadal mieszkać jeszcze przez co najmniej pół roku? Panie Prezydencie, mieszkańcy mają już dość. Mają dość ciągłego chodzenia po błocie, skakania przez kałuże, zwracania uwagi, aby nie skręcić nogi na śliskim podłożu. Przyłączam się do głośnego apelu mieszkańców i składam kolejny wniosek do Prezydenta o przywrócenie normalności przy Browarnej 38 - pisał na naszych łamach radny PO.
Tymczasem, jak informuje rzeczniczka prasowa prezydenta Monika Borzdyńska, władze miasta spotkały się kilka dni temu z przedstawicielami firmy Eurovia. Według ustaleń, firma ma utwardzić rozkopany teren...tłuczniem. Przynajmniej ciągi piesze, aby mieszkańcy nie musieli taplać się w błocie, jak to dzieje się obecnie.