Z niepokojem obserwujemy to, co obecnie dzieje się na sąsiedniej Ukrainie. Dlatego tak ważne było piątkowe spotkanie z Mironem Syczem – posłem PO oraz przedstawiciele mniejszości ukraińskiej w Polsce. Sycz z naciskiem podkreślił, że na Ukrainie nie ma chęci rewizji granic i odzyskania od Polski ziem granicznych.
Porozmawiajmy, to nowa inicjatywa elbląskiej Platformy Obywatelskiej, która dotyczy przeprowadzenia publicznych, otwartych dla wszystkich spotkań na ważne dla miasta i elblążan tematów. Ponieważ obecnie wszyscy z dużym niepokojem obserwujemy to, co dzieje się w sąsiedniej Ukrainie, piątkowe spotkanie było okazją do rozmowy z posłem PO Mironem Syczem – obecnie doradcą premiera rządu w sprawie sytuacji na Ukrainie.
Obecna na spotkaniu była również posłanka PO – Elżbieta Gelert, która przywitała Sycza i przedstawiła go zebranym uczestnikom spotkania. Miron Sycz na samym początku podziękował zarówno elblążanom, jak i wszystkim Polakom za wsparcie i pomoc dla Ukraińców.
- Ludzie na Majdanie wznoszą okrzyki na cześć Polski i dziękują Polakom za pomoc i wsparcie – mówił poseł Sycz, podkreślając, że wśród Ukraińców nie ma chęci roszczeń terytorialnych wobec naszego kraju. Odrzucił też zarzuty, że to co dzieje się obecnie na Ukrainie, jest inspirowane przez narodowców.
- Na Ukrainie obecnie zachodzą bardzo dynamiczne zmiany. Ciężko teraz określić, w jakim kierunku ta rewolucja będzie zmierzała. Czy jej efektem będzie interwencja zbrojna Rosji? - mówi poseł Miron Sycz. - To byłoby złamanie umów międzynarodowych. W 1994 r., w zamian za to, że Ukraina wyrzekła się pozycji kraju z bronią jądrową, kilka krajów, w tym Rosja zagwarantowały nienaruszalność granic Ukrainy.
- Oglądałem konferencję prasową Wiktora Janukowycza. Zorganizowana w Rosji, przeprowadzona w języku rosyjskim dla rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy. Obarczono winą za to, co dzieje się w tym kraju nacjonalistów i faszystów, a także kraje zachodu – mówił Sycz. - Chciałbym podkreślić, że taka retoryka jest właśnie w Rosji stosowana. Wszystko co złe, przychodzi spoza granic Federacji Rosyjskiej. Mieszkańcy Krymu są okłamywani przez kontrolowane przez Rosjan media.
Poseł PO wskazał, że to, co aktualnie dzieje się na Ukrainie, to nie walka zachodu kraju z prorosyjskim wschodem. To raczej walka Ukraińców z oligarchami, którzy bogacą się niewspółmiernie na majątku państwowym oraz kontrolują stacje telewizyjne. To bunt społeczny i chęć bycia częścią europejskiej wspólnoty.
- Po raz pierwszy widzimy w Europie tak wielki wybuch dążenia mieszkańców tego kraju do połączenia się z Europą. To raczej obraz dziś niespotykany. Nawet w Polsce trzeba było w tej sprawie przeprowadzić referendum. Ukraińcy nie chcą być częścią Rosji, swój kraj widzą w Europie – mówił Sycz.
Miron Sycz podkreślał, że wiele nas łączy, ale też i dzieli. Szczególnie trudna, bolesna historia. Jednak, jak zapewniał poseł PO, ważne jest to, aby przełamywać stereotypy oraz prowadzić ze sobą dialog.
- Polacy wiele wycierpieli ze strony Niemiec. Dziś jednak nie ma problemu z podaniem sobie dłoni na zgodę i wspólnym działaniem na rzecz wspólnej Europy – mówił Sycz. - Podobnie powinno stać się pomiędzy Polską i Ukrainą.
Miron Sycz dziękował również wszystkim tym, którzy odpowiedzieli na apel posłów PO, i przynosili dary dla Ukraińców do biur poselskich.
- Ta pomoc była widoczna. Ludzie przychodzili, darowali co mogli, płakali, wyrażali słowa poparcia. Na Majdanie Ukraińcy krzyczą: Polska! Dziękujemy! - mówił Miron Sycz. Poseł Platformy nie unikał nawet tych trudnych pytań, także o ukraiński nacjonalizm, kult Bandery i SS Galizien.
- Jeśli dziś zdarzają się przypadki nacjonalizmu na Ukrainie, to są to jednostkowe sprawy. Większość Ukraińców chce żyć w pokoju i w Europie – zaznaczał Miron Sycz.