Mistrzostwa Świata za nami. To był prawdziwy elbląski mundial, którego nie zobaczymy przez przynajmniej kilka lat. Poniższy tekst to chylenie czoła przed organizatorami, wolontariuszami, ale i również sponsorami bez których ta impreza nie miałaby miejsca.
Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej na siedząco nie cieszyły się zbyt dużą popularnością wśród elblążan. Nie przybywali oni tłumnie na mecze, nie obserwowali zmagań, nie byli zainteresowani tak ważnym wydarzeniem dla miasta. Ograniczyli się wyłącznie do pisania anonimowych komentarzy pod naszymi i konkurencyjnymi publikacjami. Oczywiście negatywnych. W naszym zaściankowym Elblągu trudno zrozumieć, że niepełnosprawny może uprawiać sport, zdobywać puchary, nagrody a co najważniejsze – pokazywać, że jest takim samym, normalnym człowiekiem jak my wszyscy.
Części z nich po prostu nie udało się w życiu. Los nie był łaskawy. Do łóżka lub wózka chciała ich przykuć choroba. Inni znaleźli się w nieodpowiednim czasie. Wskutek przeróżnych wypadków tracili kończyny. Życie rzucało im kłody pod nogi, lecz oni nadal pokazują, że mają głęboko gdzieś leżenie na łóżku i umartwianie się nad własnym losem. W pocie czoła trenują, trenują, trenują. Ale przede wszystkim żyją i nie myślą o swojej niepełnosprawności. Są otwarci, chętnie rozmawiają, dzielą się swoimi spostrzeżeniami. Zamieniłem krótkich rozmów z naprawdę wieloma zawodnikami. Ktoś, kto by się podjął spisania ich historii zostałby milionerem, a książka bestsellerem.
Urząd Miejski oraz ATAK zrobili wszystko co dało się zrobić, żeby wypromować Mistrzostwa w Elblągu. Faktycznie, zgadzam się z kolegą Michałem, że zapomniano o poinformowaniu mediów ogólnopolskich, przez co impreza stała się wyłącznie takim naszym, małym mundialem. No właśnie – wydarzenie światowe, które trwa w Brazylii również nie dodawało popularności naszym Mistrzostwom. Jednak uważam, że to są błędy wieku dziecięcego, które nigdy już się nie powtórzą przy organizacji podobnych imprez. A wszystko wygląda na to, że w przyszłości Elbląg może zostać gospodarzem Mistrzostw Świata. Kiedy? Trudno powiedzieć, jednak przedstawiciele Federacji zgodnie przyznali, że tak świetnej organizacji i takiej imprezy nie widzieli jeszcze nigdy, a z niepełnosprawnymi pracują już ponad 20 lat.
Przejdźmy do wolontariuszy. Gdybym mógł to z chęcią wymieniłbym Was wszystkich. To niesamowite, energiczne młode osoby, które spędzały na hali CSB po kilka godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu nie biorąc za to żadnych pieniędzy. Z każdym z nich mogliśmy porozmawiać, pośmiać się, zapytać o wrażenia i posłuchać „jak to już mnie nogi bolą od tego stania”. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek i jakakolwiek impreza w Elblągu przyciągnęła tylu młodych ludzi, którzy chcą pomóc. Tak po prostu. Bezinteresownie. Jesteście najlepsi – pamiętajcie o tym.
Sponsorzy. Bez ich pieniędzy i ich zaangażowania ta impreza również nie mogła się odbyć. Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować im wszystkim. Bez Was i Waszych decyzji, że jednak warto Ci wszyscy zawodnicy nie przyjechali by do Elbląga. A my, elblążanie, którzy byliśmy świadkami całej fety nie poznalibyśmy prawdziwego światowego sportu.
Bank Zachodni WBK, Energa, serwis Haller, Cleaner, Huck Polska, Lobos, wydawnictwo Piętka, ZKM w Elblągu, PZU, 4F, Neksus, Ruczaj – brawa dla tych firm!
I ostatnie podziękowanie chciałbym przekazać na ręce wszystkich elbląskich redakcji. Czy to gazety internetowe, czy papierowe, telewizja, radia lokalne – wszyscy mówili o Mistrzostwach. Gdy podczas gali finałowej równocześnie odbywały się Dni Elbląga żaden fotograf elbląskich redakcji nie pomyślał, aby przenieść się na Wyspę Spichrzów z hali CSB.
To było niezwykłe wydarzenie, pełne emocji, radości, empatii, uczuć. Mam olbrzymią nadzieję, że patrząc na wszystkie zdjęcia, filmy, relacje większa część elblążan zdecyduje się za lat kilka przyjść i pokibicować tym sportowcom. Mam również nadzieję, że media ogólnopolskie wreszcie przestaną pokazywać chociażby polityczną gadaninę, a zaczną się interesować tego typu wydarzeniami. A Ci, których nie było choćby na chwilę przez ostatnie 7 dni na CSB, mówiąc krótko, mają czego żałować.