W Elblągu powstaje coraz więcej Biedronek, ale nie jest to jedyny handlowy problem mieszkańców. W centrum miasta, na ulicy Słonecznej powstaje coraz więcej sklepów monopolowych. Choć nie należy ona do najdłuższych ulic w naszym mieście, to znajdują się na niej aż trzy sklepy, które w swoim asortymencie mają głównie trunki wysokoprocentowe.
Właściciele prześcigają się w coraz niższych cenach, a mieszkańcom coraz mniej podoba się życie w tej części miasta.
- Porozbijane butelki na chodnikach i krzyki do późnych godzin nocnych – skarży się mama półrocznego dziecka. – W tygodniu nie jest jeszcze aż tak źle. Większy problem zaczyna się w piątek, a kończy w niedzielę.
- Przed sklepami ustawiają się grupki mężczyzn, których nie sposób ominąć – mówi inna mieszkanka ulicy. – Zresztą nawet nie próbuję, bo się po prostu boję. Mam psa, więc wieczorem musze wyjść z nim na spacer. Zdarza się i tak, że klienci sklepu stoją pod klatką i piją piwo. Rano oczywiście znajdujemy zostawione butelki.
Mieszkańcy ulicy Słonecznej, ale także ulic sąsiadujących, starają się omijać te sklepy po zmroku, przechodząc na chodniki po drugiej stronie jezdni. I choć w swoich domach czują się o siebie bezpieczni, to problem nie znika. Odrębną sprawą są samochody. Ich właściciele, zwłaszcza w weekendy, nie mogą spać spokojnie. Auta zaparkowane wzdłuż ulicy, blisko sklepów, mogą zostać zdewastowane przez pijanych klientów. – To jedyne miejsca, gdzie można zaparkować. Nie mamy innego wyjścia – mówi jeden z kierowców.
Częstsze patrole policyjne w tym rejonie z pewnością nie rozwiążą całkowicie tego problemu, ale mogą przyczynić się do jego zmniejszenia. Główną bolączką mieszkańców jest fakt, że osoby, które zaopatrują się w tych sklepach, często w ich pobliżu spożywają zakupiony alkohol. A przecież sklepy, to nie bary i klienci powinni opuszczać ich obręby po dokonaniu zakupów. Nie tylko tego nie robią, ale także w ich pobliżu załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne.
Karolina Król