Los niepełnosprawnych pracowników zatrudnionych w Zakładzie Pracy Chronionej ELSIN to jedna wielka niewiadoma. Spółdzielnia, w związku z kontrolami UE, od 7 miesięcy jest pozbawiona dotacji Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jeśli w najbliższym czasie pomoc nie nadejdzie, pracownicy ELSIN staną w obliczu zwolnień.
- Sytuacja ELSINu jest ciężka i ja tego nie ukrywam – przyznaje Jerzy Wilk, prezes spółdzielni. Nie mam sobie w tej kwestii nic do zarzucenia. Spółdzielnia istnieje od 58 lat i przeżywała różne sytuacje, a ja pracuję tu 35 lat, a od 23 jestem prezesem. - Spędziłem tu większość swojego dorosłego życia – przyznaje Jerzy Wilk. Nigdy nie mieliśmy tutaj luksusów. Zawsze było skromnie, wręcz biednie. I nigdy też pomoc publiczna dla takich instytucji jak nasza nie była wystarczająca. Zawsze byliśmy na szarym końcu wszelkich dotacji – komentuje zaistniałą sytuację prezes spółdzielni.
Obecnie w całej Polsce jest około 3720 zakładów pracy chronionej – ta liczba zmienia się nie tylko ze względu na utratę przez część placówek statusu ZPChr, ale także dlatego, że obecnie łatwiej o status ZPChr.
- Teraz status ZPChr przyznaje się niezwykle łatwo. Jak więc można porównywać zakład w którym pracują niewidomi, niedowidzący, psychicznie chorzy, epileptycy, amputanci, z firmą ochroniarską z tym samym statutem? – pyta Jerzy Wilk. I oni i my dostajemy tę samą pomoc. (red: 75% kosztów ponoszonych przez pracodawcę). Dla mnie jest to niezrozumiałe, jak można porównywać pracę informatyka, ochroniarza z osobą niewidomą, która nawet nie ma poczucia światła – komentuje prezes spółdzielni ELSIN.
- W przeciwieństwie do innych ZPChr, mamy przyzakładową przychodnię, zatrudniamy obecnie trzech lekarzy – zaznacza Jerzy Wilk. Nasi pracownicy codziennie mają prawo przyjść i skonsultować swój stan zdrowia z lekarzem. Nie ukrywam, że są to olbrzymie koszty. - W dodatku otwarto rynek, więc aby sprzedać swoje wyroby, jeździmy po całej Polsce, od hurtowni do hurtowni, od sklepu do sklepu. Co raz trudniej jednak przebić się przez produkty z Tajlandii czy Chin, które szerokim frontem weszły do Polski – tłumaczy Prezes ELSIN.
W ubiegłym roku prawie 100 zakładom pracy chronionej w Polsce, również ELSIN-owi wstrzymano dotacje ze względu na złe wskaźniki płynności finansowej. Zgodnie z przepisami UE, które wprowadził PFRON, pomoc publiczna może być udzielana tym, którzy są w dobrej sytuacji finansowej. - A jak zakład zatrudniający osoby niewidome ma być w dobrej sytuacji finansowej? My się na giełdę nie wybieramy – stwierdza Wilk.
Pierwszy raz od 6 lat ELSIN zamknął rok z niewielkim wynikiem dodatnim. - Mamy maleńki plusik i uważamy to za ogromny sukces – cieszy się Jerzy Wilk.
Spółdzielnia ELSIN jest największym zakładem pracy chronionej na Warmii i Mazurach, zatrudniającym obecnie 120 osób niewidomych. Profil zakładu to przede wszystkim wytwarzanie różnego rodzaju pędzli i szczotek, które mają szerokie zastosowanie. Szczotki powstają dzięki precyzyjnej pracy i manualnym zdolnościom osób niedowidzących i niewidomych. Jedni wykonują w stolarni drewniane podstawy, w dziale produkcji przygotowywane są elementy z plastiku, inni wyplatają włosie. Wyroby wykonywane przez ELSIN oznakowane są specjalnym logo "Produkt wykonany przez osoby niewidome". Ma to zwiększyć świadomość kupujących.
Jeśli w najbliższym czasie PFRON nie odblokuje dotacji, posypią się zwolnienia
– Podczas ostatniej wizyty Jarosława Dudy, pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych i członka zarządu PFRON, przekazaliśmy na jego ręce odpowiednie dokumenty, więc liczymy, że decyzja zapadnie w najbliższych dniach – wyjaśnia prezes.
To najtrudniejszy czas dla ELSINU od wielu wielu lat...
- Gdyby mi ktoś 3 lata temu powiedział, że zdarzy się taka sytuacja, to bym stwierdził, że po trzech miesiącach zakład padnie. Przeżyliśmy już siódmy miesiąc i wierzę, że odzyskamy dofinansowanie, i że spółdzielnia nadal będzie istnieć – komentuje Jerzy Wilk. Być może nie utrzymamy już 120 miejsc pracy. Trudno teraz o tym dyskutować, ale bardzo chętnie, chociaż na miesiąc, zamienię się stanowiskiem z osobami, które tak ostro krytykują moją pracę. Utożsamiam się z tą firmą i niezwykle rażące by to było, gdyby prezes w takiej sytuacji uciekał jak szczur z tonącego okrętu. Uważam, że byłoby to nieuczciwe – kwituje Jerzy Wilk.