Ulokowanie w Elblągu Wielonarodowej Dywizji Północny-Wschód oznacza poważne wzmocnienie pozycji naszego kraju w NATO. Jest także, mówiąc wprost, daniem wyraźnego sygnału Rosji, że w obronie Polski (a także krajów bałtyckich) stanie cały Pakt Północnoatlantycki ze Stanami Zjednoczonymi na czele. Jest to ważne szczególnie w sytuacji, gdy nasz bezpośredni sąsiad – należący do Rosji obwód kaliningradzki – od lat jest najbardziej zmilitaryzowanym obszarem w Europie.
To stąd miałby pójść ewentualny główny atak na Polskę. Główny, gdyż jak uważa generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, „Rosjanie uderzyliby jednocześnie Z Białorusi”, a także – po wasalizacji tego kraju – z Ukrainy.
Powróćmy do obwodu kaliningradzkiego, od którego Elbląg (nikogo nie straszymy, ale warto o tym pamiętać) dzieli niewiele ponad 40 kilometrów. Rosyjscy wojskowi określają ten obszar, jako „Krym 2”, co w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie ma bardzo złowieszcze przesłanie.
Jak wygląda potencjał wojskowy Rosji w obwodzie? Można go określić tylko szacunkowo, gdyż ponad trzy lata temu Rosja zawiesiła jednostronnie umowę z 2001 roku z Litwą (państwo to jest, przypominamy, członkiem NATO) o wzajemnej inspekcji ruchów wojsk.
Wiadomo, że w Bałtijsku stacjonuje Flota Bałtycka z blisko czterema tysiącami marynarzy i ponad 50 okrętami. Poza marynarzami w obwodzie stacjonuje co najmniej 15 tysięcy żołnierzy.
To oczywiście nie wszystko. W pobliżu miejscowości Pionierskij funkcjonuje stacja radarowa kontrolująca przestrzeń powietrzną nie tylko nad Bałtykiem i Europą Północną, ale faktycznie cały obszar pomiędzy Azorami i Grenlandią. W obwodzie znajdują się także rakietowe kompleksy obrony powietrznej S-300 i S-400 o zasięgu około 450 kilometrów. Rakiety te skutecznie mogą sparaliżować całą przestrzeń powietrzną Litwy, a także południe Łotwy i północ Polski.
Do S-300 i S-400 dołączyły, co Rosja potwierdziła w październiku 2016 roku, systemy rakietowe „Iskander”, zdolne do przenoszenia głowic z ładunkami jądrowymi. Rakiety te mają zasięg do 700 kilometrów.
Ostatnie działania Federacji Rosyjskiej budzą nasze najwyższe zaniepokojenie. Bierzemy pod uwagę wszystkie doniesienia, także te, które mówią o możliwej obecności pocisków „Iskander”, i to być może w specjalnej konfiguracji, na terenie obwodu kaliningradzkiego – skomentował doniesienia o rakietach minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
W kilka miesięcy później w Elblągu ulokowano Wielonarodową Dywizję Północny-Wschód.