Tak uważa prezydent Jerzy Wilk, który wskazuje, że według jego wiedzy pieniędzy na taką inwestycję nie było w budżecie miasta. Budowa nowego stadionu była więc nierealna już na etapie tworzenia tego zadania. Czy mamy więc do czynienia z nieprzemyślaną inwestycją czy raczej blefem prezydenta Nowaczyka?
- Nie wierzyłem w realizację tej inwestycji jako radny. Jako prezydent również nie widzę możliwości wybudowania nowego stadionu przy ul. Agrykola. Po prostu nie było na to środków w budżecie miasta – mówi w wywiadzie dla elblag.net prezydent Jerzy Wilk. – Wiedziałem, że to jest niewykonalne. Po prostu wprowadzono mieszkańców i kibiców piłkarskich w błąd. Nie było na to środków. Nawet tych dodatkowych 17, 5 mln zł nie było. Była natomiast kupka inwestycji – obok stadionu także remont drogi nr 504 oraz budowa mostów. I na to wszystko miało starczyć środków, których nie było. Mieliśmy tylko te przyznane 17,5 mln zł od marszałka Jacka Protasa.
Wielki blef prezydenta Nowaczyka?
Słabnący z roku na rok budżet miasta, według prezydenta Wilka, nie był w stanie udźwignąć zadania budowy nowego kompleksu sportowego. A jednak poprzedni prezydent – Grzegorz Nowaczyk sukcesywnie dążył do realizacji swojej obietnicy wyborczej. Co prawda z pewnymi korektami. Najpierw została odrzucona koncepcja jeszcze prezydenta Henryka Słoniny modernizacji obiektu przy ul. Agrykola na rzecz budowy kompleksu przy ul. Wschodniej. Później jednak prezydent Nowaczyk do projektu poprzednika powrócił w związku ze słabnącymi możliwościami finansowymi miasta.
Prezydent Jerzy Wilk dodaje, że także ten projekt nie był realny do wykonania.
- Już komisarz Marek Bojarski wskazywał, że tego obiektu nie da się wybudować. Jednak nie podejmował żadnych decyzji w tej sprawie, czekając na rozstrzygnięcie przyspieszonych wyborów samorządowych – mówi prezydent Wilk. – Z informacji, które przekazali mi urzędnicy pracujący przy koncepcji stadionu, ta inwestycja spadłaby z budżetu miasta nawet gdyby referendum było nieskuteczne. Po prostu nie było na to środków.
Prezydent Jerzy Wilk sugeruje więc, że jego poprzednik – Grzegorz Nowaczyk i tak musiałby oddać unijne środki przeznaczone na budowę nowego kompleksu sportowego.
- W tym celu zrobiliśmy audyt, rozmawialiśmy z ekspertami. Zdecydowaliśmy się na ryzykowną decyzję zwrotu tych środków i przystąpienie do ponownej walki o te pieniądze ale już na budowę basenu w mieście – dodaje Jerzy Wilk. – Powtarzam, że nie było żadnych szans aby ten stadion powstał.
Zespół bez PiS-owców i moherów
Prezydent Wilk zdaje sobie sprawę, że bardzo ryzykuje zwracając środki unijne marszałkowi i stając raz jeszcze w konkursie o ich odzyskanie. Jak mówi, powołał profesjonalny zespół złożony z najlepszych fachowców pozyskujących środki unijne dla naszego miasta. To ci urzędnicy, którzy zdobyli wiele milionów euro dla Elbląga.
- Zespół jest bardzo szeroki, złożony nie z PIS-owców czy moherów, ale profesjonalnych urzędników. Mamy naprawdę dobry i tani w realizacji projekt budowy nowego kompleksu basenowego w mieście – mówi prezydent Wilk.
Wilk ostrzega Protasa
Prezydent Elbląga jest przekonany, że jeśli na ocenie projektu nie zaważą tzw. kwestie polityczne, budowa basenu a naszym mieście powinna otrzymać dofinansowanie.
- Basen miastu jest potrzebny. Obecnie mamy tylko jedną pływalnię, z lat 70-tych. Mieszkańcy potrzebują nowego obiektu kąpielowego – dodaje prezydent Wilk.
Jerzy Wilk deklaruje, że gdy projekt budowy nowego basenu zostanie ukończony, przed jego złożeniem w konkursie zostanie zaprezentowany elblążanom do oceny.
- Jacek Protas startuje w wyborach samorządowych w okręgu elbląskiego. Mam nadzieję, że zależy mu na Elblągu i elblążanach a nie tylko na polityce. Jeśli jednak przegramy i nie otrzymamy dofinansowania, skorzystamy z procedury odwoławczej. Jeśli zaś będę miał pewność, że nasz projekt odpadł ponieważ prezydent Elbląga jest z PiS, również poinformujemy o tym mieszkańców miasta – dodaje prezydent.
Jerzy Wilk deklaruje, że nawet jeśli projekt budowy basenu nie otrzyma dofinansowania unijnego, władze miasta rozpoczną jego budowę w Elblągu.
Stadion był realny do wykonania
Inne zdanie na temat realności budowy nowego kompleksu sportowego ma radny Robert Turlej (PO), który we wrześniu br. na łamach elblag.net pisał: Należy zdać sobie sprawę z faktu, że rozpoczęcie inwestycji w tej chwili wcale nie wiązałoby się z zagrożeniem nieukończenia jej w koniecznym terminie. Firmy startujące w przetargu dokładnie wiedziały, że zakończenie inwestycji musi nastąpić najpóźniej w czerwcu 2015 roku, więc gdyby budowa była nierealna, żadna firma nie złożyłaby swojej oferty. Prezydent podejmując ostateczną decyzję co do rezygnacji z 17 milionów złotych dotowanych z kasy Unii nie zasięgnął opinii Rady Miejskiej. Nie było rozmów i dyskusji nad możliwością budowy nowego obiektu.
Brakujące 12 mln zł mogło pochodzić z budżetu na rok 2015, ale o tym nawet nie było rozmowy. Decyzja zapadła jednoosobowo i cała odpowiedzialność za konsekwencje zaniechania spoczywa na barkach Prezydenta Jerzego Wilka. Nowego stadionu nie będzie, ale co elblążanie otrzymają w zamian? Kibicom obiecano zbudowanie jednej nowej trybuny wraz z budynkiem klubowym co według szacunków ma kosztować 9-12 mln zł.
Natomiast na konferencji prasowej prezydent publicznie powiedział, że przeznaczy jedynie 2 mln na modernizację budynku klubowego. Po raz kolejny mamy dwa sprzeczne stanowiska pana Wilka. To już jest koniec marzeń elblążan o nowym obiekcie. Przez ostatnie dwa lata stworzono nową dokumentację projektową, wyłoniono inżyniera kontraktu, przeprowadzono procedurę przetargową i co najważniejsze uzyskano dofinansowanie unijne (17,5 mln zł). Niestety starania te poszły na marne. Budowa nowego obiektu sportowego była na wyciągnięcie ręki.