Rok temu, nieco ponad 23 tysiące elblążan poszło do urn, aby w głosowaniu referendalnym odwołać zarówno prezydenta, jak i radnych miejskich. Referendum odbywało się w cieniu nagonki medialnej i politycznej na władzę i przy całkowitej bierności przedstawicieli tej władzy.
14 kwietnia 2013 r. to ważna data dla naszego miasta. Ważna z tej prostej przyczyny, że rok temu odbyło się w Elblągu referendum, którego skutkiem było odwołanie prezydenta i radnych miejskich. Kreowany na ruchu obywatelski, a wspierany i inspirowany przez ówczesny Ruch Palikota i Prawo i Sprawiedliwość Wolny Elbląg doprowadził do przeprowadzenia w mieście akcji referendalnej. Mało kto wtedy wierzył, że referendum będzie skuteczne. Na pewno wiary nie dawała władza, z prezydentem Grzegorzem Nowaczykiem na czele. Dlatego ośrodek prezydencki dosłownie nie zrobił nic, aby przeciwstawić się kampanii oszczerstw i pomówień.
Już po skutecznym referendum Grzegorz Nowaczyk przyznawał się do błędu zaniechania. PO zniechęcała swoich wyborców do referendum, licząc na niską frekwencję i nie wiążący wynik przy urnach. Niestety, te kalkulacje się nie sprawdziły.
Po skutecznym odwołaniu władz miasta rozpoczęła się gorąca, samorządowa kampania wyborcza, która pokazała, że elblążanie zadrwili z pełnych nadziei na dobry wynik działaczy Grupy Wolny Elbląg. Smakiem obejść musieli się również politycy Ruchu Palikota, którzy robili wszystko, aby zawłaszczyć dla siebie referendalny sukces. Tymczasem wyniki wyborów mogły okazać się zaprzeczeniem tego, co stało się w naszym mieście 14 kwietnia 2013 r. Kandydująca z listy Platformy Obywatelskiej Elżbieta Gelert praktycznie „o mały włos” przegrała w drugiej turze z kandydatem PiS Jerzym Wilkiem i to przy potężnej, negatywnej kampanii wyborczej, jaką prowadziło Prawo i Sprawiedliwość wobec kandydatki PO.
Co nam więc dało elbląskie referendum? Rozpatrzmy to w czterech kategoriach: politycznej, gospodarczej, społecznej i promocyjnej.
Efekt polityczny
Referendum elbląskie żadnych zmian nie dało. W wyborach samorządowych przepadły praktycznie wszystkie lokalne, obywatelskie komitety wyborcze. Klęskę ponieśli inicjatorzy referendum – Grupa Wolny Elbląg oraz Ruch Palikota. Prezydentem został Jerzy Wilk, długoletni działacz samorządowy, którego notabene, jako wiceprzewodniczącego Rady Miasta, mieszkańcy również odwołali w referendum (podobnie jak wszystkich radnych). W nowej Radzie Miasta zasiedli przedstawiciele czterech partii politycznych: PiS, PO, SLD, PSL (KWW Witolda Wróblewskiego). Nie nastąpiła, oczekiwana przez referendystów, zmiana i miastem nie rządzą przedstawiciele komitetów obywatelskich. W drugiej turze wyborów prezydenckich walczyli ze sobą przedstawiciele dwóch największych partii politycznych w Polsce. Efekt polityczny – zerowy.
Efekt gospodarczy
Tu żadnych zmian nie ma. Nadal miasto poszukuje, bezskutecznie inwestorów. Działania w tym kierunku są jeszcze mniejsze i mniej skutecznie, niż za czasów prezydenta Nowaczyka. Co prawda można się cieszyć, że prezydent Wilk nie podróżuje do „dalekich krajów”, nie wydaje środków publicznych na wyjazdy, ale też nie ma żadnych efektów w zainteresowaniu inwestorów ofertą naszego miasta. Firm lokalnych też nie przybywa. Remonty dróg pomału się kończą, ale wielkiego przyspieszenia nie widać. Budżet miasta z trudem się spina i to tylko dzięki emitowanym obligacjom, które pogłębiają zadłużenie Elbląga. Efekt gospodarczy referendum – zerowy.
Efekt społeczny
Tu można powiedzieć, że coś drgnęło. Wprowadzono w końcu Kartę Dużej Rodziny, dającej zniżki w wielu dziedzinach życia kulturalnego, sportowego i społecznego rodzicom z minimum trójką dzieci. Czynsze zmniejszono, ale nie do stanu sprzed podwyżki prezydenta Nowaczyka, ale o 25 procent w stosunku do wyższej ceny najmu. Efekt jednak jest mizerny – ZBK nadal ma potężne długi i coraz większą liczbę zalegających z czynszem lokatorów. Nieco zmniejszono ceny przejazdów komunikacją miejską. Miasto zrezygnowało z budowy kompleksu sportowego na rzecz drugiego basenu, który jednak budżet miasta będzie musiał utrzymać. Tu na pewno mały plus ze względu na dostosowanie się do oczekiwań społecznych.
Efekt promocyjny
Elbląg w ubiegłym roku był w centrum uwagi wszystkich ogólnopolskich mediów. Do naszego miasta zjechali dziennikarze wszystkich liczących się stacji telewizyjnych, radiowych, wydawnictw prasowych. Były takie dni, że każde wiadomości zawierały informacje z naszego miasta. Elbląg przeżył również najazd polityków z pierwszych stron gazet. Byli Ci najważniejsi – z premierem Donaldem Tuskiem i prezesem PiS – Jarosławem Kaczyńskim. Mieszkańcy Elbląga żartowali, że czasami czują się, jak w Warszawie. Podkreślano, że referendum – jeśli dało jakiś efekt, to na pewno był to efekt promocyjny. Miasto istniało w ogólnopolskich mediach, co często się nam nie zdarza.
Tym tekstem chcemy zachęcić różne środowiska polityczne i społeczne do debaty na temat tego, co nam dało elbląskie referendum? Wkrótce pojawi się także sonda video. Zachęcamy do wysyłania swoich opinii i polemik na adres: redakcja@elblag.net.