Przewodniczący Rady Miasta Janusz Nowak dość wyraźnie pokazał, że choć prezydent Jerzy Wilk rządzi Urzędem Miejskim, to na sali obrad podczas sesji, realną władzę mają radni. Prezydent zaś jest jedynie organem wykonawczym woli Rady Miasta.
Radni miejscy wielokrotnie wskazywali, że prezydent Jerzy Wilk ich lekceważy. Czy to nie zapraszając na ważne konferencje, nie informując ich o spotkaniach z przedstawicielami miast partnerskich czy w końcu przygotowując projekty uchwał w ważnych sprawach, bez konsultacji z radnymi.
Do tej pory były to głównie słowne, często medialne przepychanki. Tym razem przewodniczący Rady Miasta – Janusz Nowak (SLD) dał prezydentowi Wilkowi wyraźnie do zrozumienia „kto tu rządzi”.
Już na samym początku sesji, Nowak szybko rozprawił się z Mariuszem Lewandowskim, który uzbrojony w megafon próbował zabrać głos w sprawie projektu statutu miasta. Nowak nie udzielił mu głosu i nie dał się sprowokować do dyskusji na ten temat. W efekcie Mariusz Lewandowski wyszedł z sali. Później było jeszcze ciekawiej.
Janusz Nowak dość szybko dał do zrozumienia prezydentowi Wilkowi, że łatwo nie będzie. Pierwszy starciem była kwestia 150 tys. zł, które prezydent chciał przeznaczyć na promocję miasta. Ponieważ prezydent Wilk nie potrafił wyjaśnić, na co miasto chce te środki konkretnie przeznaczyć (przedstawiono w sumie trzy wersje celowości wydatkowania pieniędzy), radni dość szybko, na przerwie, przyjęli swoje stanowisko:
Radni PO, SLD i KWWW nie wyrażają zgody na ograniczanie praw radnych do kontrolowania, opiniowania, oraz wnoszenia uwag do projektów uchwał przedkładanych przez Prezydenta do procedowania Radzie Miasta.
Odbieramy to, po raz kolejny, jako przejaw braku chęci konstruktywnej i rzeczowej współpracy Prezydenta z większością Radnych, szkodzący interesom Elbląga. Jest to tym bardziej szkodliwe, że dotyczy środków finansowych będących zainteresowaniem Elblążan.
Uważamy, że zapis zwiększający budżet promocji o 150 tys. zł powinien zostać przeanalizowany przez Komisję Rewizyjną w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości.
W konsekwencji radni odesłali prezydencki projekt dofinansowania Biura Prezydenta Miasta kwotą 150 tys. zł do zbadania przez komisję rewizyjną.
Janusz Nowak dynamicznie prowadził obrady sesji. Nie pozwolił również na stanowienie złego prawa. Kiedy miał wątpliwości co do zapisów projektów uchwał, nie wahał się angażować radcę prawnego Urzędu Miejskiego. Praktycznie wyłączył aktywność prezydenta miasta, sprowadzając go do roli organu wykonawczego. Kulturalnie ale stanowczo.
Ponownie dał do zrozumienia prezydentowi Wilkowi, że nie pozwoli na zaskakiwanie radnych, kiedy okazało się, że miasto chce wydać 35 tys. zł na organizację Dni Papieskich. Ponownie prezydent Jerzy Wilk musiał tłumaczyć się radnym na sesji z tej decyzji.
Być może ta stanowczość i aktywność radnych podyktowana była już kampanią wyborczą. Jednak faktem jest, że nasi przedstawiciele w Radzie Miasta dość już mieli lekceważenia Rady przez prezydenta Jerzego Wilka. Dobitnie pokazali, że to Rada Miasta jest organem stanowiącym prawo, które prezydent miasta musi wykonać.