Punktem zapalnym dla dzisiejszej rozprawy był artykuł, opublikowany na łamach portalu elblag24, w którym autor zarzucał Pawłowi Kowszyńskiemu m. in., że był pracownikiem firmy „ŻAK” czy że związany jest koalicją z EKO. O wyznaczonej godzinie na salę rozpraw weszli jedynie Paweł Kowszyński wraz ze swoim pełnomocnikiem. Reprezentujący elblag24 dziennikarze nie pojawili się.
Przypomnijmy, że w odpowiedzi na zarzuty jednego z dziennikarzy wspomnianego serwisu, Paweł Kowszyński przygotował oświadczenie. Wyjaśnił w nim, że informacje zawarte w omawianej publikacji nie są prawdziwe i godzą w jego dobre imię.
Dzisiejsza rozprawa miała być pierwszym krokiem do wyjaśnienia całej sytuacji, ewentualnego potwierdzenia lub obalenia twierdzeń, ujętych w artykule. O jakimkolwiek postępie w tej kwestii nie mogło być jednak mowy, bowiem żaden z pozwanych nie stawił się na dzisiejszej rozprawie.
Prowadząca sprawę sędzia Dorota Zientara wyjaśniła, dlaczego tak się stało: - Nie udało nam się dokonać doręczeń. Jest to problem, bowiem ustawodawca nie przewidział w art. 111. Kodeksu Wyborczego takiej sytuacji, w której strona przeciwna unika procesu. W przypadku pana Sebastiana Bony-Kuchejdy, żona odmówiła przyjęcia przesyłki, natomiast w przypadku pana Borysa Tuckiego, dostaliśmy informację telefoniczną, iż przebywa on obecnie poza Elblągiem.
W zaistniałej sytuacji sędzia zadecydowała o odroczeniu rozprawy do dnia jutrzejszego, do godziny 11.00.
- Ponownie przystąpimy do próby doręczenia wezwań- powiedziała Dorota Zientara.
Zapytaliśmy Pawła Kowszyńskiego, jak można interpretować niestawienie się dziennikarzy serwisu elblag24: - Wygląda na to, że obawiali się konfrontacji ze mną. Wiedzieli, że informacje zawarte w artykule są nieprawdziwe. Poza tym mam silne argumenty, zaprzeczające ich zarzutom.