O niedawnych wyborach uzupełniających w Rybniku, czy Żaganiu nikt już nie pamięta. Za niespełna dwa tygodnie do urn pójdą mieszkańcy ponad stu tysięcznego Elbląga. Wiele z sejmowych partii wybory w tym mieście traktuje bardzo poważnie – pisze portal prawica.net i podaje pierwsze badania sondażowe przeprowadzone przez EISA z 2-5 czerwca br.
Do Elbląga zawitał już Leszek Miller. Był Janusz Palikot, Zbigniew Ziobro, Janusz Piechociński i Paweł Kowal. Pasywnie, jak dotychczas, zachowuje się warszawska centrala PiS. Podobnie jak Platformy, chociaż ta ostatnia ma powody, by zbytnio nie uaktywniać się w Elblągu.
Sprawdziliśmy jak wyglądają preferencje wyborcze elblążan na trzy tygodnie przed głosowaniem?
Na czele rankingu prezydenckiego znajduje się Jerzy Wilk z PiS (22 proc.). O drugie miejsce, premiowane przejściem do drugiej tury, rywalizują kandydat SLD Janusz Nowak i Elżbieta Gelert z PO. Na starcie kampanii, mogą liczyć na 15 proc. głosów każdy. Dalej z mniejszymi szansami na sukces są: związany niegdyś z Samoobroną, a potem z Ruchem Palikota Lech Kraśniański, liderujący komitetowi Wolny Elbląg (10 proc.) oraz Ewa Białkowska, kandydatka partii Janusza Palikota (8 proc.). Witold Wróblewski, związany z PSL, nie zdecydował się na eksponowanie barw partyjnych (7 proc.).
Outsiderami walki o prezydenturę Elbląga pozostają: Edward Pukin z koalicji KNP, PJN i SD oraz Paweł Kowszyński z Solidarnej Polski (obaj po 3 proc.). W wyborach do rady miejskiej prowadzi PiS (21 proc.). Na drugim miejscu jest SLD (15 proc.). Osłabiona Platforma może liczyć tylko na 11 proc. Tuż za nią z szansą na reprezentację w radzie są jeszcze: Wolny Elbląg (10 proc.), Ruch Palikota (8 proc.) i komitet Witolda Wróblewskiego (5 proc.). Na poziomie 3 proc. znajdują się notowania Solidarnej Polski i lokalnych nie-partyjnych ofert (Partia Elblążan oraz Elbląg To My). Stawkę zamykają z 2 proc. wskazań: Elbląski Komitet Obywatelski oraz Naszą Partią Jest Elbląg.
Prawie co piąty mieszkaniec Elbląga (17 proc.), deklarujący udział w przedterminowych wyborach wciąż nie wie na kogo będzie głosować. Przy braku wyraźnego lidera w rankingu prezydenckim i w wyborach do rady miasta oznacza to, że teoretycznie wszystko się może jeszcze wydarzyć.
Dobry wynik Wilka i PiS byłby potwierdzeniem zdobywania punktów na terenie mało przyjaznym prawicy (Ziemie Odzyskane). Wejście do drugiej tury Gelert z PO uratowałoby nieco poobijaną twarz tej partii zarówno w regionach, jak i w skali ogólnopolskiej. A korzystny wynik SLD w pojedynku elbląskim dawałby tej partii przepustkę na rysującą się w bardziej różowych kolorach, przyszłość. Być może niedawna deklaracja Donalda Tuska, o odkryciu u siebie pociągu ku socjaldemokracji, pojawiła się nie przypadkowo przed elbląskimi wyborami. Jeśli w drugiej turze prezydenckiej w tym mieście, obok kandydata PiS, znajdzie się przedstawiciel PO lub SLD, suma obu elektoratów może spowodować powrót minorowych nastrojów w partii Jarosława Kaczyńskiego.
Jak podaje portal www.wpolityce.pl, w tym tygodniu mają ukazać się oficjalne wyniki sondażu, który przeprowadziła PGB (Polska Grupa Badawcza). Portal, jako pierwszy, podaje jeszcze nie formalne notowania startujących w wyborach do władz miasta 23 czerwca głównych partii. Są one następujące: PiS - 40%, PO i Ruch Palikota po 15 % i SLD 12%.
żródło: "Uważam rze" z 10 czerwca 2013, sondaż EISA z 2-5 czerwca br. na reprezentatywnej losowo-kwotowej próbie 440 dorosłych mieszkańców Elbląga deklarujących udział w przedterminowych wyborach na prezydenta i do rady mieskiej. W rankingu prezydenckim uwzględniono kandydatów wg stanu na 29 maja br.