Jedyną liczącą się partią, która od początku inicjatywę mieszkańców poparła, było miejscowe Prawo i Sprawiedliwość. Jej lider Jerzy Wilk od początku wspierał grupę mieszkańców, zbierającą podpisy za przeprowadzeniem referendum. Następnie zwrócił się do elblążan o odwołanie prezydenta i Rady Miejskiej, której sam był wiceprzewodniczącym, nie zważając na własny interes – możemy przeczytać na stronie internetowej PiS.
24 tysiące elblążan w referendum odwołało prezydenta miasta i radnych miejskich. I o ten „sukces”, a raczej o ten elektorat trwa teraz walka pomiędzy Ruchem Palikota i Prawem i Sprawiedliwością.
Janusz Palikot praktycznie w każdej swojej wypowiedzi w ogólnopolskich mediach podkreśla, że jego Ruch inspirował grupę referendalną i odwołanie władz Elbląga to zasługa właśnie jego partii. Po drugiej stronie stoi Prawo i Sprawiedliwość, które również chce ten „sukces” zagospodarować dla siebie. Jednak warto przypomnieć, że jeszcze w grudniu 2012 r. Jerzy Wilk bardzo sceptycznie odnosił się do idei referendum w mieście.
Jak czytamy na stronie internetowej PiS:
Z końcem 2010 roku fotel prezydenta Elbląga przypadł w udziale Grzegorzowi Nowaczykowi z Platformy Obywatelskiej. Wielu mieszkańców wiązało duże nadzieje z nowym 44-letnim prezydentem, którego lewicowy poprzednik rządził przez trzy kadencje. Nowaczyk szedł do wyborów z ambitnym programem i masą obietnic dla mieszkańców. Do ich realizacji dostał również skuteczne narzędzie – zdominowaną przez Platformę Radę Miejską. Problem w tym, że na obietnicach i ładnych materiałach propagandowych się skończyło. Po dwóch latach elblążanie mieli jednak dość obietnic i politycznego PR-u. Z początkiem tego roku zebrali ponad 10 000 podpisów, co pozwoliło zorganizować referendum. Mieszkańcy, zarzucili Nowaczykowi arogancję, butę, nieliczenie się ze zdaniem elblążan i doprowadzenie miasta na skraj upadku. W minionych latach z Elbląga wyjechało kilka tysięcy osób, a bezrobocie sięgnęło ponad 18%. Minionej niedzieli ponad 24 000 elblążan jasno pokazało reprezentantowi Platformy, że jego czas dobiegł końca.
Zaskoczenie władz miasta skutecznym referendum było tak ogromne, że do dziś na konferencjach prasowych opowiadają, że gdyby ponownie mieli okazję rządzić to… nic by nie zmienili! Polityczne trzęsienie ziemi zmiotło wygrywającą wszystkie wybory w Elblągu od 2007 roku Platformę w polityczny niebyt. Wszyscy jej liderzy skompromitowali się w oczach mieszkańców, a wraz z nimi ich partner koalicyjny SLD, który nie poparł referendum.
Jedyną liczącą się partią, która od początku inicjatywę mieszkańców poparła, było miejscowe Prawo i Sprawiedliwość. Jej lider Jerzy Wilk od początku wspierał grupę mieszkańców, zbierającą podpisy za przeprowadzeniem referendum. Następnie zwrócił się do elblążan o odwołanie prezydenta i Rady Miejskiej, której sam był wiceprzewodniczącym, nie zważając na własny interes. Teraz elbląskie PiS szykuje się do kampanii wyborczej przed przyspieszonymi wyborami i zapowiada przedstawienie realnego programu naprawczego dla Elbląga. Elbląska porażka Platformy i najnowsze sondaże wyborcze, których PiS jest liderem, jasno pokazują, że Polacy są zmęczeni obietnicami bez pokrycia i politycznym marketingiem, jakim karmieni są na co dzień. Wyraźnie widać, że nadszedł czas na zwycięstwo ugrupowania, które za główny cel obrało sobie pracę na rzecz ludzi, a nie rządzenie za pomocą PR-owych sztuczek. Elbląg po raz kolejny może być kamieniem milowym na drodze do wolności Polaków.
żródło: http://www.pis.org.pl/article.php?id=21652