Na to wszystko wskazuje. Choć Anna Kleina, rzeczniczka prasowa byłego prezydenta mówi, że Grzegorz Nowaczyk jeszcze nie podjął decyzji w sprawie ewentualnego kandydowania, to Platforma Obywatelska, także ta na szczeblu wojewódzkim zaczyna dystansować się od byłego prezydenta Elbląga. Przegrała osoba, nie partia – mówią politycy PO.
Raczej nie ma mowy, aby Platforma Obywatelska do ponownych wyborów wystawiła znów Grzegorza Nowaczyka. Jak mówi nam jeden z działaczy PO, były już prezydent kumuluje jeszcze zbyt wiele emocji negatywnych.
Obecnie w Platformie Obywatelskiej, po bezprecedensowej porażce w niedzielnym referendum, dominują dwie tendencje. Jedna zakłada, że należy dokonać gruntownej wymiany kadr i pozwolić na wejście do lokalnej polityki działaczom z tzw. drugiego garnituru. Druga opcja natomiast chce legitymacji dotychczasowych działań i poza drobnymi korektami, stawia na brak zmian w polityce personalnej i programowej.
Wkrótce zbierze się zarząd powiatowy Platformy Obywatelskiej, na którym partia ma zdecydować, jakie dalsze posunięcia wykona. Ważną sprawą jest też fakt, że Grzegorz Nowaczyk nadal jest przewodniczącym struktur powiatowych Platformy Obywatelskiej.
- Oczekujemy, że Grzegorz poda się do dymisji na najbliższym spotkaniu zarządu powiatowego partii – mówi jeden z działaczy Platformy w Elblągu. - Czas w naszej partii na gruntowne zmiany, a osoby kojarzone z porażką w referendum muszą ustąpić młodszym politykom PO. Takie odświeżenie struktur jest nam teraz bardzo potrzebne.
Jak mówi nam inny działacz PO, elbląska Platforma jest w dużym szoku po niedzielnym wydarzeniu, ponieważ sztabowcy z otoczenia prezydenta zakładali mniejszą frekwencję. Założenia się nie sprawdziły i nie było już czasu na mobilizowanie elektoratu partii, który posłusznie został w domach podczas referendum.
- Przestrzegaliśmy prezydenta, że powinniśmy mobilizować nasz elektorat do walki w referendum. Bo jeśli już przegrać, to jakimś normalnym stosunkiem głosów. Tymczasem otoczenie prezydenta wybrało wariant ciszy i ignorowania referendum. Sądzili, że nie będzie odpowiedniej frekwencji. Tak się nie stało i teraz nasza porażka w skali procentowej jest druzgocząca – mówi nam jeden z byłych już radnych PO.
Elbląg był uważany za jeden z bastionów PO. Partia Donalda Tuska nie przegrała w tym mieście żadnych wyborów od 2007 r. Wtedy w wyborach do Sejmu PO dostała w Elblągu prawie 50 proc. głosów. Był to jeden z najlepszych wyników w kraju. Również w 2011 roku w wyborach do Sejmu rządząca partia otrzymała aż 48 proc. głosów. Za każdym razem poparcie dla PO było większe niż średni wynik partii w skali kraju.
– Porażki w referendum nikt się nie spodziewał – mówi dziennikowi Rzeczpospolita wpływowy polityk PO z Warmii i Mazur. – Przegraliśmy już drugie wybory w regionie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. I ta tendencja jest niepokojąca.
Jesienią 2012 r. w Ostródzie odbyły się przedterminowe wybory na burmistrza miasta. Kandydat PO dostał w nich tylko 5,6 proc. głosów i nie przeszedł do drugiej tury.
Działacze PO przekonują, że przegrane referendum w Elblągu to wynik fatalnego zarządzania partią w regionie. – Wygrywasz któreś wybory z kolei, to myślisz, że jesteś niepokonany. Taka pycha panuje w naszych szeregach, i to nas gubi – uważa polityk PO.
Platforma Obywatelska teraz dystansuje się od Grzegorza Nowaczyka i wskazuje, że referendum było organizowane przeciwko osobie byłego prezydenta a nie przeciwko Platformie Obywatelskiej.
– Referendum było przeprowadzone przeciwko konkretnej osobie, a nie partii. Pan Nowaczyk przegrał i musi odejść – mówi w dzienniku Rzeczpospolita Elżbieta Gelert, posłanka i wiceprzewodnicząca PO na Warmii i Mazurach.
Krzysztof Lisek, eurodeputowany Platformy, dodaje: – Taki wynik świadczy tylko o tym, że elektorat PO zbojkotował referendum. W żadnym wypadku nie można mówić o jakiejś tendencji spadkowej.
Innego zdania jest dr Jacek Poniedziałek. – Następuje powolne zmęczenie PO. Ten strach przed PiS, na którym partia budowała swoje poparcie, powoli już maleje. Ludzie inaczej patrzą już na PiS i na Jarosława Kaczyńskiego – uważa socjolog.
Kolejne wybory samorządowe w Elblągu odbędą się w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
źródło: Rzeczpospolita