Po wtorkowej decyzji rady nadzorczej MPO w sprawie zwolnienia z pełnionych obowiązków dyrektora Marka Pilichowskiego, głos zabrała elbląska Platforma Obywatelska oraz sam Pilichowski. Na konferencji prasowej zarzucono prezydentowi Wilkowi manipulację faktami i przekazywanie nieprawdziwych informacji na temat sytuacji w MPO.
- Marek Pilichowski nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej, nigdy nim nie był – oświadczył dziś przewodniczący PO w Elblągu Jerzy Wcisła. - Nie zgadzamy się z takim postępowaniem, że odwołuje się niespodziewanie ze stanowiska dyrektora spółki miejskiej, a jego zastępca już stoi za drzwiami.
Jerzy Wcisła dodał, że nie jest prawdą iż podobna sytuacja spotkała Józefa Hytrego, byłego dyrektora MPO.
- Poprzedniemu dyrektorowi skończyła się kadencja. Został ogłoszony konkurs na to stanowisko, do którego Józef Hytry nie przystąpił. Wygrał go Marek Pilichowski – mówi Jerzy Wcisła.
Wcisła jest przekonany, że to co wydarzyło się podczas posiedzenia rady nadzorczej MPO, było dokładnie zaplanowane przez prezydenta Jerzego Wilka.
- Wcześniej miasto wymieniło cały skład rady nadzorczej tej spółki. O dziwo, pojawiły się tam osoby z Trójmiasta, nie z Elbląga – dodał szef PO w Elblągu. - W dniu, kiedy kończy się współpracę z dotychczasowym dyrektorem, za drzwiami czeka już nowy szef spółki. To praktyki jak za dawnych czasów, gdy dyrektorów do zakładów przywoziło się w teczkach. Informacje, które przekazuje nam wszystkim prezydent Wilk na temat sytuacji w tej firmie komunalnej to zwykłe pomówienia i kłamstwa.
Jerzy Wcisła dodał, że sytuacja w MPO może być przestrogą dla pozostałych szefów spółek miejskich. Żaden z nich nie może być teraz pewny swojego stanowiska, nawet jeśli wyniki finansowe firmy przemawiają na jego korzyść.
- To standardy znane nam z czasów rządów PiS w Polsce, gdzie wystarczyło powiedzieć „ten Pan nikogo więcej już nie zabije” - dodał Wcisła. - My się z tym nie zgadzamy.
Wcisła dodał, że w tym wypadku powinien się odbyć konkurs na dyrektora MPO, do którego mógłby stanąć Michał Wawryn.
Obecny na konferencji Marek Pilichowski odniósł się do zarzutów, które publicznie stawiał mu prezydent miasta Jerzy Wilk.
- Zwolnienia pracowników dotyczą tych osób, u które w pracy były pod wpływem alkoholu – mówił Pilichowski. - Sprawy w sądzie pracy faktycznie przegraliśmy, ponieważ ta zawartość alkoholu wynosił 0,2 promila. Amortyzacji nie odliczaliśmy, ponieważ nie musieliśmy. Skorzystaliśmy z możliwości jej zawieszenia, którą wprowadził poprzedni dyrektor w związku ze startami finansowymi spółki. Żałuję, że prezydent Jerzy Wilk nie znalazł, od czasu wyboru na to stanowisko czasu, aby spotkać się ze mną i sprawy związane z MPO omówić osobiście.
Pilichowski dodał, że prognozowany zysk spółki za rok 2013 zamknie się kwotą około 340 tysięcy złotych. Nie jest więc prawdą, że działalność MPO przyniosła stratę.
- Za chwilę jej sytuacja jeszcze się poprawi, ponieważ firma ma podpisać kontrakt na wywóz śmieci wielkogabarytowych i zielonych z miasta oraz kolejne umowy z okolicznymi gminami. Zysk będzie jeszcze większy – informuje Pilichowski. - Dofinansowanie w wysokości 400 tys. zł, o którym mówi prezydent Wilk, pojawiło się za czasów komisarza Marka Bojarskiego i nie ma żadnego wpływu na wynik finansowy spółki. Było związane z zakupem nowych pojazdów, aby dostosować MPO do wymogów nowych przepisów prawa.
Marek Pilichowski poinformował, że jego pensja, gdy zaczynał pracę w MPO wynosiła 7 tys. zł brutto. W międzyczasie otrzymał podwyżkę w wysokości 1000 zł brutto.
- To chyba nie jest dużo za wyprowadzenie spółki na plus – pytał dziennikarzy były już dyrektor MPO.
Pilichowski dodał, że w chwili zebrania rady nadzorczej przebywał już na zwolnieniu lekarskim i nie był gotowy na przekazanie wszystkich dokumentów nowemu dyrektorowi. Dlatego zwrócił się z propozycją, aby to unormować w najbliższym czasie.
- Dostałem bowiem na to tylko kilkanaście minut. Miałem wszystko oddać mojemu następcy i wyjść z firmy. Od jednego z pracowników dowiedziałem się, że podobno mam zakaz wstępu do MPO. To przypomina trochę czasy, gdy w Polsce mieliśmy milicję – mówi Pilichowski. - Chciałem podziękować na koniec wszystkim pracownikom MPO za te 1,5 roku wspólnej pracy na rzecz spółki.
Jerzy Wcisła dodał, że obecnie w mieście mamy takie czasy, że zysk oznacza stratę a wyrzucenie z pracowników, którzy byli w pracy na terenie zakładu jest czymś nagannym.
- Apeluję do prezydenta Wilka o ponowne przeanalizowanie wszystkich informacji na temat MPO i zaniechanie praktyk, które obecnie uprawia – mówi Wcisła.