Najpóźniej 1 września ma wejść w życie tak zwany „podatek sklepowy”, który według założeń miał przede wszystkim „uderzyć” w sklepy wielkopowierzchniowe. Te jednak się bronią. Media Expert, który w Elblągu ma dwie placówki, kontynuuje reorganizację biznesu sieci i rejestruje kolejne spółki. Takie działania wpłyną bezpośrednio na wysokość podatku handlowego, który firma będzie miała do zapłacenia. Oficjalnie jednak przedstawiciele zaprzecza, że podjęte przez nią kroki mają związek z wrześniową zmianą przepisów.
Sieć Media Expert w Elblągu posiada dwa sklepy: jeden przy ul. Teatralnej 5 a drugi przy Grunwaldzkiej 77. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce każdy z nich przekształci się w odrębną spółkę. Po co? Rzecznik prasowy Media Expert dla portalu wiadomoscihandlowe.pl tłumaczy:
Tak, chcielibyśmy, by każdy kierownik elektromarketu, poprzez przejęcie pakietu udziałów w spółce, wziął na siebie część odpowiedzialności za wyniki sprzedaży i miał realny wpływ na maksymalizację przychodów, wdrażanie efektywnych poziomów zatrudnienia i skuteczną motywację pracowników - odpowiada przedstawiciel Media Expert. Mystkowski zaznacza jednak, że może się zdarzyć tak, iż część obecnie działających elektromarketów jeszcze przez jakiś czas będzie funkcjonowała na starych zasadach.
Do tej pory właściciel sieci Media Expert utworzył 287 spółek z o.o. o łudząco podobnej nazwie (ME S015, ME S016 itd.). Od 12 lipca zarejestrowano kolejnych 89 spółek. Łącznie jest ich już 376. Liczba ta więc coraz bardziej zbliża się do ogólnej liczby elektromarketów tej sieci w Polsce (tych jest już ponad 400).
Rzecznik odpiera zarzuty jakoby reorganizacja biznesu była spowodowana podatkiem „od sklepów”, który ma wejść w życie od 1 września.
Podatek handlowy nie miał wpływu na naszą decyzję - deklaruje Mystkowski, twierdząc przy tym, że w chwili uruchomienia procesu powoływania spółek "wszystko wskazywało na to, że podatkiem zostaną objęte grupy kapitałowe".
Z drugiej strony pierwsza ze spółek - ME S033 - została zarejestrowana 21 czerwca br. Założenia nowego projektu ustawy były znane od 23 maja. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że sieć swoimi działaniami „ucieka” od podatku handlowego. Ten, według założeń polityków Prawa i Sprawiedliwości, miał dotknąć przede wszystkim właścicieli „dużych” i „zagranicznych” sklepów. Docelowo chodziło o „uszczelnienie” systemu podatkowego - zdaniem PiS sklepy wielkopowierzchniowe miały w Polsce „hossę”. Ustawę wielokrotnie poprawiano, ostatecznie zamiast kryterium powierzchni będzie brane pod uwagę kryterium generowanego obrotu. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk twierdzi, że po uwzględnieniu uwag przedsiębiorców „zdecydowana większość handlowców jest z obecnego kształtu tego podatku zadowolona”.
Zgodnie z przepisami stawka podatkowa na poziomie 0,8% ma obowiązywać od przychodu między 17 mln a 170 mln miesięcznie, a 1,4% od przychodu powyżej 170 mln zł.
Inne firmy-sklepy również pracują nad tym co zrobić w związku z nowym podatkiem. Portal forsal.pl podaje, że sklepy takie jak Stokrotka, Biedronka, Lidl, Carrefour czy Tesco liczą na udzielenie dodatkowego rabatu na towary w związku z nowym podatkiem bo inaczej będą musiał zmienić zasady współpracy i ograniczyć zamówienia. Wszystko wskazuje jednak na to, że duzi dostawcy ani myślą, aby ulegać sugestiom handlowców.
Czy nowy podatek uderzy w nas, końcowych Klientów? O tym przekonamy się już we wrześniu.