Zgodnie z propozycją Ministerstwa Edukacji Narodowej pierwszeństwo w kolejce do przedszkola będą miały dzieci rodziców bezrobotnych, tymczasem punktowana powinna być praca obojga rodziców – twierdzi ZMP. W trakcie konsultacji jest przygotowana przez resort edukacji nowelizacja, która ma uporządkować kwestię rekrutacji do przedszkoli.
W przypadku większej liczby kandydatów niż wolnych miejsc, w postępowaniu rekrutacyjnym najpierw mają być rozpatrywane tzw. kryteria konstytucyjne związane z sytuacją rodzinną dziecka, m.in. dochód w rodzinie, liczba dzieci w rodzinie, niepełnosprawność dziecka, niepełnosprawność rodzica lub rodziców oraz to, czy wychowuje go samotny rodzic lub rodzina zastępcza.
Do takich kryteriów zastrzeżenia zgłosił w imieniu Związku Miast Polskich Bogdan Bieniek, wiceprezydent Mielca. W sprawie dochodu na członka rodziny pisze: „Pozostawienie w/w zapisu spowoduje, że do przedszkoli publicznych pierwszeństwo będą miały dzieci, gdzie jedno z rodziców lub oboje nie pracują, kosztem dzieci rodziców pracujących. Kto tym drugim zapewni opiekę na czas nieobecności rodziców?”.
I dodaje: „Przedszkola to podstawowe miejsce opieki nad dzieckiem w czasie, kiedy rodzice pracują”. Uwagi zostały przedstawione przez samorządowców na spotkaniu w MEN. Resort, odnosząc się do nich, stwierdził de facto, że ma związane ręce wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. „Szczególny mankament dotychczasowych przepisów, zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, stanowi brak określenia w ustawie katalogu cech kandydatów do przedszkoli i szkół oraz ich hierarchii względem siebie, w tym wskazania grupy kandydatów o szczególnym statusie uprzywilejowania, wynikającym z Konstytucji, ze względu na sytuację osobistą lub rodzinną albo szczególne zdolności czy osiągnięcia” – pisze MEN w uzasadnieniu do ustawy.
- Nie możemy zmienić kryteriów wynikających z konstytucji – wyjaśniała samorządowcom dyrektor Urszula Martynowicz z MEN. O sprawie dochodowego kryterium napisała wtorkowa „Rzeczpospolita”, wskazując, że również przedstawiciele rodziców są z niego niezadowoleni. „Jest ono niesprawiedliwe. To rodzice pracujący odprowadzają podatki i z ich pieniędzy finansowana jest opieka przedszkolna” – powiedziała gazecie Monika Ebert, prezes Stowarzyszenia Rodziców „Tu”.
PAP