Praktykanci i praktykantki są stałym elementem naszej redakcji. Justyna Koszołko i Patrycja Linda są uczennicami ZSTI natomiast Kuba Strzyżewski uczęszcza do Zespołu Szkół Mechanicznych. W piątek zakończyli praktyki w naszej firmie i z tej okazji zgodzili się opowiedzieć kilka słów na temat minionego miesiąca.
Kuba, opowiedz mi o swoim pierwszym wrażeniu, jakie poczułeś przychodząc do nas na praktyki?
Dość luźna atmosfera, nie ma takiego sztywnego podziału na praktykantów, pracowników i szefów. Poczułem się tak, jakbym tu już faktycznie trochę popracował, zacząłem od zapoznania się z każdym po imieniu, tak mi się kazano zwracać. Poczułem się tak, jakbym nie pracował z jakimiś sztywniakami, tylko faktycznie ze swoimi kolegami, których znam już długo. Po pewnym czasie były już żarty, luźne rozmowy. Poczułem się tutaj jak w szkole, było luźno, można było podyskutować na każdy temat tak naprawdę. Każdy tutaj ma bardzo indywidualną osobowość, jest dużo skrajności, ale pomimo tego każdy umie pracować w grupie.
Miałeś okazję pracować w grupie?
Nie, ja bardziej przeżyłem praktyki w sposób indywidualny, bo nie dostałem żadnego zadania, podczas którego musiałem pracować w grupie, ale widziałem że dziewczyny pracowały u Was w redakcji w grupie osób. Więc pomimo tego, że to „banda indywidualistów” to i tak każdy potrafi pracować w grupie nad wspólnymi projektami.
Dużo wyniosłeś z praktyk?
Nauczyłem się na pewno obsługi paru programów graficznych, których nie miałem okazji poznać w szkole lub je tylko „liznąłem”. Photoshop, ale głównie Lightroom – był dla mnie totalnie nowym narzędziem, którego wcześniej nie znałem. Zrobił on na mnie duże wrażenie, na pewno przyda mi się jego obsługa w przyszłości. Nauczyłem się pracować tak naprawdę, nauczyłem się, że pracę trzeba szanować, że nie wolno się ociągać, bo zaraz wpadnie szef i powie kilka dosadnych słów. Dodatkowo nauczyłem się współpracować z ludźmi. Zawsze miałem takie podejście, że dostaję robotę, sam ustalam jak ją zrobię i w jakim czasie. Tutaj trzeba było wziąć pod uwagę pracę innych i dostosować się do ogólnego tempa prac. Nauczyłem się również słuchać innych. Jednym słowem – poznałem smak pracy biurowej.
Śmieszne sytuacje, które zapamiętałeś?
Nie zapomnę, kiedyś ktoś wpadł do naszego pokoju, zaczęły się jakieś utarczki słowne po czym padło stwierdzenie „ty k... lewaku!”. Pamiętam również jak pojechałem do sklepu, wróciłem, a zamiast mojego komputera zastałem... karton. Z ładnym logiem, z wpiętymi kablami, nie powiem, dobrze mi się na nim pracowało (śmiech). Panuje u Was taki szkolny humor, co jest oczywiście dużym plusem.
Chciałbyś pracować w naszej firmie w przyszłości?
To zależy co miałbym robić. Jeżeli zostałbym programistą (czyli to co chciałbym robić w przyszłości) to tak, patrząc na atmosferę, która tutaj panuje. Siedziałem obok programistów webowych, widziałem, że mają niekiedy bardzo dużo pracy. Do tego dochodzą terminy, których muszą się trzymać. Ogólnie – nie było źle. To byłoby, moim zdaniem, całkiem niezłe miejsce do pracy. Potrafi dać w kość, jeżeli chodzi o jakieś wyzwania, wymaga doszkalania się, co jest raczej normalne w branży IT.
Słowo na koniec?
Szczerze powiedziawszy te 4 tygodnie zleciały mi bardzo szybko. Chętnie bym został tutaj na dłużej. Praktyki oceniam bardzo dobrze i miło będę je wspominał (śmiech).
A co sądzą na ten temat nasze praktykantki?
Dziewczyny, pierwsze Wasze odczucia po przyjściu do naszej redakcji?
Jak pierwszy raz tutaj weszłyśmy to nie ukrywam, miałyśmy obawy. Czy uda nam się zgrać z całą grupą, z całym zespołem, jak będzie wyglądała nasza praca tutaj, czym będziemy się zajmowały.
Nie miałyście wrażenia, że panuje tutaj taki swoisty chaos?
Może troszeczkę. Wiadomo, redakcja dziennika internetowego, więc ciągle coś się dzieje, co chwila docierają nowe informacje, nowe tematy, ktoś coś podrzuci. Musi panować lekki bałagan, żeby na koniec każdego dnia w gazecie prezentował się ład i porządek.
Jak zmieniły się Wasze odczucia, kiedy już wdrążyłyście się w nasz system pracy?
Wrażenie zdecydowanie zmieniło się na lepsze. Zobaczyłyśmy, że każdy ma swoje stanowisko, każdy wie, czym ma się zająć, każdy bierze odpowiedzialność za powierzone mu artykuły i zadania.
Atmosfera luźna?
Luźna, nam się to podoba. Każdy jest otwarty, nie ma tak, że ktoś coś ukrywa przed sobą, np. za drzwiami obgaduje drugą osobę.
Najśmieszniejsze sytuacje?
Zdecydowanie śpiewanie w redakcji, zwłaszcza Twoje Bartku (śmiech). Akcja z komputerem Kuby też była niezła. Nie jest nudno, każdy coś zaśpiewa, coś powie śmiesznego, opowie kawał, przeczyta to, co akurat znalazł w Internecie. Każda osoba jest otwarta i wesoła, ale też i sumienna i pracowita. Jednym słowem – codziennie coś nowego.
Jak oceniacie tempo pracy, jakie panuje w redakcji?
Jeżeli wszystko jest zaplanowane, to tempo jest spokojne. Jednak widziałyśmy, że nie da się w dzienniku internetowym zaplanować wszystkiego. Jeżeli dostawaliście świeżą wiadomość (świetnym przykładem są tutaj wypadki) to cały plan dnia mógł się w jednej chwili obrócić. Wtedy tempo było zabójcze.
Chciałybyście w przyszłości pracować w naszej redakcji?
Chciałybyśmy przede wszystkim spróbować. Na początku pewnie byłoby trudno, ale z czasem być może dałybyśmy radę.
Więc czego nauczyłyście się na praktykach u nas?
Przede wszystkim nauczyłyśmy się tego jak pracować w grupie, jak rozmawiać z współpracownikami, z obcymi osobami, jak wyciągać informacje. Ścisła organizacja czasu to punkt niezbędny w pracy takiej redakcji.
Ze swojej strony chcieliśmy serdecznie podziękować za miło spędzony czas. Mamy nadzieję, że w przyszłości również się spotkamy w jednej z elbląskich firm, czego szczerze Wam życzymy! Zobacz zdjęcie "komputera" Kuby