Mieszkanka Elbląga obawia się o życie i zdrowie swoje i swojej rodziny. Wszystko zaś przez niesprawny piec kaflowy, służący do ogrzewania mieszkania. Pani Anna interweniowała już wszędzie, nawet u prezydenta miasta Jerzego Wilka. Wszędzie też spotkała się z lekceważeniem. Czy musi dość do tragedii, aby ktoś w końcu zajął się tym problemem?
Od dłuższego czasu Pani Ania walczy o bezpieczeństwo dla siebie i swojej rodziny - niestety bezskutecznie. W ich mieszkaniu istnieje śmiertelne niebezpieczeństwo zatrucia tlenkiem węgla. Wszyscy, do których zwróciła się o pomoc bagatelizują problem, a pamiętamy chyba śmierć trojaczków w naszym mieście zatrutych dwutlenkiem węgla - czyli w podobnych okolicznościach, jakie mają miejsce w mieszkaniu Pani Ani.
Kobieta zwróciła się o pomoc do radnego miejskiego Michała Missana. Ten, w jej imieniu, złożył do prezydenta miasta dwie interpelacje w tej sprawie.
- Złożyłem w tej sprawie dwie interpelacje. Niestety odpowiedzi Pana Prezydenta są raczej w lekceważącym tonie. Kuriozum w drugiej odpowiedzi jest stwierdzenie, że w miesiącu lipcu nie było żadnej interwencji Państwowej Straży Pożarnej w tym mieszkaniu, w związku z występowaniem tlenku węgla - przecież w lipcu było prawie 40 st. C i piec kaflowy był wygaszony. Ponadto we wrześniu Pani Ania otrzymała pismo, w którym zezwala się Jej na palenie w piecach kaflowych w mieszkaniu przy ul. Wspólnej – informuje radny Michał Missan, do którego elblążanka zwróciła się o pomoc. - W poprzednim sezonie grzewczym występowało tam zagrożenie w postaci emisji dwutlenku węgla, co potwierdzają wizyty zarówno strażaków, jak i ratownictwa medycznego. Od tamtej pory nie zrobiono nic, aby zapobiec zagrożeniu.
Problemu nie ma, straż interweniuje
Zarządcą budynku, oprócz firmy MK Nieruchomości, jest również Zarząd Budynków Komunalnych. Sprawa toczy się od kwietnia 2013 r. (w tym czasie dzieci – 2 i 7 lat – leczone były w szpitalu z powodu zatrucia tlenkiem węgla) i mimo wielu próśb o wyeliminowanie zagrożenia do różnych instytucji – od zarządców budynku począwszy na wiceprezydentach skończywszy – problem nadal pozostaje nierozwiązany. W dniu 13.04.2014 r. Pani Anna otrzymała pismo od Powiatowego Inspektora Budowlanego dla miasta Elbląga, które stwierdza, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania administracyjnego w przedmiotowej sprawie. Trzy tygodnie później doszło do interwencji Państwowej Straży Pożarnej, której efektem, ze względu na zagrażające zdrowiu stężenie tlenku węgla w mieszkaniu, było wydanie decyzji Kierującego Działaniem Ratowniczym o zakazie palenia w piecu kaflowym znajdującym się w lokalu. Po tym incydencie Pani Anna wystąpiła z prośbą o pilną interwencję w tej sprawie do Wiceprezydentów Miasta i Dyrektora ZBK. Niestety Jej prośba do dziś pozostaje bez odpowiedzi.
- W tym miejscu nasuwa się przykład zdarzenia, które miało miejsce w grudniu 2008 r. w naszym mieście. Wtedy w wyniku zatrucia tlenkiem węgla zmarły 4 – letnie trojaczki i ich babcia – mówi radny Michał Missan.
Odpowiedź prezydenta miasta Jerzego Wilka na pierwszą interpelację radnego była w tonie bagatelizującym zagrożenie. Według służb miejskich, w mieszkaniu tym nie ma żadnych zagrożeń. Prezydent wskazuje, że ewentualnymi problemami musi zająć się właściciel mieszkania oraz zarządca nieruchomości. Nie miasto.
To nie nasz problem?
Radny Missan złożył kolejną interpelację w tej samej sprawie:
Kto weźmie na siebie odpowiedzialność w przypadku kiedy dojdzie do takiej tragedii jak w 2008 r. (wtedy w wyniku zatrucia tlenkiem węgla zmarły 4 – letnie trojaczki i ich babcia)? Ponadto pragnę przypomnieć, że po działaniach opisanych w odpowiedzi na moją interpelację doszło do interwencji Państwowej Straży Pożarnej, której efektem, ze względu na zagrażające zdrowiu stężenie tlenku węgla w mieszkaniu, było wydanie decyzji Kierującego Działaniem Ratowniczym o zakazie palenia w piecu kaflowym znajdującym się w lokalu. Pokazuje to, że wykonane działania nie wyeliminowały zagrożenia. Po tym incydencie Pani Anna wystąpiła z prośbą o pilną interwencję w tej sprawie do Wiceprezydentów Miasta i Dyrektora ZBK. Niestety Jej prośba do dziś pozostaje bez odpowiedzi. W związku z powyższym zwracam się z prośbą o podjęcie pilnych działań mających na celu wyeliminowanie śmiertelnego zagrożenia występującego w lokalu przy ul. Wspólnej 4/2.
Odpowiedź prezydenta miasta Jerzego Wilka była w tej sprawie podobna do wcześniejszej. To nie jest problem miasta, ale zarządcy nieruchomości i właściciela. Ponadto prezydent wskazuje, że według jego informacji... żadnego zagrożenia zdrowia i życia z powodu emisji dwutlenku węgla nie ma.
Do tej bulwersującej sprawy wrócimy w poniedziałek.