Prezydent Jerzy Wilk podczas uroczystych obchodów 34-rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych zaatakował w swoim przemówieniu rząd i Platformę Obywatelską. Kampania wyborcza rozpoczęła się na dobre, szkoda, że do tego wykorzystywana jest tak ważna dla nas rocznica.
To miało być święto zwycięstwa Solidarności i Polaków nad komunizmem w naszym kraju. Przy okazji otwarto wystawę poświęconą ś.p. Lechowi Kaczyńskiemu. Niestety, ta rocznica została wykorzystana przez prezydenta Jerzego Wilka do ataku na konkurencję polityczną i rząd. Jak skomentował to Jerzy Wcisła z PO, prezydent nie ustrzegł się mowy nienawiści.
- Dziś wspominamy też innego wybitnego Polaka, współtwórcę Solidarności - Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który mówił, że warto być Polakiem, by naród polski i jego państwo - Rzeczypospolita- trwały w Europie, który odważnie stawał w obronie niezłomnych wartości, jakimi są miłość do Boga i Ojczyzny, szacunek dla polskich rodzin i ludzi pracy – mówił prezydent Jerzy Wilk. - Ludzie głupi i marnie przez ostatnie lata próbowali go ośmieszyć, wyśmiać jego patriotyzm, jego mądrą dyplomację na Wschodzie Europy. A my dobrze wiemy, że miał rację i potrafił przewidzieć nieludzkie zamiary neoimperialne przywódców Rosji. Przykład jego życia i dramatyczna śmierć rozpaliły w naszych sercach ducha tamtej Solidarności. Nie pozwólmy, żeby zgasł ten płomień. Solidarność po 34 latach nadal musi walczyć o słuszne prawa ludzi pracy. I choć spotyka się z pogardą Rządu, to nie ustępuje. Tylko determinacja, upór i wspólne działanie sił patriotycznych może zmienić tę zła sytuację, doprowadzić do naprawy państwa. Potrzebna jest taka determinacja jaką mieszkańcy Elbląga wykazali w kwietniu ubiegłego roku odwołując nieudolną, antyspołeczną władzę. Jakie wnioski należy wyciągnąć w rocznicę Sierpnia, gdy słyszymy jak jeden z senatorów Platformy Obywatelskiej bezczelnie chwali się, że to on zabrał darmowe leki emerytom, jeśli lekceważy się obywatelskie postulaty dotyczące wieKu emerytalnego, czasu pracy i praw związkowych. A inny senator PO wywodzący się z Solidarności odcinając się od obozu władzy, trafnie określa teraz swoją partię jako "grabarza ludzi biednych i samotnych". Trzeba z ludźmi rozmawiać, spotykać się i słuchać ich racji, a nie siedzieć w zamkniętych gabinetach paląc kubańskie cygara, pijąc drogie trunki na wystawnych kolacjach za publiczne pieniądze i knuć jak po raz kolejny oszukać obywateli, jakimi jeszcze obiecankami da się ponownie omamić ludzi.
Na swoim koncie na facebooku przemówienie prezydenta Wilka skomentował Jerzy Wcisła (szef PO): - Jak co roku - niezależnie od tego, kto Elblągiem rządzi - złożyłem hołd dziękczynny Solidarności, która w 1980 roku pokazała, że komunę można pokonać, jeśli będziemy... solidarni. To było pierwsze zwycięstwo narodu (!) nad komunistami w całym KDL-u. Bez niego, nie byłoby obalenia muru berlińskiego, aksamitnej rewolucji, upadku ZSRR, a być może dramat Ukrainy rozegrałby się w naszym kraju. Niestety, w elbląskim spektaklu pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 najmniej ważne były wydarzenia z 1980 czy 1970. Najważniejsze była kampania nienawiści prezydenta Jerzego Wilka i jego już nieukrywana niechęć do PO. Usłyszeliśmy więc o oszustach z PO, kubańskich cygarach, słusznym referendum...
O tym, że w Elblągu od dwóch lat jest tablica upamiętniająca Solidarność tamtych czasów też ani słowa. Czy dlatego, że ja (czyli PO?) byłem inicjatorem tego projektu? A może dlatego, że odsłaniał ją Lech Wałęsa, o którym też nie wspomniano? Dziwimy się, że świat obalenie komuny kojarzy z murem berlińskim, a nie z Solidarnością. Przecież samo Solidarność pogrzebaliśmy naszymi słowami. I chyba nic dziwnego, że na każdą rocznicę przychodzi coraz mniej ludzi. Przez większość uroczystości, niedaleko pomnika, z wielką energią, ale bardzo cienkim głosem ujadał mały piesek. Ciekawe, kto o nim będzie jutro pamiętał...