Niestety wydaje się, że pan Jerzy Wcisła w swoim ostatnim liście "Czy ojcem sukcesu przekopu ma być tylko PiS?" nie tyle uchylił rąbka tajemnicy, co wręcz ukazał w pełnej krasie swój sposób myślenia. Szef elbląskiej PO chyba bardzo chciałby przypisać sobie autorstwo pomysł przekopu Mierzei Wiślanej.
Nikt nie podważa jego aktywności na tym polu, ale tym bardziej pan Wcisła powinien wiedzieć, że autorem tej koncepcji jest Eugeniusz Kwiatkowski, budowniczy Gdyni, który opisał swój pomysł w książce „Budujemy nową Polskę nad Bałtykiem”. Co więcej, można się tu cofnąć jeszcze dalej w przeszłość. Wszak już Niemcy, którzy niegdyś władali tymi ziemiami i wodami, snuli plany przekopania Mierzei...
A teraz już zupełnie serio. Pan Wcisła próbuje operować kategoriami "zasług", "ojców sukcesu". Czy naprawdę na tym mu najbardziej zależy? By jego nazwisko bądź partyjne logo, które reprezentuje było wiązane z "sukcesem przekopu? A może jednak powinno mu zależeć przede wszystkim na realnych działaniach i na tym, by w sprawie przekopu zostały podjęte wiążące decyzje? By inwestycja wreszcie powstała? W polityce, czy to na szczeblu centralnym czy samorządowym kluczowa jest umiejętność podejmowania decyzji. Po 1989 r. różne środowiska podnosiły problem przekopu.
Ale to rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął w tej sprawie decyzję, by przyspieszyć uniezależnienie się od widzimisię Rosji i tym samym zabezpieczyć elbląski port. W 2007 roku rządy w Polsce przejęła koalicja PO-PSL. Po 7 latach kanału wciąż nie ma. O przekopie zrobiło się głośno ponownie rok temu w związku z przyspieszonymi wyborami w naszym mieście.
Przypomnijmy co na temat tej inwestycji mówili wtedy liderzy partii rządzącej.
Premier zamiast przekopu proponował kąpiele w Zalewie Wiślanym:
- Strach pomyśleć, co będą chcieli przekopać, bieg jakiej rzeki będą chcieli zmienić, jakie morze osuszyć, by wygrać wybory, nasi oponenci. Ja zaproponowałbym kąpiel w Zalewie Wiślanym, woda jeszcze jest chłodna i może trochę to ostudzi te imperialne pomysły – mówił premier Donald Tusk.
A to już szef MSZ Radosław Sikorski:
- Prawo i Sprawiedliwość z pseudopatriotyzmem obiecuje szarżę antyrosyjską i zbudowanie czegoś, co niekoniecznie jest opłacalne. Myślę, że władza lokalna w Elblągu umiałaby lepiej wykorzystać miliard złotych wydany na tę inwestycję - mówił minister Radosław Sikorski podczas ubiegłorocznej kampanii".
Nie pozostaje nic innego jak tylko współczuć Panu Jerzemu Wciśle, że liderzy jego partii nie podzielali jego poglądów na temat tak ważnej dla naszego miasta i regionu sprawy. Być może pewnym pocieszeniem będzie dla niego fakt, iż obecnie, u progu kolejnej kampanii wyborczej i w obliczu sytuacji związanej z konfliktem rosyjsko-ukraińskim, politycy PO zaczęli zauważać i podzielać argumenty, które przytaczało od lat Prawo i Sprawiedliwość, na co dowodem są choćby wczorajsze słowa marszałka Senatu Bogdana Borusewicza w Radiu Olsztyn: - Swoboda żeglugi przez Cieśninę Pilawską jest mocno ograniczona, dlatego trzeba myśleć poważnie o przekopie.
Jak pisze w swoim liście Pan Jerzy Wcisła, w 2014 roku rząd Donalda Tuska podjął decyzję o kontynuowaniu przedsięwzięcia, wskazując, że w 2022 roku kanał powinien zacząć funkcjonować. Tylko już teraz wiadomo, że resort infrastruktury i rozwoju zaprzecza by zapadły w tej sprawie jakiekolwiek wiążące decyzje. Przypomnę, że pan Wcisła rok temu ogłaszał, że według jego wiedzy kanał zacznie funkcjonować w... 2019 roku... . Jaka jest wiarygodność tych deklaracji? Dziś pisze on, że przyczyną opóźnień jest niechęć niektórych środowisk, nie zaś zła wola rządu. Podkreśla ponadto, że rząd realizował program aż do końca 2013 roku, jednak przygotowanie dokumentacji w ciągu jednego roku było niewykonalne.
W tym kontekście raport Najwyższej Izby Kontroli z sierpnia tego roku nie pozostawia złudzeń: inwestycja nie powstała w wyniku wielu zaniedbań. Mowa jest o opieszałości i nierzetelności. Oto cytat z raportu (kontrola była prowadzona w 2013 r.): „Do zakończenia kontroli NIK, po prawie 6 latach realizacji tego Programu, a na 4 miesiące przed upływem terminu jego obowiązywania, nie zakończono nawet wykonania dokumentacji przed inwestycyjnej, w tym opracowań środowiskowych, a łączne poniesione wydatki do końca 2012 r. wyniosły 4,6 mln zł, tj. 1,1% planowanych. Tym samym nie rozpoczęto realizacji inwestycji, a nawet nie ustalono jeszcze lokalizacji kanału i nie przystąpiono do opracowania projektu budowlanego. Wynikało to, w świetle ustaleń kontroli, przede wszystkim z powolnych działań UM w Gdyni przy zlecaniu niezbędnych opracowań oraz z bezkrytycznego odbierania zleconych opracowań, a także z niedostatecznego nadzoru sprawowanego przez Ministra (Transportu i Budownictwa/Infrastruktury - przyp.), który nie podjął skutecznych działań wobec Dyrektora UM w Gdyni".
Nie pozostaje nic innego, aby Pan Jerzy Wcisła przyłączył się do mojego apelu, by rząd i premier Donald Tusk przyspieszyli prace nad budową kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną i podjęli realne decyzje. Bo można na konferencji prasowej rzucić na stół nawet i 30 000 stron dokumentów, ale co z tego, skoro od lat w ziemię na Mierzei Wiślanej nie wbito nawet złamanej łopaty.
Prezydent Elbląga
Jerzy Wilk