Coraz więcej miast w Polsce odchodzi od montowania na jezdniach progów zwalniających, jako sposobu na wymuszenie zmniejszenia prędkości. Na pewno takich urządzeń nie powinno być na tych ulicach, po których poruszają się autobusy komunikacji miejskiej. W Elblągu po ulicach z progami porusza się autobus linii nr 13.
W Gdańsku obecnie trwa dyskusja nad usytuowaniem progów zwalniających. Zwłaszcza tam, gdzie poruszają się autobusy miejskie. Zgodnie z przepisami rozporządzenia ministra infrastruktury o warunkach technicznych znaków i sygnałów drogowych, nie można umieszczać progów na drogach, po których poruszają się miejskie autobusy.
W innym razie zarządca jest obowiązany do ich usunięcia. Jak wskazuje nasz Czytelnik, w Elblągu również progi zwalniające nie spełniają swojej roli już dawno.
- Na ulicy Beniowskiego były dwa progi zwalniające. Obecnie jednego już prawie nie ma. Jest zniszczony i nie został naprawiony. Natomiast drugi jest sukcesywnie omijany przez kierowców poprzez… wyjazd samochodem na chodnik. Nie raz byłem świadkiem, jak auto wyjeżdżało z jezdni, nie zwracając uwagi, że chodnikiem szły osoby piesze – pisze nasz Czytelnik.
Kolejne progi zwalniające są usytuowane przy ul. Moniuszki. Te również nie budzą entuzjazmu kierowców. - To jest zbyt krótka uliczka. Tam i tak nie da się szybko jechać, a progi powodują tworzenie się korków, ponieważ teraz ulica Moniuszki jest często wybierana jako objazd dla skrzyżowania Nowowiejska/Dąbka – wskazuje nasz Czytelnik.
Pikanterii dodaje też fakt, że autobus linii nr 13 przemieszcza się ulicami Moniuszki i Beniowskiego, na których znajdują się progi zwalniające. A więc te urządzenia powinny z tych ulic zniknąć. Ponieważ są niezgodne z przepisami rozporządzenia ministra infrastruktury.