Cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej w Elblągu do tej pory nie przyciągał elblążan. Był, jako niezbyt chciana pamiątka po II wojnie światowej. Jednak od jakiegoś czasu sytuacja się zmienia. Zaczynamy inaczej patrzeć na Rosjan i chętniej widzimy ich w naszym mieście.
Na pewno do zmiany wizerunku naszych wschodnich sąsiadów przyczynił się Mały Ruch Graniczny. Raptem okazało się, że Rosjanie wcale nie są biednymi, zacofanymi mieszkańcami Wschodu, ale ludźmi, którzy chętnie wydają pieniądze w naszych sklepach.
W efekcie coraz więcej szyldów reklamowych, także w Elblągu i w okolicach jest w dwóch językach – polskim i rosyjskim. Także działania władz miasta są ukierunkowane na to, aby gości z Obwodu Kaliningradzkiego ściągać i zatrzymywać w naszym mieście.
Coś w mentalności naszej również się zmienia. Halina, lat 34, zapala znicze pod pomnikiem żołnierzy Armii Czerwonej. Jak mówi, nie chodzi jej o ideologię, ale o fakt, że leżą tu pochowani ludzie.
- Nie wiem czy byli wierzący czy też ateistami. To po prostu symbol, że o nich też się pamięta. Czy byli winni zbrodni? Nie wiem. Ale zginęli i teraz są pochowani w tym miejscu – mówi.
Również sprzedawcy zniczy podkreślają, że coraz więcej Rosjan pojawia się na cmentarzu wojskowym.
- Kupują kilka zniczy i tam idą. Zapalą, postoją chwilę i odchodzą. Nie widziałam aby się modlili – mówi jedna z kobiet sprzedających zniczy.