Podczas ostatniej sesji Rady Miasta, radni nie mieli zbyt wiele okazji aby zająć się sprawami bieżącymi miasta. Udało im się jednak poruszyć ważne kwestie związane z obowiązująca tzw. uchwałą śmieciową. Szczególnie skutki uchwały odczuwają elbląscy przedsiębiorcy.
Piątkową sesję zdominował wybór przewodniczącego Rady Miasta, jej prezydium oraz zaprzysiężenie nowego prezydenta miasta. Radni mieli niewiele okazji, aby już roboczo zajmować się problemami mieszkańców miasta. Jednak kilku rajców poruszyło problemy, które dotykają mieszkańców miasta, a są związane z obowiązującą uchwałą „śmieciową”.
Radny Ryszard Klim (SLD) uspokajał działkowców, którzy obecnie znacznie więcej płacą za wywóz śmieci, że wkrótce radni zajmą się zmianami uchwały ze szczególnym uwzględnieniem ich problemów.
Radny Robert Turlej (PO) dodatkowo poinformował, że inną grupą społeczną, która boleśnie doznała skutki wprowadzenia uchwały śmieciowej są lokalni przedsiębiorcy. Radny również chciał uspokoić prowadzących działalność gospodarczą w Elblągu, że nie zostaną oni pozostawieni sami sobie, a zmiany w uchwale również muszą uwzględniać postulaty przedsiębiorców.
Robert Turlej zaapelował o stworzenie komisji, która dogłębnie zajmie się analizą obecnych uchwał. Radny wspomniał, że analizował uchwały innych miast i jak się okazuje, w wielu przypadkach zapisy uchwał są w wielu miastach takie same.
- Jak widać, z tym problemem borykają się nie tylko nasi, lokalni przedsiębiorcy – mówił radny Turlej. Po sesji rozmawialiśmy z radnym o problemach dotyczących nowej uchwały śmieciowej. - Wiele wątpliwości budzą zapisy o wymaganej ilości pojemników na odpady komunalne, a także częstotliwości ich opróżniania - mówi radny Robert Turlej. - Znane są mi przypadki, gdzie właściciel lokalu o bardzo dużej powierzchni nie "wytwarza" praktycznie odpadów, a w myśl uchwały musi zaopatrzyć się w 20 pojemników opróżnianych co najmniej raz w tygodniu.
Uchwała nie zezwala również, aby przedsiębiorcy prowadzący swoją działalność w blokach mieszkalnych, byli rozliczani tak samo jak mieszkańcy wielolokalowej nieruchomości.
- Dlaczego zegarmistrz, który praktycznie nie wytwarza odpadów, nie może być traktowany na takich samych zasadach, jak mieszkańcy bloku w którym prowadzi on swoją działalność - pyta retorycznie radny. - W chwili obecnej musi on posiadać osobny pojemnik o pojemności nie mniejszej niż 110 l.
Jak powiedział nam radny Robert Turlej, takich przypadków jest znacznie więcej i potrzebna jest pilna i dogłębna analiza oraz jak najszybsze wyciągnięcie wniosków, co należy w elbląskich uchwałach zmienić.