Bez wielkich fanfar, praktycznie po cichu otwarte zostało rondo łączące wjazd na Trasę Unii Europejskiej i ul. Browarną. Kierowcy jednak skarżą się na brak oznakowania ronda, słabe oświetlenie oraz wjeżdżające pod prąd inne samochody.
Przebudowa ul. Browarnej zakładała również powstanie ronda, które łączyłoby tą ulicę z wjazdem na Trasę Unii Europejskiej. Do momentu otwarcia ronda, przez kilka miesięcy, kierowcom służyło prowizoryczne skrzyżowanie, gdzie pierwszeństwo przejazdu mieli kierowcy jadący z kierunku Trasy Unii Europejskiej.
Tymczasem w sobotę rondo zostało już otwarte i to zrodziło problemy. Kierowcy jadąc z kierunku Trasy Unii Europejskiej, nie widząc innych oznakowani, praktycznie na pamięć wjeżdżają na nowe rondo i to bardzo często… pod prąd.
- To wina przyzwyczajenia. Kierowcy bowiem wiedzieli, że aby przejechać w kierunku ul. Brzeskiej musieli lekko skręcić w lewo na tym prowizorycznym skrzyżowaniu. Mając to w pamięci, teraz wjeżdżają na rondo „pod prąd”. Myślę, że koniecznie trzeba w mediach o tym poinformować, aby nie doszło do wypadku – pisze do naszej redakcji Czytelnik.
Na ten problem również zwraca uwagę radny PO Robert Turlej, który na portalu facebook skomentował zaistniałą sytuację. - Zmiana organizacji ruchu przy moście UE-Brzeska-Browarna. Wczoraj w godzinach wieczornych otwarte zostało rondo mimo, że nie ma oznakowania poziomego. Informacja o zmianie organizacji ruchu niestety nie została wysłana do mediów. Słabo oświetlone rondo i brak znaków informujących o zmianie organizacji mogło wpłynąć na zachowanie wielu kierowców, jadących "na pamięć". Efekt to spora ilość wjazdów "pod prąd". Elektronicznie wysłałem swoje uwagi do kierownika budowy a także wiceprezydenta Hajdukowskiego oraz dyrektora DRiD. Mam nadzieję, że w tym miejscu nie dojdzie do żadnej tragedii – pisze radny Turlej.