8 stycznia Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie z oskarżenia Jacka Gierwatowskiego przeciwko Robertowi Kolińskiemu. SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Elblągu do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
Przypomnijmy, że blisko pół roku wcześniej, 13 lipca 2018 r., Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił w całości wyrok Sądu Rejonowego z 21 lutego 2018 r. uniewinniający Roberta Kolińskiego, który w lutym 2017 roku twierdził, że marsz żołnierzy wyklętych, który miał wówczas przejść ulicami Elbląga "będzie fetował m.in. bandytów, zbrodniarzy, morderców i gwałcicieli Polek i Polaków, których te środowiska nazywają wyklętymi" (prywatny akt oskarzenia o zniesławienie wniósł wówczas Jacek Gierwatowski). Jednocześnie sprawa została przekazana do Sądu Rejonowego w Elblągu celem ponownego rozpoznania. Na to rozstrzygnięcie (uchylenie) wpłynęła skarga obrońcy oskarżonego, w związku z czym w dniu 20 listopada 2018 r. akta zostały przesłane do Sądu Najwyższego, który wynaczył termin posiedzenia na 8 stycznia.
Tego dnia Sąd Najwyższy rozpoznał skargę obrońcy Roberta Kolińskiego na orzeczenie Sądu Okręgowego w Elblągu, które uchyliło wyrok uniewinniający go od zarzutów Jacka Gierwatowskiego. Obrońca podniósł, że Sąd Okręgowy nakazał ponowne rozpoznanie sprawy w całości, mimo że nie wyjaśnił swojej decyzji i sam nie uzupełnił ewentualnych braków postępowania dowodowego, które miały zaistnieć przed sądem pierwszej instacji. Wczoraj, 8 stycznia, na posiedzeniu niejawnym Sąd Najwyższy uznał skargę Roberta Kolińskiego, uchylił wyrok Sądu Okregowego i nakazał Sądowi Okręgowemu w Elblągu ponowne rozpoznanie sprawy.
Ma to te konsekwencje, że sprawa się przedłuży. Sąd Okręgowy będzie musiał ponownie zbadać apelację pana Jacka Gierwatowskiego. Należy się liczyć z tym, że ponownie – za 2 do 3 miesięcy – zostanie wyznaczony termin sprawy przed Sądem Okręgowym i najprawdopodobniej ta sprawa znowu trafi do sądu pierwszej instancji (do Sądu Rejonowego – przyp. red.). Wczorajsze posiedzenie Sądu Najwyższego nie wskazuje, czy pan Robert Koliński jest winny, czy też nie. Nie ma zatem wpływu na treść ostatecznego orzeczenia w tej sprawie. Oceniam ją jako wybieg prawny pana Roberta Kolińskiego, który ma na celu przedłużenie postępowania.
W przypadku uniewinnienia w pierwszej instancji Sąd Okręgowy nie może skazać, a jedynie może przekazać sprawę do ponownego rozpoznania do Sądu Rejonowego. Druga strona (Robert Koliński zaskarżył orzeczenie Sądu Okręgowego, który uchylił w całości wyrok Sądu Rejonowego, w związku z czym sprawa trafiła do Sądu Najwyższego – przyp. red.) może wykorzystywać orzeczenie Sądu Najwyższego jako potwierdzenie swojej niewinności, ale ono nie ma wpływu na treść ostatecznego orzeczenia
– poinformował nas adwokat Marcin Iwanowski, który reprezentuje Jacka Gierwatowskiego.
Zgadzam się z tym, że nie ma potrzeby, aby postępowanie w całości zostało przeprowadzone przez sąd pierwszej instancji. Moim zdaniem uzasadnienie Sądu Rejonowego (sądu pierwszej instancji) było skandaliczne, niemerytoryczne i mocno zideologizowane. Sąd ten dysponował wystarczającym materiał dowodowym, aby skazać (za zniesławienie – przyp. red.) pana Roberta Kolińskiego
– dodał adwokat reprezentujący oskarżyciela Jacka Gierwatowskiego.
Sprawa ma swoje źródło w komentarzu, który prawie dwa lata temu, 22 lutego 2017 roku, napisał działacz Partii Razem Robert Koliński na jednym z elbląskich portali internetowych. To działanie spotkało się wtedy z ostrą reakcją członka stowarzyszenia Elbląscy Patrioci oraz ONR-u Jacka Gierwatowskiego, który skierował do sądu prywatny akt oskarżenia powołując się na przepis artykułu 212 Kodeksu karnego (zniesławienie) oraz domagając się przeprosin i wpłacenia 2 tysięcy złotych na cele społeczne.
Po kilku nieudanych próbach udało nam się w końcu skontaktować Robertem Kolińskim, który odniósł się do wyroku.
Bardzo się cieszę z tego słusznego i potrzebnego wyroku, który potwierdza, że wciąż jeszcze mamy niezależne sądy w Polsce, zaś wolność słowa i głoszenia historycznej prawdy są wciąż wartościami obowiązującymi w naszym kraju .
– powiedział oskarżony z powództwa prywatnego, komentując wczorajszy wyrok Sądu Najwyższego.
Jest to wyrok tym bardziej istotny, że zwraca honor i oddaje sprawiedliwość sędziemu Maciejowi Rutkiewiczowi z elbląskiego Sądu Okręgowego, który za wyrok wydany w pierwszej instancji (ten uniewinniający mnie) poniósł, jak dochodzą mnie słuchy, konsekwencje służbowe oraz miał z tego powodu różne nieprzyjemności ze strony aktualnej władzy. Smuci fakt, że porządni sędziowie cierpią, zaś narodowi pieniacze narażają Skarb Państwa na kolejne, niepotrzebne koszta, jednak – jak napisałem w komentarzu – prędzej czy później sprawiedliwości stanie się zadość, bowiem to "Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej", że przypomnę jeszcze raz słowa pisarza i królewskiego sekretarza Andrzeja Frycza Modrzewskiego widniejące na gmachu jednego z warszawskich sądów
– dodał Robert Koliński.
Zauważyliśmy, że kontekście wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego na swoim profilu społecznościowym oskarzony w przedmiotowej sprawie fetuje zwycięstwo, pisząc m.in.:
Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczpospolitej, przypominam:)
Sprawa jednak nie została zakończona i potrwa najprawdopdoobniej wiele miesięcy, jeśli nie lat.