Sprawa, która zbulwersowała opinię publiczną w całym kraju, w dalszym ciągu nie ma swego rozstrzygnięcia. Od przestępstwa, którego mieli dopuścić się na pani Aleksandrze ratownicy medyczni podczas szkolenia w Kaliningradzie, we wrześniu miną 3 lata. Wczoraj o godzinie 9 w elbląskim sądzie odbyło się przesłuchanie oskarżonych. Tego dnia pokrzywdzona nie stawiła się na sali rozpraw. Pełnomocnik jednego z oskarżonych podkreślając, że jest to w dalszym ciągu postępowanie z wyłączeniem jawności poinformował, że sprawę odroczono do 10 maja. Tego dnia nastąpi przesłuchanie pani Aleksandry oraz rozpocznie się przesłuchiwanie świadków.
Przypomnijmy - w maju 2015 roku sąd rejonowy w Elblągu wydał następujące wyroki:
Oskarżonego Mariusza C. sąd uznaje za winnego czynu, zarzucanego mu aktem oskarżenia i za to na podstawie art. 197 par. 1 w zw. z art. 11 par. 3 Kodeksu Karnego wymierza mu karę 2 lat pozbawienia wolności. Wykonanie kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza się na okres próby 5 lat. Ponadto sąd zasądza od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej kwotę 30 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Dodatkowo na rzecz oskarżycielki posiłkowej zasądza kwotę 4552,85 zł tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem pełnomocnika. Oprócz tego oskarżony powinien uiścić opłatę w wysokości 1/2 kosztów postępowania sądowego wraz z opłatą 300 zł na rzecz Skarbu Państwa.
Oskarżonego Jarosława G. sąd uznaje winnego zarzucanego mu czynu i za to na mocy art. 197 par. 2 Kodeksu Karnego wymierza mu karę 8 miesięcy pozbawienia wolności. Wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności sąd warunkowo zawiesza na okres próby 3 lat, ponadto zasądza od oskarżonego kwotę 10 tys. zł na rzecz pokrzywdzonej tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Oprócz tego oskarżony powinien uiścić opłatę w wysokości 1/2 kosztów postępowania sądowego wraz z opłatą 180 zł na rzecz Skarbu Państwa.
Pokrzywdzona odwołała się jednak od obu wyroków. Wobec obu oskarżonych orzeczono kary w zawieszeniu, co bagatelizowało krzywdę, jaka ją spotkała. Sprawa gwałtu na pani Aleksandrze to nie tylko prywatna tragedia jej i jej bliskich - wyrok, który zapadnie, może mieć istotny wpływ na to, czy kobiety zgwałcone będą zgłaszać się na policję po takim tragicznym zdarzeniu. Gwałciciel to może być nie tylko obcy mężczyzna napadający kobietę na ulicy. To, według statystyk, może być również osoba bliska, znajomy lub ktoś, z kim mamy do czynienia w pracy. To nie usprawiedliwia gwałtu i nie czyni go mniej bolesnym.
Niestety, to właśnie wcześniejsza znajomość ze sprawcą gwałtu powoduje, że kobiety nie chcą zgłaszać tej sprawy na policję. Zły wyrok w tej sprawie może tę sytuację tylko jeszcze pogorszyć.
Następna rozprawa, podczas której zostanie przesłuchana pani Aleksandra oraz rozpocznie się przesłuchiwanie świadków, odbędzie się 10 maja w Sądzie Okręgowym w Elblągu.
Katarzyna Szpejewska