Mogliśmy się spodziewać wszystkiego po referendum ale nie tego, że wszystkie opcje parlamentarne, postanowią uczynić z Elbląga eksperymentalne laboratorium, badania poziomu inteligencji tubylców, w kategorii, jak wielką bzdurę da im się sprzedać, by na tym budować strategię robienia wody z mózgów wszystkich Polaków w kolejnych, większych już kampaniach, do parlamentu europejskiego i krajowego – pisze Stefan Rembelski.
Zwołanie posiedzenia wyjazdowego, klubu parlamentarnego Solidarnej Polski w Elblągu, w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej, jest niczym innym, jak próbą sprzedaży Eskimosowi lodówki. Przyjeżdża do Elbląga sporo ludzi z wykształceniem prawniczym, jak chociażby poseł Mularczyk, i wciska nam ciemnotę (przepraszam za wyrażenie), że podejmując tu w Elblągu, uchwałę o przekopaniu Mierzei wiślanej, to ten dokument, będzie miał jakąkolwiek moc sprawczą. Dawid Coperfield miałby dla nas więcej szacunku, bo na plakatach zapraszających na swój występ napisałby, że jest iluzjonistą. Ci ludzie kopią Mierzeją na serio, na papierze toaletowym, szkodząc tym, sympatycznemu Pawłowi Kowszyńskiemu, kandydatowi na prezydenta Elbląga. To żenujący spektakl, oni pojadą a Paweł ośmieszony, zostanie w Elblągu.
Trochę mi go żal – ale przecież chcącemu nie dzieje się krzywda. Ci panowie z posłem Kurskim na czele powoływali przecież, na funkcje prezesa PZU Jaromira Netza, którego po dwóch latach wspólnie z ministrem Ziobro postawili w stan oskarżenia – mają wiec wyczucie wyjątkowe do inwestycji w kapitał ludzki, teraz postanowili spróbować ponieść, zbiorowy wysiłek intelektualny, by 120 tysięcy elblążan, wpuścić w kanał przekopu, który służy za kampanijny ogłupiacz, przy okazji każdych wyborów. Wstyd panowie, wstyd – ujmujecie ludziom, do których kierujecie ten przekaz, poniżając instytucję, którą reprezentujecie, Sejm Rzeczpospolitej Polskiej.
Odgórny nakaz wygrania wyborów w Elblągu, kieruje w stronę skrajnego populizmu duże formacje, i zdaje się, że premier Tusk, też dał zielone światło, na sprzedaż szczebla z drabiny, co się śniła świętemu Antoniemu. Bo jak nazwać obietnicę obniżenia czasów, po wygranych wyborach przez poseł Gelert? W tym kontekście odwołany prezydent Nowaczyk, nie był czarodziejem. Rozumiem Jerzego Wilka, który mając za sobą takiego mentora jak poseł Macierewicz, z teoria sztucznej mgły i przeżycia kilku ofiar katastrofy smoleńskiej, może nam sprzedać wszystko łącznie z obniżką czynszów, czy chociażby teorię zmartwychwstania Lecha. Bo przecież, bliźniaczo podobny Jarosław, może objawiać się swoim uczniom, jako Lech, a stąd już bardzo blisko do nowej wiary, nowego wyznania i drogi na ołtarze. Pominę obietnice Ruchu Palikota, bo nie kwalifikują się na żaden komentarz. Ale jest mi niezmiernie przykro z powodu SLD, bo mimo, iż Leszek Miller nie jest z mojej bajki, to ceniłem go, jako pragmatyka - podatek 19 % dla przedsiębiorców. Uległ pokusie włączenia się, w kampanię populizmu, która znalazła wymiar w programie elbląskiego SLD, albowiem łatwo jest rozdawać nie swoje dla swoich. Po 23 czerwca żadna limuzyna nie zatrzyma się w Elblągu, aż do wyborów do europarlamentu, mimo iż wiele z nich mknie obwodnicą do Gdańska
Co takiego mamy My, elblążanie w sobie, że każdy polityczny hochsztapler, chce nas pociągnąć na głęboką wodę i tam nas utopić. Może to My sami swoim zachowaniem, swoimi dotychczasowymi wyborami prowokujemy ich podobnie jak panna w krótkiej spódniczce potencjalnego gwałciciela. Ale oni wszyscy, ci mądrzy, elokwentni intelektualiści z Warszawy wiedzą, że krótka spódniczka, nie jest przyzwoleniem na gwałt, a jednak próbują. Chyba, że się mylę i to polityczne populistyczne odchylenie wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. My musimy dać temu odpór, pokazać, że to nie działa – to jest nasze misyjne światełko na całą Polskę, jeśli tego nie kupimy, to o elbląskiej terapii będzie głośno na wszystkich katedrach politologii w Polsce. Ze szczerego serca elblążanom tego życzę.
Za grupę programową KWW Naszą Partią Jest Elbląg
Stefan Rembelski
stefanrem@wp.pl