Co takiego ma zapisane Elbląg w strategii, by nie stał się miastem upadłym po roku 2020? Które elementy dominujące strategii Elbląga, wpłyną na rzeczywistą i szybką realizację czterech celów strategicznych: wzrostu konkurencyjności wyspecjalizowanej gospodarki, budowy wysokiej jakości kapitału społecznego, rozwoju nowoczesnej infrastruktury opartej o innowacje, czy w końcu integracji Elbląskiego Obszaru Funkcjonalnego, których to realizacja, zapewni szybki wzrost dochodów budżetu miasta Elbląga?
Jakie w końcu zapisy strategii Elbląga, zapowiadają sprawne i racjonalne sięgnięcie po ogromne unijne pieniądze z budżetu 2014 – 2020. Ja takich zapisów w dokumencie Strategii Rozwoju Elbląga 2020+ niestety nie znalazłem. Strategia Rozwoju Elbląga 2020+, to dokument wybiegający w nie aż tak odległą przyszłość, warto wiec poświecić mu więcej szczególnej uwagi. Ja ten dokument czytałem dwukrotnie, bardzo uważnie szukając tego co z samej definicji strategii wynika. W ogólnym znaczeniu strategia, to wiodąca orientacja społeczno gospodarcza, która dzięki swojej dominacji, wytyczy kierunki działania miasta, biorąc pod uwagę sytuacje jakie zachodzą w jego otoczeniu, własny potencjał, środki finansowe, i wiedzę dotyczącą przyszłych prawdopodobnych kierunków uwarunkowań prawnych.
Efektem tej dominacji powinna być przewaga, która spowoduje, że pierwszym wyborem dla bardzo wielu będzie Elbląg. Ja w dokumencie Strategii, poza zdawkowymi ogólnikami nie znalazłem, realnych elementów strategii, które w przyszłości taką przewagę miastu mogły by dać. By czytelnie zobrazować dominujące elementy strategii, dla porównania podnieśmy ważny element energetycznej strategii USA, dotyczący zakazu sprzedaży na eksport ropy naftowej i gazu. To powoduje że amerykańskie koncerny wydobywcze zarabiają mniej niż by mogły, ponieważ ceny benzyny, oleju napędowego i gazu są stanach bardzo niskie w stosunku do europy, ale celem takiej właśnie strategii, jest zbudowanie przewagi całego amerykańskiego przemysłu, na bazie tanich surowców energetycznych.
W ubiegłym roku na przykład, amerykański przemysł chemiczny podwoił zyski, a firmy europejskie odnotowały zmniejszenie zysku o połowę. Raport europejskich przedstawicieli przemysłu chemicznego, złożony w tej sprawie przewodniczącemu Komisji Europejskiej, nie pozostawia złudzeń - za kilka lat przemysł chemiczny zniknie z Europy, a wraz z nim sześć milionów miejsc pracy.
Co takiego ma zapisane Elbląg w strategii, by nie stał się miastem upadłym po roku 2020? Które elementy dominujące strategii Elbląga, wpłyną na rzeczywistą i szybką realizację czterech celów strategicznych: wzrostu konkurencyjności wyspecjalizowanej gospodarki, budowy wysokiej jakości kapitału społecznego, rozwoju nowoczesnej infrastruktury opartej o innowacje, czy w końcu integracji Elbląskiego Obszaru Funkcjonalnego, których to realizacja, zapewni szybki wzrost dochodów budżetu miasta Elbląga? Jakie w końcu zapisy strategii Elbląga, zapowiadają sprawne i racjonalne sięgnięcie po ogromne unijne pieniądze z budżetu 2014 – 2020. Ja takich zapisów w dokumencie Strategii Rozwoju Elbląga 2020+ niestety nie znalazłem.
WSPÓLNOTOWE PRAWO A STRATEGIA ROZWOJU ELBLAGA
W dwóch obszarach ochrony środowiska rozwiązania prawne Unii Europejskiej będą wymuszały kosztowne rozwiązanie technologiczne, których ciężar finansowy, będzie trudny do udźwignięcia nawet przez najbogatsze samorządy. Te biedniejsze – a niewątpliwie do takich subregion elbląski należy – nie będą w stanie samodzielnie im sprostać, jedynym ratunkiem są dostępne w latach 2014 - 2020 środki unijne. W przypadku Elbląskiego Obszaru Funkcjonalnego, a Elbląga w szczególności, to ostatni dzwonek, aby podjąć realne działanie organizacyjne, zmierzające do dostosowania się do unijnych regulacji, na kilkadziesiąt lat poza rok 2020. Otóż zgodnie z europejską Dyrektywą 1999/31/EC, ilość odpadów biodegradowalnych, składowanych na wysypiskach, musi zostać zredukowana w 2020 roku aż o 65%. Jako ciekawostkę dodam, że aktualnie trwają prace nad nową dyrektywą unijną, która w 2025 roku, wprowadzi zakaz całkowitego składowania odpadów na wysypiskach. To pierwszy obszar regulacji prawnych dotyczący odpadów, drugi to emisja dwutlenku węgla.
Dodam jeszcze, że kara za zły system zarządzania i unieszkodliwiania odpadów ma wynieść 250 000 euro dziennie, a za emisję jednej tony dwutlenku węgla trzeba będzie zapłacić 30 euro. Wobec tej perspektywy nie można czekać bezczynnie. Każde miasto w Polsce musi więc wprowadzić takie formy i metody przekształcania odpadów, które rozwiążą problem ich składowania, a zakłady produkujące ciepło systemowe muszą uporać się z emisją CO2. Dzisiaj wiemy, że w Elblągu nie można zrealizować tego celu bez dużej inwestycji, której nasze miasto samodzielnie nie udźwignie. Zaniechanie skutkować będzie podwojeniem cen za ogrzewanie, ciepłą wodę, prąd i odbiór odpadów.
Po roku 2020 na skutek wzrostu kosztów, elbląskie blokowiska będą pustoszały w zastraszająco szybkim tempie – już dzisiaj koszty ogrzewania i ciepłej wody są w Elblągu bardzo wysokie. Niemal na każdym bloku mieszkalnym wisi ogłoszenie - mieszkanie sprzedam. Jeżeli ten proces wyludniania nie zostanie powstrzymany, miedzy innymi poprzez zahamowanie wzrostu cen energii cieplnej i odbioru odpadów, staniemy się nie tylko miastem emerytów ale miastem upadłym. Możliwe jest dwa w jednym – decyzja w rękach elblążan. To jest bardzo dobry czas, by elementem budowy przewagi Elbląga, stały się inwestycje wynikające z dyrektyw unijnych dotyczących emisji CO2 i gospodarki dotyczącej przetwarzania odpadów. Dzisiejszą słabość możemy zmienić w naszą siłę, będącą motorem rozwoju – tania energia dla obecnych firm i przyszłych inwestorów, tanie ciepło dla mieszkańców, tani odbiór i przetwarzanie odpadów dla całego subregionu elbląskiego.
To wszystko jest możliwe poprzez termiczne przetwarzanie odpadów – w tym procesie, kłopotliwe, produkowane przez nas odpady, zamieniają się w strategiczny surowiec energetyczny. Taką inwestycję, kończy w tym roku o połowę mniejszy do Elbląga Konin, a rozpoczyna porównywalny wielkością Tarnów. W małym Koninie, w tym celu powołano Związek Międzygminny "Koniński Region Komunalny" do którego należy 36 gmin subregionu konińskiego. W zakładzie będzie spalanych 94 tysiące ton śmieci rocznie z zachowaniem najbardziej wymagających norm oczyszczania spalin.
Całkowity koszt budowy spalarni to ponad 380 mln zł (brutto), z czego prawie 155 mln zł pochodzi z funduszy unijnych. Ponad 145 mln zł (netto) to pożyczka z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a ponad 10 mln zł (netto) to wkład własny. Prawda, że to imponująca inwestycja, tworząca miejsca pracy i wpisująca się w dyrektywy płynące z Brukseli? Nie będę zanudzał czytelników szczegółami technicznymi, różnego rodzaju normami czy analizami środowiskowymi, będzie na to czas. Warto jednak dodać, że ciepło, które powstaje podczas spalania, pozwoliłoby ogrzać więcej niż połowę odbiorców ciepła systemowego w Elblągu w ciągu roku. Wyprodukowana zostałaby również energia elektryczna, w całości pokrywająca zapotrzebowanie miasta i jego spółek.
Najlepszym miejscem budowy spalarni w Elblągu są tereny przy EPEC-u, a sam EPEC jako spółka miejska, powinien zostać inwestorem wiodącym. To jedyny sposób na budowę nowoczesnego zakładu za pieniądze z Brukseli, który pogodzi wymagania ochrony środowiska i zapewni miastu tanie ciepło i miejsca pracy. Wspomnę tylko, że sakramencko zadłużony Gdańsk rozpoczyna taką inwestycję, Bydgoszcz i Białystok również się przymierza. Nie ma innego kierunku – za kilkanaście lat składowiska odpadów znikną, bo będą prawnie zakazane, ale znikną też ogromne pieniądze, jakie w tej perspektywie 2014 – 2020 będą dostępne w województwie warmińsko mazurskim.
Nie czekajmy na jesienne wybory - zróbmy to już teraz!
Przed nami jesienna kampania samorządowa, która tradycyjnie będzie zapewne festiwalem pobożnych życzeń, nierealnych obietnic, ale spraw Elbląga nie posunie ani o jotę do przodu. Interesem moim i każdego elblążanina jest, aby prezydent Elbląga podjął działania, zmierzające do rozpoczęcia inwestycji termicznej przeróbki odpadów już teraz. I nie ma znaczenia z jakiej opcji jest prezydent, czy go lubimy czy tez nie. Ja Jurka Wilka po prostu lubię, tak jak każdego mieszkańca Elbląga. Ale już prezydenta Jerzego Wilka niekoniecznie - za jego brak inicjatywy, za grę pozorów, za bolszewicki populizm realizowany za pieniądze elblążan, za skrajne partyjnictwo. Nie mamy czasu na kolejną próżniaczą kampanię z kopaniem mierzei, z darmową komunikacją czy innymi fanaberiami. Wiem że prezydent Wilk ma prawo jazdy i dobre służbowe auto, mało tego wiceprezydent Hajdukowski to niemal mistrz kierownicy.
Zamiast robić kolejne, nic nie wnoszące i nikomu nie potrzebne, spotkanie na kolejnej dzielnicy, niech panowie umówią się na spotkanie w Koninie i Tarnowie. Nie wiemy z jakich opcji politycznych są władze w tych miastach, ale to nie jest przeszkodą, bowiem w prezydenckim fordzie modeno jest miejsce dla przedstawiciela klubu PO, SLD i Dobrego Samorządu. W czasie takiego wyjazdu można wyjaśnić sobie, kto kogo zaprosił a kto kogo nie, kto zaproszenie przyjął a kto odrzucił, i parę innych podrzędnych kwestii, których publiczne roztrząsanie na łamach lokalnych mediów, jest robieniem z Elbląga przysłowiowej „wiochy”, nie ujmując nic, przeuroczym wioskom naszego regionu.
Elbląg zasługuje na mądrość, która w tym szczególnym momencie jest mu bardzo potrzebna, która powinna się wyrazić poprzez wolę współpracy, niezależnie od barw politycznych. Jeżeli możliwe będzie, uzgodnienie paru kluczowych projektów dla Elbląga na lata 2014 – 2020, to uratujemy subregion, uratujemy Elbląg, tworząc podwaliny szybszego wzrostu i rozwoju. Wtedy po wyborach, może w Elblągu rządzić przysłowiowa koza w rajtuzach, a i tak, sprawy będą szły we właściwym kierunku. Klucze do sukcesu są w rekach prezydenta i radnych. Szanowni Państwo nie traćcie czasu na wzajemne kampanijne waśnie – czas nagli, a Elbląg, który jest w niebezpiecznej pułapce energetycznej, bezczynności wam nie wybaczy.
Stefan Rembelski
stefanrem@wp.pl