Prezydent Jerzy Wilk, zapowiadał racjonalną politykę kadrowa w UM, nacechowaną troską o koszty funkcjonowania administracji . Wbrew tym wyborczym zapowiedziom, na przestrzeni zaledwie miesiąca już troje ludzi prezydenta zasiliło kadrowo miejską administrację, co będzie kosztować nas podatników tak około 200 tys. złotych rocznie – pisze Stefan Rembelski.
Każda administracja pełni rolę służebną wobec właściwej społeczności i niezależnie, kto nią dowodzi – w myśl zasady umarł król, niech żyje król - stara się swoje powinności czynić najlepiej jak potrafi. Mądrość nowego władcy przejawia się w umiejętności roztropnego wykorzystani kapitału ludzkiego, jaki dziedziczy niejako z dobrodziejstwem inwentarza po poprzedniku. Tak się zazwyczaj dzieje w dobrze zarządzanych instytucjach z pożytkiem dla nich samych i zadań, jakie pełnią.
Pierwszy miesiąc nowego króla w elbląskim ratuszu ewidentnie tej dobrej praktyce zaprzecza i wskazuje jednoznacznie, że zbliża się czas małych chapaczy. Niedawny kandydat, a obecnie prezydent Jerzy Wilk, zapowiadał racjonalną politykę kadrowa w UM, nacechowaną troską o koszty funkcjonowania administracji, cytuję: „Co ważne, wprowadzimy program oszczędności w Urzędzie Miasta; dokonamy reorganizacji Urzędu; nie będziemy zatrudniać doradców, bo miasta na to nie stać” Wbrew tym wyborczym zapowiedziom, na przestrzeni zaledwie miesiąca już troje ludzi prezydenta zasiliło kadrowo miejską administrację, co będzie kosztować nas podatników tak około 200 tys. złotych rocznie. To trzy raz więcej niż kwota jaką Elbląg otrzymał z rezerwy oświatowej na remont szkół. W tym tempie do końca roku, kilkanaście zaufanych osób chapnie etaciki, na początek na miesiąc, po czym wystartują w konkursach i je zapewne wygrają.
Prezydent Nowaczyk, którego nie byłem pochlebcą, przynajmniej zachowywał pozory – prezydent Wilk bez pozorów idzie na całość. A miało być inaczej, z poszanowaniem wysokich kwalifikacji urzędników – ci nowi, którzy przyszli raczej nowicjusze i przez rok niczego nie wniosą. W czym są lepsi merytorycznie od tych co w ratuszu pracują?
Strach pomyśleć jak szybko by rosła Pis-owska polityczna rodzina administracyjna, gdyby do wyborów były cztery lata. Brak zwykłej przyzwoitości graniczyłby z bezczelnością, czego próbkę dał nowy prezydent otwierając bulwar w asyście prezesa Kaczyńskiego, jako realizację programu wyborczego Pis-u. I choć to nie są postacie z mojej bajki, pan prezydent Wilk ani słowem nie wspomniał o wkładzie pracy, jaki w tą inwestycję wnieśli jego poprzednicy, pan Słonina i pan Nowaczyk. To już nie tylko uzurpatorskie ciągoty chapnięcia cudzej pracy, czy brak klasy, to zanik elementarnych zasad przyzwoitości w życiu publicznym. Nie rokuje to niczego dobrego dla Miasta, gdy władza zajmuje się sama sobą i swoim zapleczem z kampanii wyborczej, zamiast całą uwagę skupić na naprawie kulejących finansów.
W sytuacji gdy po pierwszej połowie roku w budżecie miasta po stronie dochodów brakuje 12 mln zł, powiększanie zatrudnienia w Urzędzie Miasta, jest zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnym. Raczej wskazana jest natychmiastowa redukcja kosztów stałych rzędu 20 %, w tym również w zatrudnieniu. Naprawdę jest w Elblągu co robić i wiele spraw, którymi trzeba się zainteresować, jak chociażby góra śmieci budowlanych, rosnąca w błyskawicznym tempie na Modrzewinie czy brak przejścia podziemnego na Stare Miasto, pod remontowaną za gigantyczne pieniądze drogą 503.
Pamiętam taką deklarację Jerzego Wilka, że on się nie musi urzędu uczyć, ponieważ go zna od ponad dwudziestu lat - byłem przekonany, że pan prezydent miał na myśli Urząd Miasta Elbląga. Dzisiaj, po pierwszym miesiącu urzędowania, już tej pewności nie mam. Co więcej nabieram przekonania, że dużo nauki przed nim, a im szybciej zmieni szkolę i nauczycieli tym lepiej dla niego samego i miasta.
Prezydentowi Jerzemu Wilkowi zapraszającemu na mszę św. w intencji mieszkańców Elbląga, dedykuję dwa cytaty z ewangelii wg św. Mateusza „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. … Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.
Panie prezydencie, błagam - proszę nie mieszać sacrum z profanum, by nie czynić krzywdy wspólnocie kościoła, która dla ludzi wierzących jest wartością zdecydowanie ważniejszą, niż pijar jakiejkolwiek partii politycznej.
Stefan Rembelski
stefanrem@wp.pl