Zainteresowanie Elblągiem nie ustaje od czasu najazdu politycznych hunów na elbląskie wybory samorządowe po skróconej kadencji w 2013 roku. Tak im się nasze miasto spodobało, że postanowili nas wspomóc legią cudzoziemską w wyborach parlamentarnych. I tak oto płyną szerokim strumieniem kandydaci z całego kraju.
Lewica na jedynkę w Elblągu podrzuciła nam od Palikota specjalistkę ze Szczecina, która chce uzdrowić sytuację w służbie zdrowia nie mając bladego pojęcia ile zarabia pielęgniarka w naszym szpitalu – osobliwy pomysł delikatnie mówiąc. Ale co tam jak mawiał pisowski klasyk „ ciemny lud to kupi”. Partia władzy postanowiła nas uszczęśliwić olsztyńskim baronem z Lidzbarka, ojcem chrzestnym słynnych już w europie zimnych term i lotniska Szymanach do którego każdy mieszkaniec Elbląga dopłaci co roku 25 zł, mimo iż nigdy nie skorzysta z usług tego lotniska. Nie wątpliwą „zasługą” tego olsztyńskiego dygnitarza samorządowego jest niecały 50-sięcio procentowy poziom dofinansowania do przebudowy drogi wojewódzkiej 503. Dla podobnych inwestycji w Olsztynie, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności dofinansowanie za kadencji Pana Protasa ukształtowało się na poziomie 75%. Stąd zadłużenie Elbląga zbliża się do 70%, a Olsztyna to tylko 23%. Można miasto sekować w białych rękawiczkach? - można! I można się jeszcze kreować na przyjaciela Elbląga. Nawet Paweł Kukiz jako największy przeciwnik tego systemu wyborczego, zatroszczył się o Elbląg szczególnie, bezinteresownie oddając nam dwóch swoich najlepszych i zaufanych wojowników z Pruszcza – i tak mieliśmy szczęście, że nie wysłał nam wojowników z Pruszkowa, bo dopiero mielibyśmy się z pyszna. Nie inaczej zachował się Ryszard Petru – a Elbląg…? Elbląg ?… no dobrze, niech mają jedynkę z Miłomłyna, to tak w połowie drogi do Olszyna. Jedynie prezes Jarosław Kaczyński postawił na kandydata z Elbląga, ale jak to zwykle u prezesa bywa, znów trafił kulą w płot. Ponieważ ten kandydat akurat zawsze w Elblągu przegrywa, to tutaj import z Iławy, byłby dla elbląskiego PiS-u ozdrowieńczy i ciekawy. Jednym słowem wszystkie listy wyborcze w Elblągu są paradą blagierów i kpiną z wyborców – mówią do nas wprost, nie ważne jak w Elblągu zagłosujecie, i tak wygra ten, którego my namaścimy, no i oczywiście ten, który zapłaci więcej kasy.
Czy elbląski lud to kupi? - nie głosujmy na jedynki!
Taka konstrukcja list wyborczych przez liderów wszystkich ugrupować, jest nie tylko arogancją wobec naszego miasta, ale też upokorzeniem Elbląga i odebraniem elblążanom prawa posiadania swoich, elbląskich przedstawicieli w Sejmie, a tylko wtedy istnieje szansa – nie pewność – tylko szansa, że sprawy Elbląga będą artykułowane w parlamencie i na niwie rządowej. Jak pokazuje historia poprzednich wyborów, w których byliśmy dostarczycielami jedynek (mandatów poselskich) dla znajomych partyjnych wodzów, nikt z nich w sprawach ważnych dla Elbląga, gęby w sejmie nie otworzył. I teraz będzie tak samo – nikt z Olsztyna, Pruszcza, Lidzbarka czy Miłomłyna, nawet się nie zająknie w Sejmie na temat Elbląga. Zawsze biorę udział w wyborach i wszystkich elblążan namawiam również do wzięcia udziału w wyborach 25 października. Nie powiem Wam na kogo zagłosuję ale na pewno nie zagłosuję na jedynkę na liście. Im więcej elblążan weźmie udział w wyborach tym większa szansa na silną reprezentację Elbląga. Zróbmy to dla naszego miasta, pójdźmy wszyscy na wybory i nie dajmy się oszukać, nie głosujmy na jedynki. Głosowanie na jedynki jest naszym przyzwoleniem na upokorzenie Elbląga jeszcze przed wyborami. Możemy tym wszystkim cwaniaczkom w Warszawie pokazać, że elbląski lud nie jest ciemny i nie da się nabić w butelkę. Zagłosujmy zgodnie z własnym sumieniem na kandydatów z Elbląga, tylko nie na jedynki. Stu dwudziestotysięczne miasto zasługuje na szacunek, ale i tego szacunku musi się samo domagać. Frekwencja powyżej 60% w Elblągu daje miastu co najmniej 5 mandatów – z których można stworzyć Elbląskie Koło Poselskie – dla Elbląga to pożyteczne narzędzie nacisku w instytucjach rządowych, pomocne elbląskim samorządom. Możemy jako miasto mieć więcej posłów niż Oltszyn – kluczem jest bardzo wysoka frekwencja, wiec warto namawiać rodzinę i znajomych do spontanicznego udziału w wyborach. Możemy to zrobić spektakularnie teraz, w tych wyborach, nie głosując na jedynki. Taki wynik pójdzie w głównych wydaniach programów informacyjnych na całą Polskę. W Elblągu przegrały wszystkie jedynki – możemy to zrobić jeżeli, podkreślam raz jeszcze, frekwencja będzie bardzo wysoka. W następnych wyborach, żaden partyjny watażka, nie ośmieli się podrzucać partyjne spady, na elbląskie listy. Wygramy na tym wszyscy, niezależnie od tego, na jaką listę zagłosujemy. Jedynkom mówimy pa, pa.
Stefan Rembelski