- Praktyka w wydaniu elbląskiego PiS-u, to zatrudnianie kumpli, partyjnych działaczy, bez zachowania elementarnych procedur wynikających z ustaw – a przecież miało być inaczej. Ostania roszada personalna w MPO, pokazuje jak w praktyce wygląda zasada równe szanse dla każdego. Nawet pozory nie zostały zachowane – pisze Stefan Rembelski (SD).
Staram się śledzić wystąpienia szefów dużych ugrupowań politycznych, wiec wczorajsze wystąpienie premiera Jarosława Kaczyńskiego, na konwencji w Przysusze, kończącej kampanię „Polska powiatowa”, obejrzałem z ogromną uwagą. Przecierałem oczy ze zdziwienia, słysząc narrację o pięknej Polsce, o Polakach, którzy są piękni w swojej różnorodności, o ojczyźnie, która jest przepiękna w krajobrazie, w zwyczajach, w gwarze językowej, o Polsce która jest jedna, i przez to jest piękna.
Mimo, że przekroczyłem pięćdziesiątkę, poczułem się jak nastolatek uwiedziony patetycznym przemówieniem prezesa, tak jak kiedyś oczarowani byliśmy piosenką Beatlesów „Gerl”, którą śpiewaliśmy przy ognisku z polską wersją językową „ jeszcze nigdy nie płakałem gdy mnie ktoś porzucił, ale kiedy ty puścisz mnie, będzie padał deszcz ulewny, a ja będę szlochał, przecież wiesz jak bardzo kocham cię”. Wielu ludzi słuchających wystąpienia premiera Kaczyńskiego, a zwłaszcza ludzie młodzi mogą ulec podobnemu złudzeniu, że teraz zbliża się czas prawych, uczciwych ludzi, czas sprawiedliwości społecznej, czas równości każdego wobec prawa, nie deklaratywnie, ale tak po prostu, zgodnie ze słowami prezesa Kaczyńskiego - równe szanse dla każdego. Ludzie młodzi bardzo potrzebują pozytywnego przekazu, przekazu prawdziwej bliskości polityków wobec ich problemów dnia codziennego, bo porzucenie w polityce jest tak samo bolesne, jak zdrada w miłości. Nad miłym przekazem premiera Kaczyńskiego, unosi się jednak fałszywa nuta realnej władzy. Co prawda prezes Kaczyński dopiero sposobi się do rządzenia Polską, ale lokalnie już rządzi poprzez burmistrzów, prezydentów, marszałków.
Ostatni nabytek prezesa, to prezydent Elbląga, który był w kampanii wyborczej rekomendowany, przez ponad stu parlamentarzystów PiS-u, jako człowiek prawy, sprawiedliwy, a nade wszystko ten, który będzie sprawował władzę w sposób przejrzysty, bez kolesiostwa i nepotyzmu. Zatem hasło „równe szanse dla każdego” powinno być mottem przewodnim prezydentury Jerzego Wilka. Jak to wygląda w praktyce możemy obserwować od ponad pół roku. Z ubolewaniem dzisiaj widzimy, że ma się to nijak do płomiennych, zapewne szczerych wystąpień prezesa. Praktyka w wydaniu elbląskiego Pisu, to zatrudnianie kumpli, partyjnych działaczy, bez zachowania elementarnych procedur wynikających z ustaw – a przecież miało być inaczej.
Ostania roszada personalna w MPO, pokazuje jak w praktyce wygląda zasada równe szanse dla każdego. Nawet pozory nie zostały zachowane. Nie kwestionując prawa prezydenta do doboru najbliższych współpracowników, nie możemy rezygnować z oczekiwania przestrzegania elementarnych zasad chociażby dobrego wychowania, minimalnego poziomu szacunku do ludzi odwoływanych. Firma komunalna potraktowana została jak prywatny folwark, dokonano wymiany prezesa, według metody, jak za najgorszych czasów komuny. Prymitywnie, by nie powiedzieć prostacko i podle. Być może to jest sabotaż w stosunku do deklaracji szefa. Może powinien na takie praktyki zareagować poseł Krasulski, jako bardzo zaufany człowiek premiera Kaczyńskiego. Bo skoro pada z ust premiera Kaczyńskiego słynne już pytanie: jak żyć, lub bardziej dosadnie jak przeżyć, za obecnych rządów, to o co będziemy pytać pod rządami PiS-u, gdy teraz w naszym mieście, nawet pozory nie zostają zachowane, gdy górę bierze chamskie parcia na stołki – czy równe szanse dla każdego, będą wyglądały tak, jak to ma miejsce teraz w Elblągu.
Lubię i cenię prezesa Kaczyńskiego za jego pro państwowość. Chętnie bym napisał do premiera Kaczyńskiego list w tej sprawie, tyle, że jak mniemam, nigdy taka korespondencja do premiera nie dochodzi, bez pominięcia biurka wyjątkowo prawego i uczciwego posła Adama Hofmana.
Stefan Rembelski
stefanrem@wp.pl