Ostatnia sesja Rady Miasta będzie miała dla finansów Elbląga zgubne konsekwencje szybciej, niż autorowi uchwał się wydaje. Według Napoleona Bonaparte „Stado baranów prowadzone przez lwa jest groźniejsze niż stado lwów prowadzone przez barana”, i rzeczywiście głosowania pokazały groźną, niszczącą siłę, która wpisuje się co do joty w sarkastyczne powiedzenie marszałka Piłsudskiego „Wam, panowie, kury szczać prowadzać... ...a nie politykę robić” - pisze Stefan Rembelski.
Na początku nieduże Pis-owskie stadko, urosło w głosowaniu nad zadłużeniem miasta o kolejne 34 miliony złotych, aż do liczby 21 radnych. Groźnym sukcesem tej małej grupy, jest zarażenie zdecydowanej większości radnych, bolszewicką manierą rozdawania nie swoich pieniędzy, i nie mogę znaleźć, żadnych słów usprawiedliwienia, nawet w roku wyborczym, w którym tym bardziej uczciwość i czystość intencji powinna być poza wszelkim podejrzeniem.
Nieśmiała próba radnego Henryka Gawrońskiego, zwrócenia uwagi radnych na niebezpieczeństwo przenoszenia zadłużenia na przyszłe pokolenia, nie wywołała aplauzu, a sugestię przygotowania projektu budżetu zrównoważonego, przewodniczący Rady Miasta Janisz Nowak, skwitował stwierdzeniem, że radni specjalnie nie mają wyjścia - muszą przyjąć takie rozwiązanie, aby umożliwić uchwalenie projektu budżetu miasta na 2014 r. Zdania przeciwnego nikt nie wyraził – kuglarze w zwartej grupie stłamsili twórczą inspirację troski radnego Gawrońskiego o losy finansów miast.
Zwykła przyzwoitość wobec elblążan, rzetelność wykonywaniu mandatu radnego nakazywała poprosić prezydenta Wilka i przewodniczącego Nowaka o przedstawienie szacunkowych wyliczeń, o ile mniejsze będą dochody budżetu miasta z tytułu obniżenia cen biletów, czynszów w mieszkaniach komunalnych, nie waloryzowania podatków od nieruchomości i cen wody. Jak ten niedobór środków zostanie pokryty, z jakiego źródła? To przecież elementarz każdej debaty o finansach miasta. Te wszystkie obniżki, jako pomoc publiczna, trafią do wszystkich elblążan, zarówno do tych, którzy dwa razy w roku wyjeżdżają do Egiptu, jak również do tych którzy z ogromnym trudem wiążą koniec z końcem. Ci, którzy takiej pomocy od gminy nie oczekują, nawet gdyby chcieli pomóc, nie będą płacić za wodę o 30 groszy więcej, bo byłoby to niezgodne z prawem, a dla EPWIK przy efekcie skali, to ogromna strata idąca w miliony. Ot taka pis-owska sprawiedliwość społeczna, oryginalny sposób wyrównywania szans.
Budżet, w którym wydatki są równe dochodom
Geniusz prezydenta Jerzego Wilka wożonego fordem Mondeo, w sprawach budżetu, sprowadza się do przerzucenia kosztów obsługi zadłużenia miasta aż na 2024 rok – wtedy już będzie sędziwym emerytem, wiec teraz z cynicznym spokojem zamiata problemy pod dywan. Dla dobrodzieja prezydenta i radnych Św. Mikołajów, propozycja budżetu zrównoważonego, w którym wydatki są równe dochodom, na rok przed wyborami, jest pomysłem obrzydliwym. Lud wyborczy, mimo że „ciemny”, to tego nie kupi i stołki świeżo co zdobyte zostaną stracone.
Każdy realnie oceniający sytuacje finansów miasta wie, że ratowanie się kredytem w tej sytuacji ma sens tylko wtedy, gdy równolegle będą konsekwentnie podjęte działania zmierzające do przyjęcia budżetu zrównoważonego na rok 2014, z prognozą na realną nadwyżkę dochodów nad wydatkami w roku 2015. To oczywiście oznacza trudne decyzje wobec licznych grup nacisku i uchwały na wskroś odwrotne do tych, na tej sesji podjętych. Aby czytelnie odnieść się do kluczowych uchwał podjętych przez radnych w kontekście różnych implikacji dla budżetu na rok 2014, pogrupuję te uchwały tematycznie i w kolejnych felietonach przyjrzymy się w szczegółach, jak krok po kroku radni demolują finanse miast skazując Elbląg na coraz to większą degradacją. Ważne, by to robić teraz, by zrozumieć nasza rolę tej kibolskiej ustawce, bo przecież mandaty do tej demolki pochodzą z naszego, elblążan nadania.
Stefan Rembelski