Naszemu miastu grozi demograficzna katastrofa. Według raportu Polskiej Akademii Nauk, liczba mieszkańców Elbląga zmniejszy się do 2050 roku o 39 proc. Obecnie jest nas 121,5 tys., a będzie, jak zapowiada PAN – 82,5 tys.
Alarmistyczny w tonie raport przygotował, na potrzeby Ministerstwa Rozwoju, prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN. Opracowanie dotyczy 66 największych miast w Polsce.
Demograficzna przyszłość Elbląga, choć dramatyczna nie jest jeszcze w świetle badań prof. Śleszyńskiego najgorsza. W wielu innych polskich miastach będzie zdecydowanie gorzej.
Największy procentowy ubytek liczby ludności dotyczył będzie Zabrza, w którym ludność zmniejszy się o 89,8 tys. (51,2 proc.). Ze 175,6 tys. osób zamieszkujących miasto w 2015 roku, w 2050 roku, według PAN, pozostanie jedynie 85,8 tys.
Ponad 170-tys. Bytom w połowie stulecia ma liczyć zaledwie 86,8 tys. mieszkańców (spadek o 49,2 proc.). Podobna skala depopulacji dotyczyć ma Świętochłowic (49,2 proc.) i Tarnowa (48,2 proc.). Wysokie spadki ludności przewidywane są także w Łomży (44,4 proc.) i Sopocie (42,5 proc.).
W przypadku 18 miast będących stolicami województw, w najwyższym stopniu wyludni się Opole, w którym liczba mieszkańców obniży się z 119 tys. do 72,8 tys. (38,8 proc.). Ponad jedną trzecią ludności stracą Kielce oraz Łódź – podaje kurier.pap.pl
Według prof. Śleszyńskiego, spadek liczby ludności w polskich miastach może być jednym z największych w świecie.
Jak podaje kurier.pap.pl: Według szacunków naukowca zawartych w ekspertyzie - o ile nie nastąpi silniejsza imigracja z zagranicy lub reemigracja osób, które wyjechały z Polski po 1990 r. - ludność naszego kraju może spaść nawet do 31 mln w ciągu 30-35 lat. To będzie katastrofa.