O tym, że Krynica Morska i jej mieszkańcy nie są zwolennikami budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, wiadomo w zasadzie od momentu, kiedy pomysł się pojawił. To, co może okazać się zbawienne dla subregionu, Elbląga i jego portu, niekoniecznie musi być dobroczynne dla Krynicy, gdzie dostrzega się dużo więcej zagrożeń aniżeli pozytywów, jeżeli chodzi o powstanie drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Kolejny raz swój sprzeciw postanowili wyrazić mieszkańcy nadmorskiego miasta, a przyczynkiem do wyjścia na ulicę była podpisana przez polski Sejm specustawa mająca gwarantować realizację inwestycji zgodnie z założeniami - do 2022 roku.
Pytany przez nas nieco ponad pół roku temu burmistrz Krynicy Morskiej Krzysztof Swat przyznawał, że decyzja ma dla niego bardziej zabarwienie polityczne, aniżeli gospodarcze. Według burmistrza Elbląg i tak nie skorzysta z przekopu, ponieważ nie jest w stanie rozładować towarów napływających drogą morską, a w perspektywie wybudowania nowej nitki drogi ekspresowej nr 7, w ogóle nie będzie takiej potrzeby, ponieważ szybciej i wygodniej będzie wozić towary właśnie tą trasą. Ponadto ucierpi na tym najbardziej turystyka nadmorskiego miasta, które jak wiadomo niemal w 100% utrzymuje się z takiej działalności. Budowa przez 2-3 lata kanału zdaniem Krzysztofa Swata wpłynie na to, że turyści mając do wyboru utrudniony dojazd do Krynicy albo szybki do innych miejscowości, np. Stegny czy Jantaru, zawsze wybiorą tę drugą opcję, a to przyniesie bardzo negatywne skutki ekonomiczne dla jego miasta. Dlatego też mieszkańcy apelują - co zrobili chociażby podczas wizyty Ministra Marka Gróbarczyka - o pakiet inwestycji osłonowych, kompensacyjnych dla Krynicy Morskiej na wypadek poniesionych strat w związku z przekopem Mierzei.
Między innymi pojawił się pomysł budowy mola od strony Zatoki Gdańskiej, które mogłoby stać się awanportem dla żeglugi morskiej. Molo zmniejszałoby również oddziaływanie fal i mogłoby stać się atrakcją turystyczną. Krynica Morska miałaby także zyskać specjalną strefę, która byłaby wyłączona ze wspólnej unii celnej i podatku VAT oraz łatwiej uzyskać status uzdrowiska, a także otrzymać zabezpieczenie na wypadek klęsk ekologicznych spowodowanych przekopem.
- Jesteśmy najbardziej narażeni na negatywne skutki przekopu, które w naszej opinii są bardzo realne - mówił Dariusz Labuda ze Stowarzyszenia Krynica 2200. - Chcemy, by rząd uznał nasze propozycje dotyczące inwestycji osłonowych wokół przekopu. One mogłyby zapewnić rozwój miastu i być pewnego rodzaju rekompensatą za zagrożenia, jakie niesie dla mieszkańców Krynicy Morskiej przekop.
Kryniczanie chcieliby także, aby przeprowadzono kompleksową modernizację tras numer 501 i 502, które prowadzą na Mierzeję Wiślaną. Swoje argumenty zamierzają przywoływać przy każdej możliwej okazji. Minister Marek Gróbarczyk zapowiedział, że to nie koniec rozmów z mieszkańcami i ponownie dojdzie do spotkania w sprawie budowy kanału.
- Wiem, że mieszkańcy planują następne, większe akcje - mówił Krzysztof Swat. - Połowa mieszkańców miasta jest gotowa pojechać do Warszawy i protestować przeciwko pod parlamentem. Wciąż czekamy na kolejne spotkania z przedstawicielami rządu, które obiecał nam w listopadzie 2016 Minister Marek Gróbarczyk.
Kryniczanie swój protest wyrazili także podczas wizyty prezesa Prawa i Sprawiedliwości w Elblągu, które odbyło się w październiku zeszłego roku w Hotelu "Elbląg".