Rok 2014 miejska spółka zakończyła z 1,5 milionową stratą na koncie. Taki wynik jest efektem długoterminowych umów zawartych na niekorzystnych warunkach. Dyrektor MPO, Michał Wawryn opracował specjalny program naprawczy, który ma być kołem ratunkowym dla spółki. Niestety zmiany, przed którymi stoi MPO najbardziej uderzą w pracowników - ze 113 etatów ma pozostać 70.
Sytuacja MPO pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Przychody jakie uzyskała spółka w 2014 roku z zimowego i letniego utrzymania infrastruktury w mieście, nie są tak duże by mogły załatać dziurę w budżecie firmy.
Cały czas jesteśmy niewolnikami przetargów, w których uczestniczyliśmy w 2013 roku. To są długoterminowe przetargi na złych warunkach.
- komentuje Michał Wawryn. Program naprawczy, który opracował dyrektor zawiera działania restrukturyzacyjne na rok 2015. Jego wdrożenie ma przynieść milion oszczędności. Plan zawiera trzy warianty rozwoju sytuacji:
W grę wchodzi prywatyzacja, in-house i fuzja z Przedsiębiorstwem Dróg i Mostów. Decyzja, którą z dróg wybrać, powinna zostać podjęta jak najszybciej. Niestety bolesną ceną restrukturyzacji będą zwolnienia. Jesteśmy w stanie ocalić 70 pracowników ze 113, którzy obecnie są zatrudnieni.
- mówi Wawryn. Już wiadomo, że umowy nie zostaną przedłużone z pracownikami ekopatroli. Oprócz nich, pracę stracą kierowcy i dyspozytorzy oraz pracownicy administracyjni. Obowiązki tych ostatnich zostaną rozdzielone na inne osoby. Jeśli chodzi o zadania, które do tej pory wykonywali pracownicy ekopatroli - czyli formacji szeroko promowanej i dobrze przyjętej przez mieszkańców – okazało się, że taniej będzie wynająć sprzęt...
Nie ma złudzeń, że spółka wyjdzie z kryzysu sama. Potrzebna jest pomoc i taką deklaruje prezydent Wróblewski. Tyle, że podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej z porządku obrad została usunięta uchwała, która upoważnia prezydenta do szukania inwestora z zewnątrz. Radni mieli dostać dokumenty wymagające szczegółowej analizy, na chwilę przed rozpoczęciem posiedzenia Komisji Finansowej.
Sytuacja jest poważna i wymaga szybkich działań. Mimo to, radni powinni dokładnie przyjrzeć się sprawie. Do przeanalizowania jest dużo materiału analitycznego. Na pewno w 15 minut - a tyle dano nam czasu - nie byliśmy w stanie tego zrobić. W mojej ocenie spółka z obecnym taborem i możliwościami, nie będzie w stanie konkurować na rynku.
- mówi Paweł Fedorczuk, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Losy MPO będą ważyć się podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej, taka ma się odbyć w połowie kwietnia.