Świat się zmienia. Widzimy to na ulicach naszego miasta, słyszymy w rozmowach ze znajomymi... Przede wszystkim jednak wiemy o tym z mediów. Ktoś kogoś napadł, w innym miejscu była kradzież, na południu ktoś cudem uniknął śmierci. Zmianom podlegają również media, które coraz częściej sięgają po sensację zamiast rzetelnych informacji.
Można by rzec, że media zmieniają się razem ze światem, choć trafniejsze byłoby określenie, że dostosowują się do tego, co się dzieje. Kiedyś informowano o tym, co jest ważne, z czasem jednak środek ciężkości w wiadomościach czy artykułach przeszedł z tego, co ważne na to, co interesujące (w tym także: szokujące, prowokujące dyskusje). Zjawisko to specjaliści w dziedzinie medioznawstwa określają jako tabloidyzację mediów.
- Teraz ludzie często czytają takie rzeczy w internecie- mówiła pracownica pewnego kiosku z prasą, zapytana o tzw. brukowce.- choć nie brakuje i tych, którzy codziennie przychodzą do mnie po swoją ulubioną gazetę. Dlaczego ulubioną? Myślę, że to kwestia dobrego tytułu. I najlepiej, żeby był dużymi literami napisany, to już z daleka go ludzie zauważą. Druga sprawa to treść- im bardziej bulwersująca i kontrowersyjna- tym lepsza...
Dlaczego czytamy tego typu gazety, serwisy? Swoim spostrzeżeniem w tej kwestii podzielił się z nami pewien mężczyzna: - Myślę, że ma to związek z naszymi pierwotnymi instynktami. Słyszałem gdzieś, że krew, przemoc i inne tego typu rzeczy po prostu działają na naszą podświadomość. Czytanie np. o tym, że gdzieś był wypadek, do tego oglądanie wymownych zdjęć- to w pewnym sensie zaspokaja nasze potrzeby. To dziwne, wiem, i sam do końca tego nie rozumiem, ale tak podobno jest.
Dlaczego coraz częściej sięgamy po tego typu lekturę? Co nami powoduje, że zwracamy uwagę na brukowce? Socjolog, prof. Henryk Domański, wyjaśnia na jednym z portali, że sięgamy po tego typu media z ciekawości. Przyznaje zarazem, że „taka ciekawość przyjmuje czasem chorobliwy wymiar”'.
Chodzi o sytuację, gdy tego typu sprawy zdominują naszą codzienność i wówczas nie interesują nas już inne elementy życia publicznego, jak chociażby kryzys ekonomiczny, finanse publiczne. Podkreśla, że jeśli naszą uwagę w pierwszej kolejności przykuwają informacje o tragediach, cierpieniu i krzywdzie, to można tu już mówić o przesadzie.
Pięć lat temu, podczas konferencji we Wrocławiu, podnoszona była kwestia mediów i tego, w którą zmierzają stronę. Wskazywano m. in. skąd właściwie bierze się zainteresowane tragediami, które przecież napędzają koniunkturę tabloidom. Badacze doszli do wniosku, że fascynacja podobnymi wydarzeniami już od dawna obecna była w kulturze, przy czym Stanisław Ossowski wyjaśnia, że wynika to z „potrzeby wrażeń”.
Czy to, co obecnie dzieje się z mediami powinno nas niepokoić? Może z czasem sytuacja ulegnie zmianie i gdy pojawi się nowy trend na inny rodzaj informacji, telewizja czy internet przejdą kolejną przemianę, tym razem na lepsze?