„Wymiana” towarów pomiędzy Polakami, a Rosjanami trwa już od dłuższego czasu. Polacy jeżdżą do Obwodu Kaliningradzkiego zazwyczaj po papierosy, alkohol i benzynę. Po co przyjeżdżają do nas sąsiedzi zza miedzy?
Mały ruch graniczny wprowadzony pod koniec maja ubiegłego roku sprawił, że kursowanie pomiędzy Polską, a Obwodem Kaliningradzkim stało się o wiele łatwiejsze. W roku 2011 do Polski odprawiono około miliona Rosjan, w roku 2012 liczba ta wyniosła aż 4 miliony.
Dobre, bo Polskie – królują artykuły spożywcze
Co najbardziej cenią w polskich produktach goście z Rosji? - Kupujemy w "Ogrodach" przede wszystkim artykuły spożywcze: pakowane podroby mięsne, przetwory, napoje. W Polsce są one do trzech razy tańsze, jakościowo też są lepsze niż u nas – opowiada Olga, która przyjeżdża do Elbląga z mężem, Siergiejem średnio raz w miesiącu. - Droga do Elbląga jest bezproblemowa, teraz jechaliśmy z Mamonowa niecałą godzinę.
- My jesteśmy tutaj tylko przejazdem – odpowiada Natalia – Jedziemy do aquaparku w Ostródzie, teraz robimy tylko zakupy na drogę - tłumaczy Rosjanka. – Ostatni raz byłam tutaj cztery lata temu, nie robię zakupów w Polsce.
Dymitr mieszka w Elblągu od roku, założył tutaj firmę budowlaną, ale często jeździ do swojego domu rodzinnego w Obwodzie Kaliningradzkim. – Kupuję wszystko, jedzenie macie dobre, ale wcześniej jeździłem też po materiały budowlane, jak miałem w Rosji firmę. Od niedawna mieszkam tutaj z żoną.
Słowa Rosjan znajdują potwierdzenie u sprzedawców. W jednym z marketów spożywczych przy "Zielonych Tarasach" dowiadujemy się, że przed świętami średnia kwota za zakupy Rosjan wynosiła około 1000 zł, na co dzień sąsiedzi ze wschodu wydają ok. 400 złotych. Przyjeżdżają grupami, zazwyczaj całymi rodzinami, najczęściej można spotkać ich w weekendy.
Elektroniczna pokusa – bogatszy asortyment w polskich sklepach
Pod jednym z centrów handlowych przy ul. Żeromskiego spotykamy grupę pięciu Rosjan, wśród nich jest młody Wladimir, który ma zamiar kupić sprzęt elektroniczny. - Każdy z nas planuje dzisiaj wydać ok. 500 euro, ja szukam konsoli do gier - komentuje chłopak. – W Polsce jestem pierwszy raz i, jak na razie, jestem bardzo zadowolony. U nas asortyment jest na pewno uboższy, cenowo jest podobnie.
Pan Dariusz – kierownik dużego sklepu z artykułami elektronicznymi – opowiada o kontakcie z Rosjanami i ich zakupach: - Staramy się, aby nasi pracownicy znali chociaż podstawowe zwroty w języku rosyjskim, bo tychże klientów mamy nawet 20-30 dziennie. Kupują zazwyczaj telewizory, mniejszy sprzęt RTV, ale też kuchnie i lodówki – przyznaje sprzedawca. – Kupują naprawdę dużo, co nas bardzo cieszy.
Wielka w tym zasługa możliwości odliczenia podatku od zakupionych produktów. Dzięki temu, nawet przy takiej samej cenie w Rosji sprzęt można kupić taniej o wartość podatku VAT.
Kurtka, buty, a może sukienka? – Ubrania też na liście zakupów
- Raz na dwa miesiące przyjeżdża pani z Rosji, która kupuje 14 par butów na raz, chyba dla całej rodziny – opowiada pani Kamila ze sklepu obuwniczego na ul. Żeromskiego. – Jednak zazwyczaj kupują jedną lub dwie pary. Najczęściej są u nas w sobotę i niedzielę.
W sklepie z markową odzieżą też często można spotkać sąsiada zza wschodniej granicy: - Przyjeżdżają rodzinami, a czasem można trafić na cały „zakupowy” autokar – twierdzi pani Karolina, ekspedientka w jednym ze sklepów w Ogrodach. – Kupują wszystko: kurtki, bluzy, również buty, nie ma zasady. Potrafią wydać kilkaset złotych podczas jednych zakupów. Na pewno wydają więcej niż Polacy, może dlatego, że u nich nie ma tak dużego wyboru.
Polak i Rosjanin, dwa bratanki – Rosjanie mili widziani w elbląskich sklepach
- Są na pewno bardzo mili – tak ocenia Rosjan większość sprzedawców, których zapytaliśmy o nastawienie gości do elblążan. – Zazwyczaj wiedzą, czego szukają, są bezproblemowi, uśmiechnięci – odpowiadają zadowoleni sprzedawcy. Zadowoleni, bo przyznać trzeba, że Rosjanie zostawiają w Elblągu dużo pieniędzy. Na kilkanaście zapytanych sprzedawców, tylko jedna osoba miała negatywne wspomnienia podczas pracy ze wschodnimi sąsiadami: - Jedna pani twierdziła, że obsługa sklepu jest od noszenia jej toreb z zakupami, była bardzo zdziwiona, jak dowiedziała się, że nie będziemy tego robić – śmieje się pani Katarzyna ze sklepu z artykułami odzieżowymi przy "Zielonych Tarasach". – Ale to był tylko jednorazowy epizod.
Jak można podsumować zjawisko „rosyjskiego shoppingu” w Elblągu? Na pewno w pozytywnym świetle, bo mało, że Rosjanie napędzają lokalną gospodarkę, to jeszcze przyjeżdżają do nas z wielkim zaciekawieniem, a nie tylko po zakupy. Zjawisko to w naszym mieście z miesiąca na miesiąc jest coraz bardziej zauważalne. Widać to m.in. na parkingach elbląskich centrów handlowych, gdzie częstymi gośćmi są pojazdy na rosyjskich numerach. Niestety do Trójmiasta, które jest głównym kierunkiem zakupowym Rosjan, wiele nam jeszcze brakuje. Brak galerii hadlowych ze znanymi światowymi markami nie przyciąga przybyszów z Obwodu. Ci wolą pokonać dodatkowe 60 km w kierunku Gdańska. Póki co nadzieją dla Elbląga jest m.in. rozbudowa Ogrodów oraz plany budowy kolejnych centrów handlowych.